Co dziś zrobiłeś ze swoją (nie tylko) latającą maszyną

[gcze]

Jasne, ale to też po prostu rutyna, czyli jedna z głównych przyczyn poważnych wypadków w pracy i każdy z nas na to cierpi w mniejszym lub większym stopniu. Im dłużej duże łopaty furkoczą nam przy uchu, tym mniej wydają się niebezpieczne i łatwiej bagatelizować bliskość tych mniejszych. Zacząłbyś latać turbinami, to pewnie 700 wydawałaby się zabawką do latania przy nodze. Czasami coś się wydarzy i przychodzi otrzeźwienie.. na jakiś czas ;-) Jako dziecko bawiłem się pirotechniką, ale jak zapaliło mi się jakieś 100g pyłu aluminiowego podczas mieszania z nadmanganianem potasu, co skończyło się 2 miesięczną przerwą w pisaniu na lekcjach mój zapał mocno ostygł. Do dzisiaj czuję się niepewnie nawet jak nabijam czarnoprochowca, choć niby zdaję sobie sprawę, że ryzyko zapłonu czarnego prochu jest minimalne.

[aikus]

No prawda prawda - sama prawda.. .

[mwx]

Nie wiem...
W dalszym ciągu uważam, że startowanie modelem z ręki, znad głowy jest operacją dość bezpieczną.
Może nie koniecznie chciałbym (i dałbym radę) zrobić to 700tką, czy nawet 550tką (chodzi głownie o wagę modelu, który muszę pewnie i stabilnie utrzymać w pozycji poziomej jedną ręką do czasu rozkręcenia wirnika), ale 380 - bez najmniejszego problemu.

Nie, nie i nie.

W swojej głupocie/z ciekawości zrobiłem coś podobnego.

Jak zwodowałem 380, oczyściłem i poskładałem to zapragnąłem przetestować w "bezpiecznych" warunkach. Założyłem więc okulary ochronne, chwyciłem 380 za ramę, wrzuciłem idle1 i odpiąłem HOLDa.

Jakież było moje zdziwienie jak to bydle się rozkręciło a Brain nadał zabawie nieciekawy obrót gdy razem z 380 wpadliśmy w serię rezonansów. Zacisnąłem dłoń tak mocno jak mogłem, żeby chronić łeb i inne cenne organy które znalazły się w polu rażenia. Nie mogłem pomóc sobie drugą ręką, bo bałem się łopat, no i szukałem nią HOLDa .

Taka rozszalała, rozkręcona 380 ma taki power, że gdybym ważył mniej niż 90kg to pewnie mogłaby mnie wywrócić.

Skończyło się na mocno pociętej dłoni (od zaciskania na ramie).

Bardzo głupi pomysł. Nie powinieneś nikogo zapewniać że to bezpieczne albo mądre.
Pewnie się uda, bo to inne warunki niż w przypadku mojego idiotyzmu, ale wyobraź sobie że akurat w momencie w którym puszczasz maszynę wiatr robi psikusa i przechyla ją na bok.

[Bi0ly]

Ja kiedyś prawie sobie amputowałem palca 450-ką co miał troszkę krótsze łopaty i za wuja bym nawet nie wpadł na taki pomył . Mi natomiast udało się ożywić mini. Ja pierdziu jak ja się za tym skurczybykiem stęskniłem. Protos dostał nowego huba, którego dorwałem z używanymi częściami w UK. Pomimo wiatru latał świetni, ogon beton

[Carson]

Widze, ze flota sie powieksza Co nastepne, 500?

[Artja]

... Nie powinieneś nikogo zapewniać że to bezpieczne.. .

No ale wy nie macie tak, że zakladacie pewna doze inteligencji i kultury technicznej u rozmówcy? ja nie mam oporów relacjonowac wyyrzaskanie po paluchach przez rozkręcajacy się do pełnej pizdy wirnik 600ty. I tu kontekst jest najważniejszy, nie to że zapragnalem wsadzić lape w głowice, ale rozjebal się czujnik governora. Nie zmienia to faktu że i tak będę doradzał trzymać spaline za wirnik przy odpalaniu

[aikus]

Dooobra dobra już... OK. Przekonaliście mnie.
Niebezpieczne i niech nikt tego nie robi.

Ale ja na bierki i tak się nie przerzucę - pierdole.

[mwx]

No ale wy nie macie tak, że zakladacie pewna doze inteligencji i kultury technicznej u rozmówcy?

Nie mamy kontroli nad tym kto czyta forum, na pewno (tzn mam nadzieję) są tu też młodzi ludzie, którzy nie muszą skumać że jeden z drugim robił sobie żarty.

Nie zmienia to faktu że i tak będę doradzał trzymać spaline za wirnik przy odpalaniu

Nie ma innej opcji, to najbezpieczniejsza metoda. Przecież jesteś w stanie w oparach jaranego sprzęgła utrzymać wirnik nawet na pełnej piz***e.
Wiem na pewno że to prawda w przypadku .55. Nie wiem jak z 1.05, ale tam jest pasek i liczę na to że zadziała jak bezpiecznik.

[aikus]

Nie mamy kontroli nad tym kto czyta forum, na pewno (tzn mam nadzieję) są tu też młodzi ludzie, którzy nie muszą skumać że jeden z drugim robił sobie żarty.

Co racja to racja.
Znaczy ja nie robiłem sobie jaj, mówiłem poważnie, ale byłem głupi.
A teraz jestem ... nadal głupi, ale już nie aż tak.

[Carson]

przetestowane Kabina swieci sie jak psu jajca. Jeszcze tylko czarne detale i podwozie

[SeKLeS]

Nie chcę żeby mnie ktoś pogonił jak mu za dużo wytnę

... robiłem tak kiedyś Protosem 500, nigdy nic się nie stało.

Jasne kurła, do dziś nie mogę z nim dojść do ładu. Tu coś strzyka, tam jakieś luzy. Padaka panie hy hy

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka

[Gmeracz]

Tak se czytam i dojszłem do wniosku, że macie dobrze zryte berety...

[aikus]

Nie chcę żeby mnie ktoś pogonił jak mu za dużo wytnę

... robiłem tak kiedyś Protosem 500, nigdy nic się nie stało.

Jasne kurła, do dziś nie mogę z nim dojść do ładu. Tu coś strzyka, tam jakieś luzy. Padaka panie hy hy

Eee... po pierwszym locie nie ma reklamacji!!:P
Nie no tak serio to ja to przed kretem robiłem... PO krecie to się jakoś bałem tego modelu i mało co nim robiłem...

Tak se czytam i dojszłem do wniosku, że macie dobrze zryte berety...

A coś nowego odkryłeś może ostatnio ??

[Bi0ly]

Widze, ze flota sie powieksza Co nastepne, 500?

Tak,Taki jest plan. Może jeszcze wcześniej skuszę się na nowego protosa, ale ogólnie to najwyższa pora zasmaczyć w czymś większym. Dużo nowych konstrukcji się pojawia, ale mi po głowie chodzi Goblin500. Chciałbym zobaczyć jak ogólnie lata się gobelinem bo jeszcze w rękach nie miałem . Chociaż XLpower mocno kusi.

Wysłane z mojego FIG-LX1 przy użyciu Tapatalka

[Carson]

Jesli chodzi o gobliny to tez mialem taki plan ale wszedzie slysze nie kupuj bo cegły, na wirniku musi byc sieczkarnia, sa duze piki w poborze pradu, wiec liposy koniecznie dobre, drogie krety. Duzo minusow a z plusow dla mnie to chyba tylko wyglad i dobra widocznosc. Ale osobiscie nie latalem. Na celowniku mam albo logo 480 albo xl powera 520 (zeby nie wchodzic w 12s). Ale to juz raczej plan na przyszly rok. Setup troche pociagnie po kieszeni

[Bi0ly]

No ja też będę celowal na przyszły sezon. Zakupów już narobilem i tak więcej niz planowałem, a muszę swoją kanciape zacząć ogarniać żeby na zimę była gotowa.

Wysłane z mojego FIG-LX1 przy użyciu Tapatalka

[aikus]

Juz to mówiłem wiele razy, ale powtórzę - moje zdanie o Gobinach.
Jedyna ich zaleta - są piękne!!
Są to najpiękniejsze z seryjnie produkowanych helikopterów, przy czym z czasem ta zaleta słabnie, bo tak naprawdę im starszy goblin tym piękniejszy a im nowszy tym mniej przypomina helikopter.

Reszta - mniejsze lub większe wady.
(to oczywiście tylko moje subiektywne zdanie!!)
Potwierdzam to co mówicie, plus dochodzi do tego zachowanie modelu w locie.

No niestety one ... wyglądają jakby miały być do spokojnego łagodnego makietowego latania, ewentualnie do miękkiego 3D (a'la Szabo).
A prawda jest taka, że to są modele to nakurwiania ostrego szybkiego 3D a'la Alsaadi.

Logo to przy tym dokładnie przeciwległy koniec skali.
Gaui jest gdzieś mniej więcej po środku.

Słowo daje, że tak to jest.
Nie umiem tego wytłumaczyć, ale trochę tych modeli różnych już przećwiczyłem i tak to dokładnie wygląda.
Średnice wirników - mogą być te same, mogą być różne - nie wiele to zmienia w tej kwestii.

Gaui X3 lata bardzo podobnie do Gaui X7.
Goblin 700 (Competition) bo akurat takiego miałem)) lata zupełnie inaczej.
Logo 550 lata zupełnie inaczej, ale dokładnie w drugą stronę.
Protosy latały ... chyba tak jak Gaui, ewentualnie trochę w stronę Logo.

