Witajcie.
W zasadzie nie tyle relacja z montażu (bo co tam jest do montowania...) co relacja z paćkania klejem. Nie dla mnie te samoloty...
Dłubanie w styropianie i maźganie po nim klejem jakoś nie jest sexy. Motywuje mnie to, że może kiedyś ten parapet oderwie się od ziemi, dlatego walczę
Składając helika mam do czynienia z porządnymi materiałami: karbon, aluminium, plastik, G10. Śruby i wkręty, wszystko się trzyma i pasuje jak trzeba. Precyzja wręcz zegarmistrzowska. A tu montując statecznik poziomy... ech. Nie dość, że można go osadzić tak albo śmak, przesuwać w każdą ze stron a to wszystko próbując nie ufajdać wikolem reszty samolotu.
Błe.
No dobrze, tyle z frustracji starego Skywalkera. A teraz krótka relacja z moich postępów dzisiaj.
Zacząłem od poprawienia naklejek na skrzydle. Doszedłem do wniosku, że usunę z klap szerokie pasy czerwonych naklejek. Pewnie znaczenie niewielkie, ale nie chciałem, aby na powierzchniach sterowych było cokolwiek naklejone i to dość niechlujnie.
Teraz czas na nacięcie końcowej części kadłuba celem wsunięcia statecznika poziomego.
Statecznik na miejscu. I tu konsternacja: producent pamiętał o wycięciu POD sterem, ale zapomniał o wycięciu u góry!!! W efekcie ster odchyla się tylko w dół!
Skalpel z czołowym ostrzem oraz pilnik pozwoliły na wykonanie podcięcia w piance
Zbliżenie na owo podcięcie
W efekcie ster swobodnie porusza się także w górę
No i teraz maźganie klajstrem i próba dociążenia całości, żeby klej "złapał". Dramat...
Efekt był mizerny, po dwóch godzinach klej niczego nie skleił. Rozmontowałem, wyczyściłem i ponownie nałożyłem klej. Tym razem POD statecznik w szczelinę pianki wcisnąłem trytki (również upaćkane klajstrem), które nieco usztywniły konstrukcję. Rozcięcie kadłuba jest dociśnięte dzięki naklejonej tymczasowo taśmie.
I efekt dnia dzisiejszego. Z daleka zupełnie nieźle, prawda? Żeby tylko ten cholerny klej chwycił!
CDN!
Luke