Strona 1 z 2

Team Assoiate - RC8T

: 17 sty 2014, o 13:29
autor: Luki35
W związku z tym, że modelarstwo helikopterowe nie do końca rozwija się jak należy (a może właśnie rozwija się tak jak powinno :dk: ), w oczekiwaniu na uszkodzone części do Bladego, powiększyłem swój garaż. Tym razem sporej skali autko (1:8 ). nie chcąc koleżanki małżonki wkurzać spalinką, dokonałem konwersji do modelu elektrycznego. Poniżej krótka fotorelacja :

Obrazek


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 17 sty 2014, o 13:32
autor: lethe
Oglądając te obrazki nasunęło mi się takie pytanie - czy tylko ja steruję samochodami RC aparaturą od latania czy są też inni podobni desperaci?

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 17 sty 2014, o 13:43
autor: Neomutant
A po co przepłacać, jak się ma już HeliApkę?

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 17 sty 2014, o 13:47
autor: Luki35
Pewnie da się jakoś to ogarnąć na drążkach. Przeca zabawki RC są własnie w taki sposób sterowane. Z tym , że w zabawkach, masz gaz na zasadzie 0-1 , a w apce lotniczej możesz nawet krzywą gazu poustawiać i inne takie :-)

A po co przepłacać, jak się ma już HeliApkę?

Akurat koszt tych do aut w porównaniu z lotniczymi, jest zazwyczaj spoooor mniejszy. Więc o przepłacaniu mowy nie ma

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 17 sty 2014, o 17:51
autor: Don Mirson
Dobry nadajnik z HK kosztuje ok 35$ i można w nim zmienić softa dającego możliwości ponad potrzeby.

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 20 sty 2014, o 08:57
autor: lethe
Luki35 pisze: Z tym , że w zabawkach, masz gaz na zasadzie 0-1 , a w apce lotniczej możesz nawet krzywą gazu poustawiać i inne takie :-)

To jest akurat świetna sprawa kiedy zasuwam a ktoś przychodzi "ja też tak potrafię". Przy pełnym zakresie gazu kończy się na odbijaniu od ściany do ściany - szkoda modelu. Po obcięciu krzywej nie ślizga się tak widowiskowo ale przynajmniej nie muszę się obawiać o to czy przeżyje bez szwanku.

Po tym co napisał miruuu jestem pewien że te lepsze aparatury też mają takie możliwości, ale stwierdziłem że skoro nigdy nie miałem samochodowej w łapach to mi nie zrobi różnicy a kasę zawsze można dorzucić w ciekawszy samochód. Dwa że kiedyś planuję dorobić karoserię z prawdziwego zdarzenia z oświetleniem i różnymi bajerami gdzie przydadzą mi się dodatkowe kanały do sterowania tym wszystkim. Niemniej za każdym razem gdy widzę coś takiego to zastanawiam się czy jest duża różnica w sterowaniu.

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 20 sty 2014, o 09:43
autor: Don Mirson
Ja mam coś takiego.

Obrazek

Programing Options:Model Memory (10 Models)
Servos NOR/REV
Steering Trim
Throttle Trim
Dual Rate
End Point Adjustment
ABS Settings
EXP Settings


Czyli własciwie wszystko co potrzeba. Dodatkowo mój kolega zrootował (czy jak to sie nazywa) apkę i ma pamięć na kilkadziesiąt modeli, zakresy expoint do ponad 200% i różne takie. Jednym słowem więcej niż potrzebujesz...

Co do oświetlenia. Fakt, fajnie mieć włączanie na pstryczkach, ale moim zdaniem jest to mało praktyczne ponieważ z reguły jeździsz na tych samym światłach.
Są też fajne kontrolery do świateł, które łączys z odbiornikiem, na przykład na takiej zasadzie że:
- włączasz auto i masz zapalone światła przód i tył
- 3 kanał - "halogeny" (chociaż jeśli włączyć światła to od razu można te też
- prz skręcaniu kierownicą migają odpowiednio prawe/lewe migacze
- na wstecznymm zapala się dodatkowe tylnie światło.

Moim zdaniem taka obsługa jest bardziej praktyczna ponieważ auto pod względem świateł zachowuje się bardzo naturalnie. Nie ma opcji, żebyś jeżdząć dodtowymi pstryczkami włączał migacze jeżdząc itp bo płynność jazdy mocno by spadła.

Co do samego wyboru: apka samochodowa/klasyczna...
Z całą pewnością na klasycznej mozna wszystko zrobić tak samo i w niczym nie ograniczy. Moim zdaniem jedynem i głównym mankamentem jest pewien ubytek na klimacie. Kierownica to kierownica. Jeśli ktoś ma jedno auto "dla jaj" to spoko, ale jak ktoś chciałby więcej pojeździć to te 38$ wydaje mi się niewielkim wydatkiem jak na nasze hobby.

Dodam jeszcze schodząc z tematu, że obsługa auta łatwa jest tylko pozornie. Wystarczy pójśc na to i chwile pościgać się z "zawodnikami". Nagle się okazuje, że jeździć potrafi każdy, ale tylko niektórzy wygrywają za każdym razem nie waląc autem po bandzie non stop. Dobre auto z porządnym silnikiem wymaga bardzo dobrgo ustawienia, które moim zdaniem jest bardziej skomplikowane niż ustawienie głowicy itp. Zawieszenie musi być odpowiednio dostosowane do warunków, koła nachylone pod odpowiednim kątem, dobrane odpowiednie amorki z olejem o odpowiednimi parametrami, opony tak samo itp itd... Żeby dobrze ustawić auto trzeba się sporo naczytać i potestować.
To samo tyczy się sterowania. Wywalenie 100kmh na boisku to nie jest wyzwanie. Ale jazda na wąskim torze, gdzie zakręty trzeba odpowiednio brac driftem, odpowienio dopasowywać prędkość, czy odpowiednio manipulować gazem na hopce wbrew pozorom nie jest proste. Proste jest tylko jeżdzenie dla jaj pod blokiem.
Pisze o tym, bo sam się zdziwiłem po pierwszych ścigankach z kolegą. Zawsze uważałem, że dla ktoś kto na codzień operuje X kanałami, dwukanałowe autko będzie banałem na pograniczu zabawki z marketu.

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 20 sty 2014, o 13:58
autor: Luki35
A to mój mały arseałek:

Obrazek

Do aut - tylko kierownica. Ale pewnie jak kto woli.
Sam z chęcią bym na jakiś tor sie wybrał zwłaszcza z największym modelem, ale niestety w okolicach nic nie ma :?

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 20 sty 2014, o 14:09
autor: Don Mirson
Tory - fajna rzecz, ale dla chcącego nic trudnego. Ja z kolegą nie raz robiliśmy sobie dwuosobowe ściganki na parkingu. Tak na prawde wystarczy cokolwiek, kilka butelek po (a najlepiej z) wodzie, które po prostu trzeba objjechac w dobrym kierunku (coś jak zjazdy na nartach między chorągiewkami). 5-6 butelek wystarcza, żeby zaplanować (wymusić) trasę, która będzie składała się między innymi z:
- ósemki
- długiej do rozpędu
- ciasnego przejazdu pomiędzy butelkami
- jakiegos ostrego zakrętu, itp.

Grunt, żeby nie jeździć bezcelowo. A jako puchar wystarczy zwykłe piwerko i zabawa jest :)
Czasami kluczowe miejśca obklejamy taśmą biało czerwoną "drogową" nna asfalcie. Ale to bardziej po to, żeby wzrokowo lepiej czuc odległości...

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 20 sty 2014, o 14:18
autor: Luki35
Ale u mnie nikt nie jeździ :dk:

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 20 sty 2014, o 14:19
autor: Don Mirson
Eeej, a może po prostu nie wiesz o tym, że jeżdżą?
Ja mieszkałem 2 lata 900m od warszawskiego EP2 i nie wiedziałem, że ktoś lata (w ogóle nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak RC poza zabawkami z marketu...)

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 20 sty 2014, o 14:33
autor: Luki35
Zarzuciłem kiedyś na forum samochodowe temat - zero odzewu.

Synalek troche za mały i nie bardzo go ciągnie do jazdy. Czasem mu dawałem jeździć Mini Reconem, ale nie bardzo mu sie widziało jakoś. Oczywiście, zawsze mógłbym wziąć 2 modele, jeden dać kumplowi i tak pojeździć, ale jak sobie wyobrażam , że mi ma rozpierniczyć nietanie autko, to wolę z cieniem jeździć :dk: :banana:

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 20 sty 2014, o 14:47
autor: Don Mirson
Forum samochodowe... No tam jest ciężko z komunikacją, zwłaszcza jeśli masz to z "autem" w nazwie. Same wojny i dziwne rozmowy. Przestałem tam zaglądać.
Są fajne grupy na fejsie - o ile używasz. Tam łatwiej się dogadać.

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 20 sty 2014, o 14:53
autor: Luki35
RCauto - hehe
Ale nie zauważyłem , by jakoś źle gadano, a do działu zawodników raczej nie zaglądam. Sporo mi tam podpowiedzieli. Też nie ma jakiegoś mega ruchu na tamtej stronie, ale coś tam się dzieje. Być może przez to że nie bardzo mam gdzie i z kim jeździć, bardziej podoba mi sie samo składanie modeli, potem ich czyszczenie i składanie ponowne. :grin2: :grin2:

Helikoptery mają tę przewagę, że w sumie kompan Ci nie potrzebny, jest tylko 1 warunek - trzeba umieć latać, co - jak sam sie zdążyłem przekonać - łatwe nie jest.

Co do fejsa - nie wiem, nie sprawdzałem

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 20 sty 2014, o 15:32
autor: Don Mirson
To możesz na symku samochodowym pojezdzic online z ludźmi. Ostatnio znajomy mi polecal - taki Phoenix samochodowy ;)

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 22 sty 2014, o 09:25
autor: lethe
miruuu pisze:Dodam jeszcze schodząc z tematu, że obsługa auta łatwa jest tylko pozornie. [...] Żeby dobrze ustawić auto trzeba się sporo naczytać i potestować.

Święta prawda. Na początku miałem właśnie takie podejście że co w tym trudnego, kupie model, poskładam i po miesiącu będę jeździł bokiem. Natomiast jak wgryzłem się w temat trochę bardziej i zacząłem czytać o tych wszystkich casterach, camberach, one-wayach, counter-steerach itd. to się okazało że temat jest równie obszerny i skomplikowany co śmigłowce.

Ogromna różnica jest w tym że nie ma stresu i żeby rozwalić model trzeba się postarać ale wcale nie jest tak że jeżdżenie na wysokim poziomie wymaga mniej treningu i przygotowania.

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 22 sty 2014, o 09:32
autor: Don Mirson
Dokładnie. Taka tylko różnica, że auta nie rozwalisz tak łatwo. Zawsze się możesz zatrzymać i pomyśleć :)

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 22 sty 2014, o 10:19
autor: Luki35
Btw. Zakładaj miruuu nowy dział, bo katamaran RC już w drodze z Holandii do mnie :banana: :banana:

Co do autka, to wczoraj innym modelem (savage Xs) pojeździłem na śniegu. Fajna zabawa. Tym tu nie bardzo, bo nie jest waterprove jak Savek

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 22 sty 2014, o 10:20
autor: Don Mirson
Dział pusty był, więc się zmył, ale jak tylko będzie zapotrzebowanie choćby na jeden wątek zostanie przywrócony :)

Re: RC8T - moja konwersja do elektryka

: 9 lut 2014, o 09:09
autor: Luki35
A tak to lata (znaczy jeździ) :mrgreen: