Kret nie wyglądał groźnie. Przyhaczyłem ogonem (jak zwykle
) podczas robienia tictoców ogonem w dół. Generalnie zakładanie carbonowej belki to nie był najlepszy pomysł. Podczas zderzenia wyłamało się jej okucie, gdybym zostawił oryginalną aluminiową to nie było by tego problemu.
Do wymiany poszedł hub ogonowy, oprawa ślizgacza, belka i popychacz + łopatki. Z sekcji ogonowej to tyle. Trochę gorzej wypadła głowica. Tutaj ujawniła się pewna wada... chociaż nie do końca wada
Już wyjaśniam. Chronos, jak już wspomniałem podczas składania, posiada bardzo solidne snapy. Podczas użytkowania nie wymagają one nawet najmniejszej uwagi, bo przez cały okres latania tym modelem nie wymieniłem ich ani razu (a łatwego życia nie mają
). Podczas kreta, tylko jeden z nich pękł, co uwidoczniło się w innych zniszczeniach: pogięte ramiona okuć, wyboczone popychacze, wyłamana kulka z tarczy. Takie rzeczy nie miały by miejsca gdyby użyto słabsze snapy... no ale coś za coś. Ja osobiście preferuję takie rozwiązanie niż wymiana ich co 60 lotów, jak w Agili.
Rama calutka, nie naruszona, to samo carbonowe podwozie. Trzeba przyznać że to drugie jest bardzo solidne. Już nie raz miałem twardsze lądowania po autosach i teraz to... nie mają nawet najmniejszego pęknięcia
Generalnie nie ma tragedii, ale jak wiadomo w 700kach, krety do tanich nie należą. Dodatkowo modelik dostanie niewielki upgrade okuć, bo w międzyczasie wyszły troszkę solidniejsze, z większymi ramionami (może następnym razem się nie pogną
). To by było na tyle