Krótkie podsumowanie po pierwszych 120 lotach...
Elektronika z Lynxa:
1. Silnik - jest moc. Na stretchu daje radę całkiem ostro pociągnąć helika. Na pewno mogę spokojnie polecić, choć PODOBNO można podpasować silniczek od trexa 250, który jest zdecydowanie tańszy. Być może jest to jakaś alternatywa dla zdjęcia części kosztów.
2. Regiel - hobbywing, wiadomo...
3. Serwa tarcza - możliwe, że miałem pecha, ale jedno było wadliwie. Na plus na pewno kontakt z Lynxem. Wymienili na nowe bez zbędnego zapierdnięcia
4. Serwo ogon - niestety słabiuchne. Po kilkudziesięciu lotach złapało luzy w każdą stronę. Na tyle mocne, że dobre ustawienie ogona nie było już możliwe. Polecam servo spektruma. Zachwalane przez wielu, mi również bardzo odpowiada.
5. Mały spartan - świetna obsługa i działanie. Brakuje tylko AL, niestety.
KIT:
Jedyną wada jest kabina, która rozpływa się na słońcu. Pierwszą zareklamowałem i dostałem drugą. Ale drugą nacieszyłem się 2 minuty i zrobiło się to samo.. Kupiłem gips, w wolnej chwili będę robił formę prostowniczą
Jest o tyle dobrze, że kabinka się rozpływa, ale nie kurczy i mocna ją na ciepło przywrócić do stanu zbliżonego do pierwotnego...
Poza tym to najfajniejszy mały model jakim latałem. Relacja powierzchni wirnika do masy w wersji stretch zbliżona do gaui x3, co przy tak niewielkim i mocnym helku uważam za sukces lynxa.
Także ten. Jakoś ostatnio latam nim najwięcej i najwięcej sprawia frajdy. Zamiast sprzedawać zamówiłem drugą szóstkę lipoli