Sluchajcie, a ja, teraz jako wprawny i wytrawny lutowacz, ktorego zycie to praktycznie tylko lutowanie, lutowanie jest moja zyciowa pasja i nie boje sie pooprosic o szkolenie lub dodatkowy kurs...
:D
... wroce do tematu watku i poprosze o informacje jak wlasciwie dziala kalafonia.
No bo tak: Zasadniczo od zawsze do lutowania miedzi i tp uzywam wylacznie kalafonii skutecznie ignorujac wszelkie sluchy ktore tu i owdzie mnie dochodza, ze "jakbys sprobowal plynu albo pasty, albo innego specyfiku to o kalafonii bys raz na zawsze zapomnial"... bo nie widze powodu zeby zmieniac cos co jest dobre.
Ale to czego nie wiem to co sie dzieje z kalafonia, oprocz tego, ze jej ubywa w sloiczku (ergo, wrze, wypala sie, wytapia sie splywa)... To co zostaje (w obecnej puszce mam tego jeszcze ponad pol puszki) robi sie ciemne, nieprzejrzyste i praktycznie nie nadaje sie do uzytku.
Normalnie wywalalem taka puszke i kupowalem nowa, ale moze jest jakis sposob, zeby to jakos reanimowac?
Przetopic czy jak?
Koszt takiej puszeczki moze nie jest wielki, ale szkoda zmarnowac...