Spotkałem się z teorią, żę to jest kwestia odsunięcia środka masy od płaszczyzny wirnika.
Ma to jakiś sens.
Inna teoria mówi, że to generalna sztywność konstrukcji - to też ma jakiś sens, ale nie wiem czy konstrukcja takiego goblina jest rzeczywiście dużo sztywniejsza niż Gaui albo Logo.

Czas lotu to osobna sprawa i tutaj, wiadomo, że generalnie im większa średnica wirnika tym będzie on większy przy podobnym stylu latania, ale ...
... w Goblinie 700 nie dobijałem do 5 minut, w Gaui X7 nie schodziłem poniżej 7 i nawet przy najostrzejszych lotach (które u mnie są tak czy siak raczej łagodne) miałem po locie średnio 3,85 na cele.
To jest w prostej linii pochodna tej składowej stylu latania wymuszona przez mode.
Wiadomo, że na szarpanie idzie więcej energii niż na "pływanie".


Więc...
... tak naprawdę to chyba trzeba się zastanowić co kto chce latać.
Jak twarde szybkie ostre 3D to Goblin jest jedynym słusznym wyborem.
Jak przeciwnie, miękkie, spokojne makietowe, względnie 3D ale też miękkie, F3C - te sprawy, figury dynamiczne - no to zdecydowanie Logo.

Nie mam pojęcia jak się w tym wszystkim plasuje XLpower.
Widziałem ten model i tak na czuja to wydaje mi się, że to będzie coś jak Gaui - czyli taki optymalny kompromis... ALE!!!:
1. To jest tylko moje mi się wydawanie
2. Od razu mówię, że jak mi się ktoś da tym przelecieć raz czy nawet dwa razy - niczego to nie zmieni w mojej świadomości na ten temat.

Bo po takim "się przeleceniu" to ja tylko mogę ocenić jakieś takie ewidentne grube sprawy.
Żeby ocenić to o czym piszę wyżej to niestety po pierwsze model musi być mój, bo ja się muszę czuć swobodnie kiedy nim latam, po drugie muszę nim zrobić co najmniej ze 20 - 30 lotów, żeby czuć, żę się w niego dobrze wlatałem.
To nie jest do zrobienia na nie swoim modelu.

No a ponieważ kasy na modele mam tyle ile mam, umiem latać tak jak umiem (ergo, żadna firma produkująca helikoptery nie zrobi ze mnie swojego beta testera i recenzenta sponsorując mi swoje modele ) no to raczej dużo więcej się tu w tej materii nie zmieni...




W sumie to o porównaniu Logo i XL Power mógłby najwięcej powiedzieć PiotrekS z osób które znam, bo on miał w krótkim odstępie czasu i to i to.
...

[PiotrS]

XLPower jest o 400 gram lżejszy, więc co tu mówić, inaczej lata
Jest zwinniejszy niż Logo.

Ale Logo ma swoje zalety. Daje czas na zastanowienie. Wisi i czeka co zrobisz. Mimo swojej wagi nie spada zbyt szybko.

[mwx]

Jesli chodzi o gobliny to tez mialem taki plan ale wszedzie slysze nie kupuj bo cegły, na wirniku musi byc sieczkarnia, sa duze piki w poborze pradu, wiec liposy koniecznie dobre, drogie krety. Duzo minusow a z plusow dla mnie to chyba tylko wyglad i dobra widocznosc. Ale osobiscie nie latalem. Na celowniku mam albo logo 480 albo xl powera 520 (zeby nie wchodzic w 12s). Ale to juz raczej plan na przyszly rok. Setup troche pociagnie po kieszeni

Gobasy są ciężkie, ładne, drogie, proste w serwisowaniu, ciche, sztywne, odporne i mają dostępne części.

Nie ma co histeryzować, te różnice nie są jakieś ogromne. Wcale nie musisz latać z sieczkarnią na wirniku.

Lubię dla kontrastu czasem polatać Alignem 600n, żeby nie odzwyczaić się od typowego "pod & boom" , ale jak mam coś w nim grzebać to mnie lekko wpienia bo Gobasy rozleniwiają pod kątem obsługi. Wszystko jest łatwo dostępne i przemyślane tak aby umożliwić szybki serwis. Nawet te mniejsze (380) mają przewymiarowane elementy i niektóre śruby, żeby nie rąbać się z imbusem 1,5mm - mi to pasi.
Ale nie jest tak, ze Align lata jakoś gorzej. Jak nie ma luzów i serwa nie są wyjchane to głównie zależy od ustawień FBL.

[Bi0ly]

Hmm To za nim zdążę zrobić kanciape i uzbierać mamone, to do tego czasu jakiś XL powinien trafić na giełdę, tak że ten rezerwuje

Wysłane z mojego FIG-LX1 przy użyciu Tapatalka