Sławol, nawałnica tak naprawdę może się zdarzyć w Lipcu, może się zdarzyć w sierpniu, może się zdarzyć w czerwcu.
Za to w maju, kwietniu, wrześniu i październiku może się zdarzyć tygodniowa słota.
Któro lepsze? (albo któro gorsze...?) (czyt. retorycznie)
To co istotne, to wakacje nad polskim morzem - tutaj trzeba by zrobić sondę, która nie będzie niczym odkrywczym, były robione takie podobne w naszym światku nie raz i zawsze wychodziło, że statystycznie w lipcu to nie najlepszy czas na organizowanie zlotów.
(... czego z resztą ja osobiście bardzo żałuję, bo dla mnie nie byłoby nic lepszego, niż tygodniowe wakacje nad polskim morzem połączone z piknikiem... ale to tylko ja jeden z niewielu tak mam).
W tym roku Lipiec mam wrażenie jest szczególnie kapryśny - współczucia z powodu szkód jakie Ci wyrządził, rozumiem Twoje rozgoryczenie... natomiast przyczynowo - skutkowo, to nie jest takie jednoznaczne jak to przedstawiasz (moim skromnym zdaniem).
Ehhh.... mnie osobiście bardziej zastanawia kiedy skończy się ta nagonka życiowa wszystkiego i wszystkich na mnie. Jednego.
blać, całe życie tak mam, że raz na jakiś czas wszyscy i wszystko dookoła postanawia czegoś ode mnie natentychmiast chcieć.
I to tak sobie trwa kilka, kilkanaście dni... czasem tygodni...
Potem to mija i na jakiś czas jest spokój.
Więc generalnie to jestem cały czas staram się robić co mogę i przeczekać, ale chyba pierwszy raz się zdarzyło, żeby to trwało tyle czasu...
Skutecznie storpedowało mój przyjazd do nie-świdnicy... ... ale narazie brak widoków, żeby miało odpuścić.
Ogólnikami piszę - wiem, nie ma sensu, żebym się tu wyjaszczurzał ze szczegółami... Belive me.
W każdym razie jak w czasach największych lockdownów powtarzałem jak mantrę, że jeszcze nadejdą dobre czasy, to nie miałem na myśli czegoś kurwajebana mać takiego. Bynajmniej.
:/
. Tak pewnie zrobię w przyszłym roku.
. W przyszłym roku planujemy być z kolegą w Wincentowie i Zagaje.
Tylko kawałek jednego dnia nawałniczki na trzy dni pikniku, więc... 
:D
