Heli-Team.pl

12.... He he dla zmyłki....
ale do niej dają odbiornik gr-24 czyli 12 kanałów.

Z nazwami nie ma się co czepiać, twórca zawsze wybrnie. Tak jak w chińskiej restauracji można kupić pieczeń po arabsku - bo psu było Abdul

Artja pisze:Z manuala zrozumiałem , że z dwóch faz nadrzędnych "A" ma wyższy priorytet niż "B", natomiast nie znalazłem wzmianki o wzajemnej hierarchii faz podrzędnych. Przez domniemanie przyjmuję na roboczo, że hierarchia jest liniowa w kolejności alfabetycznej, czy to jest dobre założenie?

Sprawdziłem.
Jest jeszcze inaczej. Wychodzi na to, że nie ma możliwości by zaszedł konflikt pomiędzy dwoma (bądź więcej) fazami włączonymi jednocześnie ponieważ poszczególne fazy nie są aktywowane danym pstryczkiem, ale kombinacją pstryczków w momencie przypisania ich danej fazie. Pstryki, które podane sa w podrzędnych to po prostu pstryki, których kombinacja ma być brana pod uwagę.

Czyli ustawiając aktywację konkretnego trybu lotów, będzie on aktywowany kombinacją, która będzie załączona w momencie "zapisz".

Nie wiem czy wyraziłem się jasno. Znaczy wiem, że nie

Eee... chcesz powiedzieć, że to musi być taka kombinacja pstryczków która wyklucza kolizję?

Chce powiedzieć ze kazda kombinacja występuje tylko raz. bo gdy jest taka sama, to nie jest taka sama tylko ta sama

Rozumiem Czyli cokolwiek zrobisz, dobrze zrobisz, bo nie da się tego spieprzyć

Miruu a jakiego kupiłeś graupnera? Mx-20 czy tego nowego mz-24?

Ja kupiłem MX-20.
MZ-24 kupił Tomek (tata111).

Jak już wspominałemwcześniej, dzisiaj miał miejsce pierwszy oblocik. Oczywiście nie od razu, bo najpierw zapomniałem skalibrowac gaz na nowym nadajniku, potem, że po kalibracji dobrze ustawić governora od nowa i nie wiedzieć czemu ustawił mi się soft soft start i takie tam różne... ale w końcu pokonałem yepa i podszedłem do drugiego starcia, gdzie na pomoc przyjechał Mistrz Kula

Pozniej kilka lotów, kilka poprawek... coraz bliżej celu... Jednak Mistrzunio pojechał, wiec kolejne poprawki zostały już do wykończenia w kolejny weekend...

Generalnie status jest taki, że helik juz lata. Dopóki latam postepowo i delikatnie wszystko jest cacy. Model trzyma całkiem ładnie, nie pływa, nie drży, nie swiruje. Jest poprostu ok i tyle. Helik jak helik.

Problem zaczyna się dopiero gdy zaczynam nim szarpać. Wtedy staje się niestabilny i na tarczy i na ogonie. Najgorszym momentem jaki udało mi się wyłapać (i wielokrotnie powtórzyć dla pewności, że nie ma w tym przypadku) jest taka sytuacja:
- helik jest ogonem do mnie
- robie tictoca do tyłu, czyli przez ogon
- pierwsza połowa jest w miarę ok (może nie idealnie, ale da się utrzymać)
- jeśli z powrotem odbije delikatnie, to koslawo, ale wróci
- jeśli odbijając go w gore szarpnę mocno kątami, helik dostaje świra. Mocno go przechyla na bok (ok 45 stopni) i ogon w lewo tez ok 45 stopni. Wygląda to tak, jakby go wykręciło w dwóch płaszczyznach (na bok i wokół osi ogonem). Masakrejszyn.

Jestem przekonany, że to kwestia doustawień, ale jeszcze nie wiem jakich Dodam tylko, że robiąc ostro pompki ogon trzyma cos poprawnie, co by może mogło wskazywać, że problem leży w zachowaniu tarczy lub/i wpływu jej zachowania na ogon..?

W wolnej chwili złapie Kule (o ile wcześniej tu czegoś nie napisze) i dam znaka co dalej...

Kontynuując wątek...
Oczywiście konsultacje z Kulą się odbyły... pierwszy wniosek jaki się pojawił był taki, że mam zbyt krótkie orczyki na tarczy (te niebieskie, które rzeczywiście na ostatniej dziurce były krótsze niż wskazywał manual).
Od tego wiec zacząłem. Wymieniłem orczyki i ustawiłem pod nie wszystko domyślnie jeszcze raz. Wczoraj pojechałem na pole. Zachowanie helika duzo lepsze wiec pierwszy problem z głowy.

Pozostało takie jeszcze kosmetyczne dostrojenie, które wczoraj rozpocząłem a dzisiaj skończyłem.

Trochę po omacku bo reakcje helika na zmianę pidow w dużym stopniu ustawiłem poprzez zmienę jednego parametru + oblot... ale metodą prób, błędów i manuala udało mi się ustawić model mniej więcej tak jak latał wcześniej na zyxie.

Generalnie jest ok. Model lata poprawnie. Dało się.

Że lubię dłubać (nie tylko w nosie) to jeszcze się doszukuje różnych drobiazgów do poprawienia, ale bardziej z ciekawości, żeby lepiej poznać system bo tak jak jest teraz da się w pełno poprawnie latać.

To co jeszcze mi zostało do ogarnięcia:
- przy szybkich i szarpliwych flipach przy pomocy ELE model czasami obraca się się tak jakby lekko poruszył AIL. W niewielkim stopniu ale jednak
- ustawienie martwego punktu w neutrach, żeby upewnić się żeby powyższego nie robie sam mając jeszcze niewyrobione dłonie pod nowy nadajnik...

Taki status na dziś

Generalnie jestem zadowolony. Ustawienia z nadajnika są świetne. Dzisiaj lądowałem na 10 pakietach ok 40 razy testując różne parametry i dobierając pod siebie bez laptopa, telefonu i innych. Fajnie fajnie

Czytając ten wątek dochodzę do wniosku że do każdego radia Graupnera powinni dodawac jednego Mistrza Kulę.

Hehe. Moja wiedza o helikach jest tak uboga ze większość baboli z którymi mi pomógł dotyczyła poza-graupnera, ale fakt, mistrzu kula dobra rzecz

Ojoj tak chwalony jestem. Ale miło mi się zrobiło

Fakt, że naprawdę pomęczyłem ten FBL Graupnera w swoim Mini Protosie (ze 100 lotów) i raczej przekonałem się co toto potrafi.
Wczoraj pomagałem Tomkowi oblatać jego Rexa 600 z Graupnerem i nowym nadajnikiem MZ-24. Nadajnik wreszcie działa dobrze i nie by przeszkód by ustawi model.

Wylataliśmy ze 2 pakiety, więc nie można powiedzieć by model był ustawiony, ale jakoś tam już lata... niestety z naciskiem na "jakoś". Rewelacji nie ma i jest jeszcze sporo do poprawy.
Pobawię się z PIDami i zobaczymy czy Tomkowi się spodoba.

Kilka moich wniosków po ponownym polataniu GR-18.
Graupner (czy bardziej SJ) poskąpił kasiory na ludzi którzy mają pojęcie jak pisać soft do FBL śmigłowcowych. Podobnie jak poskąpił na pilotów testowych i promocję. Wyszło z tego coś, co przy dużej dozie zacięcia da się ustawić i nie powoduje rozwalenia modelu w pierwszym locie... ale d... nie urywa.

A może to fakt, mojego wlatania w Brainy, które od pierwszego strzału latają bardzo dobrze? Na pewno warto powalczyć i potestować

No jestem bardzo ciekawy co wyjdzie z Tomkowych oblotów. Najważniejsze że działa już nadajnik prawidłowo.

Może uda mi się Ciebie złapać za tydzień na polu to chętnie bym Ci pokazał jak lata teraz miniak.
Niby jest ok, ale czuje ze jak oblatasz to coś tam podoklikujesz jeszcze