Techniki rozgrzewki

Spójrz jak robią to mistrzowie...
Blade
Stały bywalec...
Posty: 168
Rejestracja: 25-04-2010
Podziękował: 4 razy
Podziękowano: 4 razy

Postautor: Blade » 14 maja 2010, o 01:54

Tak sobie pomyślałem, że każdy z nas ma pewnie jakieś techniki dochodzenia do pewności siebie podczas latania.
Myślę tutaj o swego rodzaju cyklu figur, który prowadzi do tego, że mija pierwotny stres związany z odpalaniem naszej ukochanej piły tarczowej ;)
Mowa oczywiście o dwóch trzech pierwszych pakietach - no właśnie to pewnie też u każdego inaczej wygląda.
Jestem ciekaw Waszych doświadczeń w tej materii. Może jak się dowiemy o sposobach i spostrzeżeniach innych to znajdziemy jakies nowe patenty też dla siebie.
Awatar użytkownika
Ramotny
Administrator
Posty: 3708
Rejestracja: 28-01-2010
Lokalizacja: 52°5'38''N 21°7'3''E
Podziękował: 313 razy
Podziękowano: 294 razy

Postautor: Ramotny » 14 maja 2010, o 08:07

Moje dochodzenie do pewności trwało dość długo ponieważ pierwszym modelem był przesławny Honey Bee King2. Rany ile ja się ich natłukłem... :| - jak dzisiaj to wspominam to jestem pełny podziwu dla siebie że to wytrzymałem ale do rzeczy...
Miałem troszkę łatwiej bo wcześniej sporo latałem na symulatorach lotniczych więc jak tylko opanowałem podnoszenie helika i wyczułem jego reakcję na drążki to praktycznie po pierwszym-drugim pakiecie od razu zacząłem latać postępowo - jak samolot bo to już znałem. Oczywiście pojawiały się problemy z ostatnią fazą lotu (lądowanie) bo trzeba było przylecieć i sprytnie się obrócić ogonem. W sumie opanowanie startu, lądowania i prostego lotu zajęło mi ok 10 pakietów (czyli mniej więcej godzina latania) a potem było już z górki (i w glebę też...).
Przy czym - z perspektywy czasu - wydaje mi się że łatwiej jest przesiąść się z płatowców na helika bo ma się już opanowane przynajmniej kierunki do-sie i od-sie i chyba bym zalecał wszystkim newbee najpierw polatać płatowcem a dopiero potem przesiadać się na heli.
Pozdrawiam, Grzegorz
Mieć czy latać? Oto jest pytanie...
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19686
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1767 razy
Podziękowano: 918 razy

Postautor: Don Mirson » 14 maja 2010, o 09:19

O co chodzi z tym lotem postępowym? Co to tak na prawdę oznacza, bo często spotykane określenie?
Różni się czymś od "standardowego" po prostu "lotu"?
Awatar użytkownika
Ramotny
Administrator
Posty: 3708
Rejestracja: 28-01-2010
Lokalizacja: 52°5'38''N 21°7'3''E
Podziękował: 313 razy
Podziękowano: 294 razy

Postautor: Ramotny » 14 maja 2010, o 09:55

miruuu pisze:O co chodzi z tym lotem postępowym? Co to tak na prawdę oznacza, bo często spotykane określenie?
Różni się czymś od "standardowego" po prostu "lotu"?

Lot postępowy to "po prostu lot" :D - to prawda. Oznacza każde przemieszczanie się w powietrzu ale ja używam go w bardzo uproszczonym pojęciu "lotu do przodu" w odróżnieniu od figur akrobacji czy zawisu.
Chodzi o to że czy helik czy samolot (a ten w szczególności) w locie postępowym poruszają się bardziej przewidywalnie. Wiadomo gdzie znajdą się za chwilę o ile nie wykonamy ruchu drążkami. W zawisie helik może "uciec" wskutek wiatru w lewo, prawo, do tyłu, góry, obrócić się itp. W locie postępowym przynajmniej część "ruchów" jest wykluczona (to oczywiście nadal spore uproszczenie).
Pozdrawiam, Grzegorz
Mieć czy latać? Oto jest pytanie...
Blade
Stały bywalec...
Posty: 168
Rejestracja: 25-04-2010
Podziękował: 4 razy
Podziękowano: 4 razy

Postautor: Blade » 14 maja 2010, o 11:31

Chyba się dokońca nie zrozumieliśmy. Chodziło mi o coś takiego, że np. ja jak wychodze i zaczynam latać to pewność siebie osiągam rozkręcaniem się na pewnych figurach.

