Artja pisze: [...] ja natomiast ostatnio trafiam felerne oringi do propsavera.
Bo O-ringi z założenia do tego nie służą, tylko do uszczelnień stałych (czasem ruchowych). Są robione z gumy odpowiedniej dla dobrego przylegania do powierzchni i wnikania w jej mikronierówności, ale niezbyt wytrzymałej na rozciąganie. To już lepsza jest do tego słynna samostarzejąca się w miesiąc chińska gumka-recepturka.
Piotrek, nie myślałeś o jakichś delikatnych sankach - ślizgaczach na przodzie, takie niby-bieda-podwozie... Z cienkich pręcików węglowych na przykład, dwa łukowe pałąki albo cuś w tym stylu. Ciężaru nie dodadzą wiele, a śmigło od krecikowych zębów oddalą przy lądowaniu.
Piotr_T pisze: [...] prawidłowe wyrzucanie modelu w powietrze (w sumie też ważna umiejętność) .
Pozdrawiam,
Piotr.
Inna, mniej ważna ale bardzo przydatna umiejętność rozwiązałaby Ci kilka problemów na raz.
Mianowicie lądowanie "do rąsi", czyli łapanie modelu z lotu.
Zabawa zręcznościowa pyszna i coś jeszcze więcej
Lidlolek to świetny sprzęt do takich ćwiczeń.
A wiadomo - one tworzą majstra. Podobno da się tak ucapić także dość duży, trzykilogramowy sprzęt.