Postautor: aikus » 28 sie 2017, o 14:22
No to dorzucę jeszcze swoje trzy grosze, bo to jednak czasem bywa mocno obciążające psyche... Niby wiem, ze dobrze robię ale jak mi non stop jakieś wuje kije w szprychy wsadzają to człowiek czasem zaczyna wątpić...
Wakacje ub. r. i moja wycieczka z dziewczynami samochodem po Europie.
Jadę sobie akurat po niemieckich autostradach.
Różnie to tam u nich z tymi autostradami jest - wiadomo, mieli je w czasach kiedy my o autostradach to tylko słyszeliśmy że coś takiego gdzieśniegdzieś na świecie istnieje, wiec - siłą rzeczy, spora część z nich jest już dziś w kiepskim stanie, niektóre nadają się do remontu, a niektóre - są akurat remontowane.
Życie - czas nie oszczędza nikogo.
Nie będę się jakoś szczególnie rozpisywał o kulturze jazdy bo o tym można by pisać i pisać.
Generalnie, Niemcy nie jeżdżą już tak jak kiedyś i można to poczytywać i na plus i na minus.
Bo z jednej strony naprawdę rzadko się zdarza, żeby ktoś ciął 200km/h albo i więcej (co u nich jest dozwolone), ale też ograniczeń nie przestrzegają już az tak rygorystycznie i dokładnie jak kiedyś.
Kiedyś, to znaczy w latach 80/90.
Byłem wtedy wczesnonastoletnim gówniarzem i pojechałem tam na wakacje do wuja.
Jechaliśmy po autostradzie, własnie coś pod 200km/h (co i raz nas ktoś wyprzedzał) i naraz widzę ograniczenie do 120.
I zanim zdążyłem się zacząć zastanawiać do ilu wujas zwolni czy do 160 czy może bardziej do 140 to on juz miał na liczniku 119.
I oni tam tak wtedy wszyscy jeździli.
Tak było wtedy.
Teraz jest trochę inaczej. Teraz na ograniczeniu do 120 wszyscy jeżdżą tak ... w miarę OK - tak, żeby biorąc pod uwagę Unijne zawyżanie prędkości - nie przekraczać 130 (czyli na licznikach maja nie więcej niz 145).
Troche sie pogorszyło, ale dramatu nie ma.
I teraz najważniejsze!
Zdarzy sie raz na jakiś czas Łosiek taki jak ja, który jak zobaczy tablice, ze remont/roboty/utrudnienia i ze ograniczenie do 60, to będzie jechał 60.
Bo nie chce dostać nawet tego porządkowego mandatu, bo kasą nie sram a już na pewno nie na tyle żeby ją za free niemiaszkom oddawać.
I co sie wtedy dzieje?
Ano - dzieje się bardzo ładnie!
Wszystkie niemiaszki grzecznie ustawiają się za łośkiem i grzecznie w bezpiecznej odległości jada 60km/h. Nie ma śladu jakiegoś przymuszania , jechania na zderzaku czy czegokolwiek.
Luz.
Sami z siebie pojechaliby trochę szybciej - ale ograniczenie to ograniczenie - rzecz święta.
RAZ, jedyny raz przez cale 3600 km trafił się CHUI który mi się powiesił na zderzaku i zaczął świecić długimi po lusterkach.
Obejrzałem sie...
Polska rejestracja.
Kurtyna.