Np. rozgrzewka do lotów w normalu u mnie wygląda tak:
1. zawisy w różnych kierunkach i powolne przeloty - staram się jak najprecyzyjniej kontrolować helika, ten etap ma wpływ na późniejsze latanie, jeśli go pomijam to latam nieprecyzyjnie.
2. pirozawis/piruety w normalu
3. kółko w normalu, naloty dziobem na siebie

Następnie do lotów 3d wogóle
pompki (ale bez piruetu) dają mi wyczucie neutrum i ogólnie gwizdka, gdzie wstrzymywać itp
backflipy,frontflipy,sideflipy itp, które dają mi wyczucie throtle'a i cykliki do lotów 3d. Dobre czucie dają throtle'a też normalne tictoci ogonem w dół.

Przygotowanie do piroflipa:
zawis w invercie, piruet w invercie, 1/2 piroflipa - zejście do normala, często tą figurę robię.

Przygotowanie do lejka
wolne tic toci ze wstrzymaniem - dają wyczucie throtlea jaka moc jest potrzebna do utrzymania helika w pozycji skośnej

Przygotowanie do pirotictoca
4-point
Awatar użytkownika
Ramotny
Administrator
Posty: 3708
Rejestracja: 28-01-2010
Lokalizacja: 52°5'38''N 21°7'3''E
Podziękował: 313 razy
Podziękowano: 294 razy

Postautor: Ramotny » 14 maja 2010, o 11:51

W takim razie ja latam "na zimno" (bez "rozgrzewki"): wyjmuję helika, zakładam pakiet i startuję. 20 sekund kontroli w zawisie że wszystko jest ok i w górę...
Pozdrawiam, Grzegorz
Mieć czy latać? Oto jest pytanie...
Awatar użytkownika
edek
Elita forum...
Posty: 582
Rejestracja: 25-02-2010
Podziękował: 20 razy
Podziękowano: 44 razy

Postautor: edek » 14 maja 2010, o 12:28

Widze, ze mamy wiele wspolnego w pilotowaniu heli z ramotnym :D
Tak samo jak Ty,po 1wszym pakiecie juz latalem na luzie i prawie nigdy nie robie rozgrzewki.

Kiedys,jak jeszcze mialem 2. biedne pakiety i 2. male do deprona,na nich robilem rozgrzewke.
Byly to powolne loty po okregu przodem,tylem i z piro w kazda strone. Loty przodem do siebie po linii prostej,potem revers i to samo... cos jakby "plaskie" czy poziome wahadlo. Oczywiscie troche flipow zeby wyczuc neutrum skoku,jak Blady wspomnial, i tyle. Potem na "wymiarowych" pakietach latalem ostrzej. Nawet nie ustawialem doklednie modelu,zawsze gdzies ,cos uciekalo,ale szkoda bylo mi na to pakietow..
Teraz, jak pisalem,rozgrzewka czasami jest,ale trwa do 15-30sec i raczej jest taka kontrola techniczna helika w locie,czyli typowe,trudne figury przy ktorych cos moze pojsc nie ta,k przy max obciazeniu.Tyle mi wstarcza zeby ocenic stan i ustawienia helika.
exTeam Gaui
Blade
Stały bywalec...
Posty: 168
Rejestracja: 25-04-2010
Podziękował: 4 razy
Podziękowano: 4 razy

Postautor: Blade » 14 maja 2010, o 21:25

Tzn ja nie robię takiej sekwencji na sztywno tylko przeważnie cześć tego ale tak u mnie mniej więcej wygląda ścieżka odstresowawczo-wyczuwajaca. Nic tylko Wam pozazdrościć. Ja potrzebuje 2-3 pakietów żeby wodze puściły :/

Wróć do „Nauka latania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości