Ale to kurde... no ja rozumiem, ale tamto co MWX opisuje to jakaś masakra... dlatego ja jestem mega ... nie wiem jak to ująć... powiedziałbym, że przeciwny, ale wiadomo, przeciwny to ja se mogę być...
... no ... taki ... nie wiem no... przeciwny, w sensie, "ja tak nie chce, nie będę i koniec" jeśli chodzi o rzucanie modelami dużymi / spalinowymi.
Po prostu nie i już. Jak coś ma powyżej powiedzmy tego 1kg czy 1,5kg MTOM to ma umieć samo z siebie z ziemi wystartować. End of story.
Może startować z pomocą procy / holownika - tak, ok, ale rzucanie >2kg potwora to naprawdę jest jakaś pomyłka jak dla mnie.
....
chociaż w sumie to chyba sam to kiedyś robiłem... nie wiem... Musiałbym zapytać Artji ile waży jego pingwin FPV z pełnym wyładowaniem pakietami...
Ale ma to coś pod 2m rozpiętości i ciężkie jest jak skurczybyk... Z rozbiegu i rzucenia na pełnym gazie leeeedwie leeedwie nabiera tak prędkości, żeby się przed ziemią wyrobić....
No i rzucałem mu to...
Co nie zmienia faktu, że dalej uważam, ze to jest zły pomysł
...
Natomiast jeśli chodzi o historię z apkami to też znam kilka historii:
1. kret bez startu: znajomek znajomka przypiął sobie apke do smyczy i ją puścił. Okazało się, że tylko myślał, że przypiął. Apka jebnęła o ziemię, odkliknął się hold i helik się zmielił.
2. tu mogę coś pokręcić, ale jak coś to Jazz mnie poprawi
bo to o Nim historia: latał Goblinem 700, robił kilka kroków (czego teoretycznie się nie powinno), poślizgnął się na krowim gównie, wyjebał się, apka wypadła mu z rąk... Zdążył złapać, kliknąć holda i level, więc Gobas nie był cały w drzazgach tylko jakieś ... niewielkie uszkodzenia miał. Ale był to kret, który absolutnie nie był w planie (tak jakby któryś był
:D ).
3. Artja... Ile pianek rozwalił, zanim zaczaił, że w starej apce Spektrum po pierwsze coś lata, a po drugie jak się nią potrząśnie to się zasilanie rozłącza
:D