
Projekt na pewno się rozciągnie w czasie, którego ostatnio nie mam, ale kroczek po kroczku i może coś z tego wyjdzie... Na razie jestem na takim etapie, że zamówione jest już praktycznie cała elektronika i po trochu zaczyna spływać.
Jeśli chodzi o wybór ramy, nie miałem z tym problemu, z założenia miała być wykonana własnoręcznie. Raz, że te kupne są bardzo ciężkie i nie zawsze odporne, dwa, żeby wypełnić kilka wieczorów radością tworzenia... Według moich ogólnych wyliczeń, czysta rama wyniesie ok 150 gram, czyli tyle co niektóre do mini quadów i hex. Do tego powinna być dość odporna ponieważ będzie wersją rozszerzoną wersji quadowej, którą jakiś czas temu testowałem. Będzie to klasyczna #, która wydaje mi się najwygodniejsza w budowie i dość wygodna w ewentualnej naprawie. Składa sie z 4 profili węglowych o średnicy 10mm i długości 40cm. Środek wypełniony będzie balsą o identycznej grubości co węgiel. Poniżej rama złapana trytką dla celów poglądowych:


Jak to bywa we własnych ramach, banalna rzecz jaką jest montaż silników okazuje się jednak nieco utrudniona. Na początku myślałem o przewierceniu węgla na wylot, jak poniżej na fotce:

Pojawiły się jednak dla problemy:
- rozstaw śrubek jest szerszy niż profil, więc musiałbym ograniczyć się tylko do dwóch. Da się tak latać bo latałem, ale na pewno jest ryzykowniejsze niż w pełnym montażu,
- jakby nie patrzeć węgiel jest włóknisty i każdy nawiert będzie powodował prędzej czy później pęknięcia...
Więc uznałem, że wykonam łoża. Ponieważ, jak wspomniałem, rozstaw śrubek silnika jest szerszy niż profil, wykorzystałem ceownik o szerokości 16mm, który będzie później wypełniony wewnętrz do rozmiaru profilu i przymocowany na tryty.

Na próbę przykręciłem jeden silniczek. Nawet ładnie wchodzi.


Na dzisiaj to tyle bo padam. Pewnie jutro napiszę coś więcej...