ESC YEP 50A + Silnik TAROT 450MX (3S) - przestały działać na chwilę
: 7 sie 2019, o 19:56
Hej,
Takie coś mi się przytrafiło wczoraj: model po odpaleniu do któregoś już lotu z kolei w tym dniu - przestał reagować na sygnał THRO (silnik nie startował).
Setup: jak w temacie - silnik TAROT 450MX 3500KV 3S (ten niebieski, latał ze 3 sezony) + ESC YEP 50A (też ze trzy sezony już może mieć).
Model latał min. 2 razy wcześniej tego dnia. Loty po 4 minuty, bez mega-katowania, ale po locie silnik bardzo ciepły. Pomiędzy lotami model odpoczywał min. czas jednego lotu innym modelem (z 10 minut minimum). Temperatura tego dnia to tak z 28 stopni. Regiel nie odcinał nic wcześniej w locie, nic nie pikał też (jakieś spadki napięcia etc).
I objaw jest taki, że podpinam pakiet, melodyjka sobie zagrała, wyłączam HOLD, daję gaz i... nic. Nieważne czy z HOLD przełączam na NORMAL i dodaję gazu drążkiem, czy z HOLD przepinam bezpośrednio w IDLE 1. Silnik stoi w miejscu. Zrobiłem kilka prób - za każdym razem tak samo. Po zapięciu pakietu gra melodyjka, i dalej nic. Aż się wystraszyłem, że to może padł mi kanał THRO w apce, ale inne heliki tego dnia latały normalnie.
Dzisiaj chciałem zrobić test - czy to jest kwestia ESC czy silnika, ale jak odpaliłem na biurku to... zadziałało bez problemu. Zakręciłem parędziesiąt sekund - i silnik kręci prawidłowo.
???
O co może chodzić? Ktoś miał coś takiego kiedyś? Czy to początek końca ESC albo silnika może być? Może mi to się odciąć w locie czy coś?
Jest szansa, że silnik trójfazowy ma jakieś takie niefortunne położenie, jak np. starego typu rozruszniki w maluchach - że nie da się zakręcić? I trzeba ręcznie chociaż troszkę przesunąć żeby załapało? Nie sądzę, ale wolę zapytać, chociaż jeszcze na łące będąc pamiętam, że obróciłem ten silnik, ale dalej nie startował.
Kabelki na 1000% były wszystkie OK, nic w nich nie poprawiałem jak dzisiaj siadałem do modelu.
Takie coś mi się przytrafiło wczoraj: model po odpaleniu do któregoś już lotu z kolei w tym dniu - przestał reagować na sygnał THRO (silnik nie startował).
Setup: jak w temacie - silnik TAROT 450MX 3500KV 3S (ten niebieski, latał ze 3 sezony) + ESC YEP 50A (też ze trzy sezony już może mieć).
Model latał min. 2 razy wcześniej tego dnia. Loty po 4 minuty, bez mega-katowania, ale po locie silnik bardzo ciepły. Pomiędzy lotami model odpoczywał min. czas jednego lotu innym modelem (z 10 minut minimum). Temperatura tego dnia to tak z 28 stopni. Regiel nie odcinał nic wcześniej w locie, nic nie pikał też (jakieś spadki napięcia etc).
I objaw jest taki, że podpinam pakiet, melodyjka sobie zagrała, wyłączam HOLD, daję gaz i... nic. Nieważne czy z HOLD przełączam na NORMAL i dodaję gazu drążkiem, czy z HOLD przepinam bezpośrednio w IDLE 1. Silnik stoi w miejscu. Zrobiłem kilka prób - za każdym razem tak samo. Po zapięciu pakietu gra melodyjka, i dalej nic. Aż się wystraszyłem, że to może padł mi kanał THRO w apce, ale inne heliki tego dnia latały normalnie.
Dzisiaj chciałem zrobić test - czy to jest kwestia ESC czy silnika, ale jak odpaliłem na biurku to... zadziałało bez problemu. Zakręciłem parędziesiąt sekund - i silnik kręci prawidłowo.
???
O co może chodzić? Ktoś miał coś takiego kiedyś? Czy to początek końca ESC albo silnika może być? Może mi to się odciąć w locie czy coś?
Jest szansa, że silnik trójfazowy ma jakieś takie niefortunne położenie, jak np. starego typu rozruszniki w maluchach - że nie da się zakręcić? I trzeba ręcznie chociaż troszkę przesunąć żeby załapało? Nie sądzę, ale wolę zapytać, chociaż jeszcze na łące będąc pamiętam, że obróciłem ten silnik, ale dalej nie startował.
Kabelki na 1000% były wszystkie OK, nic w nich nie poprawiałem jak dzisiaj siadałem do modelu.