tom74 pisze:Jestem już po kilku oblotach z podwoziem treningowym. Głównie ćwiczyłem zawisy i loty po prostej przód/tył i boki. Nie obyło się bez przygód i twardych lądowań. Straty standardowe - jedna belka ogonowa, dwa wały, płozy, dwie zębatki i jedno serwo.
Po którejś akcji wymiany podzespołów zacząłem się zastanawiać, czy jednak nie było by rozsądniej zainwestować na początek moich zmagań w system stabilizacji lotu - Flymentor.
Tu nasuwa się pytanie, czy nauka lotów z dodatkowym aniołem stróżem nie spowoduje tak na prawdę zatrzymania się w rozwoju. Nie chciałbym dawać rady w powietrzu tylko dzięki dodatkowej elektronice, a po jej odłączeniu znowu kraksy.
Czy ktoś ma własne doświadczenia z podobnymi systemami? Zaznaczam, ze to mój pierwszy 6-kanałowy heli, wcześniej tylko 4-kanałowe.
Potwierdzam. Nie słuchałem takiego gadania dopóki sie nie sparzyłem na 500tce. Po roku wracam małymi krokami do heli, ale symek w ruchu od dłuższego czasu...shacker pisze:Jeśli robisz helik 6-kanałowy bez symulatora, to raczej nic dobrego z tego nie wyjdzie
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość