Wzmacniacz lampowy

Na każdy temat. Byle kulturalnie...
Regulamin forum
Jakiekolwiek wulgaryzmy, obrażanie innych użytkowników i wszelkie inne działania sprzeczne z powszechnie przyjętymi normami społecznymi będę automatycznie eliminować posty, wątki a nawet autora.
Awatar użytkownika
telemaniak
Elita forum...
Posty: 734
Rejestracja: 30-09-2014
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 44 razy
Podziękowano: 72 razy

Postautor: telemaniak » 4 sty 2017, o 23:22

Hej, nie chcę zaśmiecać wątku sprzedażowego @wojtekr, a może kogoś to zaciekawi więc wklejam tutaj. Tak się składa że dawno temu - będzie z 15 lat chyba, również zlutowałem wzmacniacz lampowy tyle że zupełnie nie audiofilski lecz gitarowy ;) Gitara i wszystkie sprzęty z tym związane to moje pierwsze hobby jeszcze przed helikopterami i tak już zostanie raczej do końca. W każdym razie wzmacniacz to dość dokładna kopia Soldano SLO100 (jakby to komuś miało coś mówić) - no w każdym razie taka dosyć uznana i ceniona konstrukcja, klasyka clean, crunch i spawara" :) Okropnie drogi sprzęt więc jako (wówczas) student postanowiłem zlutować samemu. Dzisiaj trzasnąłem fotki. Sprzęt stoi w piwnicy i odcisnął się na nim ząb czasu (rdza na trafo i takie tam). Jednak grany regularnie jest to najbardziej niezawodny i najlepiej brzmiący sprzęt z jakim miałem do czynienia (moim zdaniem :P) Fotki:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Chyba zasługuje na porządną renowację i odpicowanie (panel z opisem pokręteł nie doczekał się nawet docelowej wersji) :) Może kiedyś nagram jak to brzmi. Pozdr
Ostatnio zmieniony 5 sty 2017, o 00:10 przez telemaniak, łącznie zmieniany 1 raz.
JR XG8, GAUI X5, GAUI255, MX3 > facebook.com/tufframes
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15947
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1684 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 4 sty 2017, o 23:50

Taka lampa do gitary to jest cos - tak, tu mnie nikt nie musi przekonywac co do tego jak to gra. Zaden tranzystor nie zagra tak jak lampa. Nie znaczy ze tranzystor nie moze zagrac dobrze, nie nie! To jest pewien okreslorny rodzaj brzmienia, ktory jest niepowtarzalny.
No a do tego - wartosc dodana - lampy praktycznie nie sposob zjarac ;) co w trakzystorze jest do zrobienia dosc latwo.
Taki przester jaki robil Hendrix, czyli w czasach kiedy jako takiego przesteru jeszcze nie bylo, czyli duzy sygnal z gitary, maksymalna czulosc wejscia i przesterowanie wejscia - tak po prostu, po hamsku - zaden tranzystor tego na dluzsza mete nie przezyje.
Lampa - spoko bobik!
A i zimna sale prob w zimie pomoze ogrzac :D
... no i zagladasz do obudowy wzmacniacza, czasem gesto zabudowanej kratkami i co?

"T... Tyyyy... Śśsss... Ja pier.... Japierdziele... To świeci!!"

(teraz sie buduje wzmaki, zeby lampy byly na wierzchu bo to fajnie modnie dizajnersko wyglada, ale w czasach lampy nikt na to nie zwracal uwagi i zeby zobaczyc swiecenie lampy trzeba bylo przewaznie dobrze sie przypatrzec przez kratki wentylacyjne i przewaznie gdzies tam sie udalo te zarniki dojrzec).
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15947
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1684 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 4 sty 2017, o 23:51

A no i najwazniejsze! Fajny wzmak!!
:)
Grautlacje!
Zadbaj o niego jak trzeba... Zasluguje na to!
:)
Awatar użytkownika
telemaniak
Elita forum...
Posty: 734
Rejestracja: 30-09-2014
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 44 razy
Podziękowano: 72 razy

Postautor: telemaniak » 4 sty 2017, o 23:58

aikus pisze:(teraz sie buduje wzmaki, zeby lampy byly na wierzchu bo to fajnie modnie dizajnersko wyglada, ale w czasach lampy nikt na to nie zwracal uwagi i zeby zobaczyc swiecenie lampy trzeba bylo przewaznie dobrze sie przypatrzec przez kratki wentylacyjne i przewaznie gdzies tam sie udalo te zarniki dojrzec).


Zgadza się, ale nie wiem czy wiesz - nie tylko żarzenie świeci. Przynajmniej w takim jak ten mój święcą lampy mocy (6L6) przy włączonym napięciu anodowym jak się uderzy w struny - mocniej uderzysz - bardziej świeci taka niebieska poświata tzw. "blue glow". Tak to wygląda:

Obrazek

edit: tak z ciekawości sprawdziłem aktualną cenę oryginału - jedyne 4199 funtów w UK
https://www.soundsgreatmusic.com/produc ... o-100-head
JR XG8, GAUI X5, GAUI255, MX3 > facebook.com/tufframes
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15947
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1684 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 5 sty 2017, o 08:40

A wiem ale to od lampy zalezy... to chyba nie zawsze widac... chociaz zjawisko zawsze wystepuje bo w koncu tak dziala lampa...
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 5 sty 2017, o 12:41

Nie no, wzmacniacz cud malina, gratulki :) ! Fajnie, że potrafisz, teraz jakby coraz mniej twórców a więcej konsumentów ;)

A napiątko anodowe to tyci-tyci nie za wysokie, że tak dają jazzu na niebiesko ? Nie wiem, czy to tylko na fotce tak wygląda, ale podżarzona też niekulawo...
Kiedyś w dawnych czasach niedostatku kaski i podzespołów wziąłem popularne i dość tanie EL84 (nie EL34, niestety...) na męki. Katody jak żarówy, 450V na anodach i koszmarna, porażająca moc 19 watów na głośnikach, który tego nie przeżyły, bo trafo głośnikowy też "dozwojony" :masakra: Ciekawe, że te 19 watów z tamtych czasów to głośność odczuciowo tak jak z 50 dzisiejszych watów... Słuch mi osłabł ?
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15947
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1684 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 5 sty 2017, o 13:27

omcKrecik pisze:[...]Ciekawe, że te 19 watów z tamtych czasów to głośność odczuciowo tak jak z 50 dzisiejszych watów... Słuch mi osłabł ?


Tez sie nad tym swego czasu zastanawialem, bo generalnie obserwacje mam podobne - stary unitrowski wzmacniacz Kleopatra HiFi miala 20W na kanal i to urywalo lep! A dzis 20W maja boomboxy i gra to tak sobie. jak ma miec pierdolniecie to tak od 80W na kanal sie zaczyna.

Przyczyn jest wiele i kazda ma swoj udzial.
Najwazniejsza z nich to glosniki.
W tej dziedzinie w przeciwienstwie do wszystkich pozostalych dokonal sie w ciagu ostatnich 20 czy 30 lat GIGANTYCZNY postep. GEneralnie - wszystko w dobra strone, ale czasem troche to kosztuje.

Malo kto zestawia wspolczesne glosniki z tamtejszymi wzmacniaczami. Ja tez tego nigdy nie zrobilem, ale sadze ze gdybym zrobil, stwierdzilbym, ze to gowno a nie potrafi grac.
Wspoolczesne glosniki sa poprostu mniej efektywne. Efektywnosc rzedu 90dB maja raczej tylko porzadne glosniki HiEnd... Normalnie jest 87 - 89dB A to sa bardzo duze roznice! 3dB jak dobrze pamietam oznacza dwukrotna roznice glosnosci.
No ale mamy glosniki z membranami kevlarowymi, weglowymi aluminoiwymi cuda wianki, znieksztalcenia na poziomie takim, ze zaczyna byc czuc roznice pomiedzy poszczegolnymi wzmacniaczami - kiedys - nie do zrobienia!
W tamtych czasach glosniki mialy lekkie tekturowe membrany, o ekstremalnie niskich masach drgajacych, co pozwalalo na ekstremalnie wysokie skutecznosci (93db?? jakos tak, nawet niedawno widzialem tabliczke znamionowa jakichs tonsili - 92dB - no klekajcie narody!!).
Znieksztalcen produkowaly w ciul i troche, ale nikt sie tym nie przejmowal, bo nikt nie potrafil nic na to poradzic, wiec tak to sobie gralo.
I dobrze gralo!
Calkiem niedawno sluchalem tonsili ... i dopoki sie siedzi w pomieszczeniu i sie ich poprostu slucha to jest dobrze, ale jak sie porowna z glosnikami wspolczesnymi to potem juz tych Tonsili sie nie chce sluchac... No niestety.
Basy dudnia, srodek ryje po uszach, w gorka to tak jakby piasek na celofan sypac.

W tamtych czasach powstala tez sluszna na tamte czasy opinia, ze wzmak jest nieistotny albo prawie nieistotny dla jakosci dzwieku. BYleby byl poprawnie wykonany to kazdy zagra tak samo.
I tak bylo, bo przy ilosci znieksztalcen jakie produkowaly owczesne glosniki - rzeczywiscie wzmak to byla subtelna kosmetyka.

Dzis jest inaczej, nawet na glosnikach z najnizszej polki jestesmy wstanie bezblednie ocenic ktory wzmak gra lepiej, rozrozniamy wzmacniacze neutralne (te sa oczywicie teoretycznie najlepsze, ale nie zawsze najladniej graja - patrz lampa), cieple, ostre, z "pierdolnieciem", z "mięchem".
To wszystko dzis slychac.
Kiedys liczyla sie tylko moc i rzeczywiscie 2x20W wystarczylo zeby opedzic kazda domowke, a 2x80W to juz mialy sprzety estradowe opędzajace male koncerty.
Dzis porzadny sprzet do domu zaczyna sie od gdzies tak 2x40W a sprzety estradowe maja moce liczone w setkach watow.
Awatar użytkownika
telemaniak
Elita forum...
Posty: 734
Rejestracja: 30-09-2014
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 44 razy
Podziękowano: 72 razy

Postautor: telemaniak » 5 sty 2017, o 15:25

Ta fotka gdzie dają na niebiesko to gdzieś z netu znaleziona. Mój aż tak nie świeci, tzn żeby to zaobserwować trzeba by zgasić światło. Co do głośności to jeszcze lepiej jest w gitarowych - tutaj głośniki często mają po 100dB sensitivity. Ponadto lampa pięknie się przesterowuje (właściwie to o ten przester z końcówki mocy tutaj chodzi, w przeciwieństwie do HiFi), tam gdzie tranzystor zaczyna charczeć w lampowym wzmacniaczu gitarowym zaczyna się najlepszy dżwięk i jest na prawdę głośno. 50W lampa to już taki wzmacniacz na stadiony, zresztą 30W na 4xEL84 (taki np VOX AC30) również. Piekielnie głośne.
JR XG8, GAUI X5, GAUI255, MX3 > facebook.com/tufframes
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15947
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1684 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 5 sty 2017, o 15:36

No mowie, BRZMIENIE.
Nie wiem czy istnieje fuzz w postaci kostki, ktory potrafi zrobic efekt poprostu przesterowanego pieca lampowego...
...
Ahhh... jak mi sie zatesknilo... Kiedys pozyczylem od kumpla jakiegos starego Gibsona ktorego chcial sprzedac a ja nie wiedzialem czy chce kupic.
Usiadlem chwile wieczorem zeby sobie troche poprzdąkac i tak.... z poltorej godzinki mi pyklo? Ten gibson sam gral...
;)
Albo tak jebnąć po strunach i odwrocic gitare do glosnika, zeby jechala na sprzegu...
No miod miod...

A tego... co do efektywnosci glosnikow w piecach: pamietaj, ze tam nie masz zadnej zwrotnicy - zadnych strat, wiec efektywnosc kolumny = efektywnosci glosnika;)
I tak, jak najbardziej moze byc 100dB i jest dokladnie tak jak mowisz.
30W nakurwia az we lbie trzeszczy.
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 5 sty 2017, o 16:56

aikus pisze:30W nakurwia az we lbie trzeszczy.


Bo to jest pewnie rzeczywiście coś koło tych 30W :lol:

Ciekawych sposobów imają się różni producenci głośników dla zakręcenia potencjalnych nabywców. Kombinują jak mogą, żeby wstawić jak największą liczbę przed literką "W" na etykietce.
Kupowałem nie tak dawno niskotonowe Tonsile, robiłem dwa duże zestawy na zamówienie. Do muzyki organowej i operowego wokalu. Na tych niskotonach napisał ktoś, że 50W. Podałem takiemu 50Hz sinus z generatora i mierzyłem moc. Przy 16W poczułem aromat techniczny smażonej emalii nawojowej i czegoś jeszcze (no nieszczelny jakiś :lol: ), po kilku minutach pod 27W głośnik zmienił się powoli w dymiący cichnik. Przy 50W pewnie miałby ambicję zostać żarówką :vhappy:

Znacie na bank czeskie Tesle - IMO niedoceniana przez dużo osób firma, nie tylko w tym temacie. Podobno już nie produkują głośników, a szkoda... Słyszałem kiedyś pracujące dwa ich fabryczne zespoły, zdaje się że opisane jako 25W. Przypomniały mi, że prócz uszu mam czaszkę, brzuch i klatę... Blachy i sopranowy saks brzmiały tak, jakby ci faceci tam byli obecni, najniższych od stopy i kontrabasu już się nie słyszało, tylko czuło po całości :shock: . A pomieszczenie spore, tak z 800 m^3.
Karmił je piecyk na... EL84 :juppi: . 4 na kanał.

Pamiętacie kapelę Grand Funk Railroad ? Ci to mieli fantazję mocy... To były wczesne lata siedemdziesiąte, skąd oni wzięli wtedy te parę kilowatów na kanał ?
Worek tranzystorów TG70 czy jak ?
A może nadawcze tetrody strumieniowe ? Widziałem te ze stacji nadawczej w Raszynie, dałoby się i m.cz. zrobić. No, panie, to byłby czad :masakra:
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15947
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1684 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 5 sty 2017, o 18:17

A to ze sciemniaja to jeszcze inna sprawa, ale to co Ty zrobiles to przegiecie w druga strone.
Nawet najuczciwiej mierzony zestaw z podana moca RMS nie wytrzyma czystej sinusoidy na pelnej mocy, gwarantuje Ci to.
I to na zadnej czestotliwosci (z zakresiu pasma przenoszenia).
Taki eksperyment to bardziej morderstwo z premedytacja niz pomiar.
To jest tak samo jak z tym, ze 100 Watowe kolumny mozna spalic 20 Watowym wzmacniaczem (trudno to zrobic przypadkiem, ale jak sie chce, to bez problemu dymek z cewek poleci).
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 5 sty 2017, o 21:34

Pewnie, że przegięcie i morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Tylko ta ściema to jeszcze większe dokonania o szerszym wydżwięku :mad2:
Można by przyjąć, że te głośniki przetwarzały jako-tako jeszcze 6...7W sinusa z żałośnie niską efektywnością w porównaniu do starych gumiaków GDN 16/10 Tonsilu, tych na licencji Pioneera w odlewanym koszu ze ZnAlu. Takie dwa pędzone ZetKą 140T (to taki magnetofon Kasprzaka, też licencyjny Grundig ; AD 161/162 w końcówce fabrycznie, jakieś 3W na wyjściu) mógł przywołać Pana Dzielnicowego z niedobrze wróżącą miną :? . No to jak naciągnąć ten RMS, żeby dociągnąć do 50W ? Chwilowa dla 1us , czy jak ?

Oświecisz mnie, jaką to moc na głośnikach teraz podają ?

I taki myk : mały ryjek, też Tonsilu, kopułkowy 25mm. Nadruk : 100W :shock:
Po rozeznaniu wychodzi na jaw, że chodzi o moc łączną zespołu, do którego przeznaczone są te głośniki. Konsultant sugeruje, że cztery najmniej... :masakra:
Jazgot drucianej szczoty po zardzewiałej blasze to aksamit przy tym, co one z siebie dobywały przy więcej, niż gdzieś tak 2W. Przy 0,5W było znośnie, ale cicho :(
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15947
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1684 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 6 sty 2017, o 00:00

A no tak...
No moze moze, Sciema 2000 jak mawia Wodzu.
Co poradzisz :dk:
Taki lajf.
Wszystko to nasza wina - lubimy duze cyferki. Im cos ma wiecej tym jest lepsze.
Jak kupujesz telefon to tez chodzi o to zeby mial jak najwiecej Mega. Nikt juz nawet nie wnika czy chodzi o mega Piksele czy o Mega Bajty czy o Mega Hertze.
Jak jest wiecej - jest lepiej. I nie musi naprawde byc - wystarczy ze jest tak napisane na pudelku.
Tacy wlasnie jestesmy. Lubimy byc oszukiwani, wiec producenci i sprzedawcy nam to zapewniaja.
Moze nie Ty, moze nie ja, moze jezscze paru z nas tutaj na tym forum nie, ale populacja, statystycznie - wlasnie dokladnie tak.
Mowilem juz?
Co poradzisz :dk:

;)

EDYTKA: Aha i jeszcze jedno, bo wspomniales o ZK-140...
Mam do tej pory sprawna dzialajaca ZetKe 120 :)
:thumb:

Mam tez Unitrowska Dame Pik i pare fajnych unikatowych nagran na tasmach do niej - czekaja na zdigitalizowanie.
Odziedziczylem po Ojcu.
;)


Update:
Tak sobei jeszce mysle, ze to chyba nie do konca taka wielka zbrodnia, ze podaje sie na glosnikach moc kolumny do jakiej sa przeznaczone... Bo jakby to inaczej mialo byc... Kazdy glosnik mialby miec podawana jego prawdziwa moc i jak by wtedy trzeba bylo dobierac glosniki budujac kolumny... Trudniej by bylo to sensownnie dopasowac.
Trzy glosniki, wysoki sredni i niski, kazdy po 10W i co Ci z tego wyjdzie?
Gowno. I to takie pokraczne ze nawet nie wyglada dobrze a co dopiero mowic o graniu.

Faktyczna fizyczna moc glosnika powinna byc podawana na glosnikach szerokopasmowych i tylko na takich - i takie sa np. w piecach gitarowych (tak wracajac do meritum watku), choc oczywiscie nie tylko.
Stad juz prosta droga do wyjasnienia zagadki dlaczego ZK-140 miala dwa male 3W glosniki i zebra nimi lamala :> (pomijajac kwestie jakosci).
A tutaj...
No nie wiem... Gdybym mial podawac moc kazdego glosnika to jak potem wyznaczyc moc kolumny...? Srednia wazona? Suma?
No przeciez absurd... W kazdym wypadku absurd!


A tak, jak buduje kolumne (albo naprawiam) i wiem, ze kolumna ma miec 100W, to wiem ze potrzebuje do niej glosniki 100W i bedzei z grubsza OK.

Tym bardizej, ze jak juz mowilem wczesniej, ta moc to jest tak naprawde najmniej istotny parametr glosnika czy kolumny.
Moc wyznacza tylko ekstremum - warunki pracy w ktorych prawie nigdy nie bedziemy tych glosnikow eksploatowac.

Duzo istotniejsza jest efektywnosc.
Im wyzsza tym lepiej, ale jeszcze wazniejsze, zeby glosniki mialy taka sama w uzytecznnym zakresie pasma przenoszenia.
Jak bedzie sie roznic - to trzeba ja korygowac rezystorami a to oznacza straty.
A to i tak zaledwie wierzcholek gory lodowej.
Prawdziwa zabawa zaczyna sie przy budowie zwrotnic...

Przez chwile walczac z oporem materii w moich STXach, z ktorych w zasadzie bylem zadowolony, ale [...] (a jak wiadomo wszystko co sie mowi przed "ale" jest nie wazne) zastanawialem sie nad budowa wlasnych kolumn DIY.
Pomysl ostatecznie porzucilem, bo udalo mi sie ogarnac STXy, ale zdążyłem "chapnąć" troche wiedzy teoretycznej na temat budowy kolumn i ...
... to byl drugi powod zeby jednak odpuscic ;)
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 6 sty 2017, o 01:26

Sama prawda !
Może nie tyle lubimy być oszukiwani, co jesteśmy zachłanni na więcej, więcej, więcej. 10% GRATIS, 20% BONUS, TERAZ WIĘCEJ DUŻYCH KAWAŁKÓW czegoś tam w czymś tam (często syfu w dyfterycie). Chcemy mieć lepsze i więcej niż inni i chwalić się tym, osłabiając często tym i tak już słabszych i bez tego.
Dążność do rywalizacji mamy we krwi od zarania dziejów - a może stamtąd ten atawizm ? Dobrze, że wymyślono sport, bo byśmy się pozarzynali napędzani zduszanymi emocjami. Agresja na drogach to norma, mimo najwyższej stawki - a rozum zakurzony za szafą sobie został. Może więc trzeba by się bardziej przyłożyć do okiełznania tych niedobrych, jadowitych emocji :?: :idea:
I tak już jest jakby coraz lepiej, wierzę, że tak mi się wydaje hmm

Masz ZK-120 ? :nw: Nie wyrzuciłeś ? :approve: To dobrze, mam kilkanaście głowic do niego, jeszcze z dobrych czasów (priv). Gdzieś się pałętała cała płyta elektroniki, chyba lampówki. Muszę poszukać hmm
A u mnie leży nieco zdemolowana "UWERTURA" stereo, o kaseciaku MK 2500 już nie mówię, bo to nie to...
Ale M3405SD "KONCERT" TO JEST TO ! Mam też takiego, sprawny i nie zjechany :D . Taśm też do niego sporo, ale już bardzo dawno nagranych, więc "wysokie" to chyba poszły sobie w siną dal :(
Kiedyś rabotałem w "Kasprzaku" , "DAMA PIK" jest mi dobrze znana, przepuściłem przez rączki ponad tysiąc. Trzeba się było nieraz nieżle nakombinować, żeby doprowadzić to do przyzwoitości i żeby z kontroli technicznej nie wróciło, każda sztuka była znakowana pieczęcią osobistą każdego technika, który robił tam swoją działkę. Poznałbym jeszcze, ludzi pamiętam do dziś :)
Tak z ciekawostek to wspominkowo: gdyby nie twardogłowość i zawiść tępych decydentów niższego szczebla - kierowników, mistrzów a nawet brygadzistów, to zebrane razem z kilku lat wnioski racjonalizatorskie i zgłoszenia patentowe ludzi z załogi dałyby konstrukcje wyprzedzające prawdopodobnie resztę świata, tę ujawnioną oczywiście. Już w 1978 roku kilku pasjonatów robiło próby z zapisem dżwięku i sygnału wizyjnego na dysku z materiału zmieniającego przewodność pod wpływem pola magnetycznego.
Ultra niskoszumne wzmacniacze z nuvistorami na wejściu też nie doczekały się wdrożenia.
Nuvistor to miniaturowa - fi 12x 18mm - lampa elektronowa, zwykle trioda lub tetroda, w metalowym cokole. Nie szumiała wcale, jak na ówczesne standardy.
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15947
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1684 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 6 sty 2017, o 10:25

omcKrecik pisze:Sama prawda !
[...]Może więc trzeba by się bardziej przyłożyć do okiełznania tych niedobrych, jadowitych emocji :?: :idea:
I tak już jest jakby coraz lepiej, wierzę, że tak mi się wydaje hmm



Jest jest, i tak sobie teraz mysle, ze to stad wlasnie u mnie, wzielo sie takie dążenie do minimalizmu. NIe wszedzie, ale np pierwszy temat jaki mi przychodzi do glowy to setupy w helikach. Wszyscy dąża do zwiekszania mocy. Mocniejsze regle mocniejsze silniki, mocniejsze pakiety, wyzsze obroty - a ja - odwrotnie, na przekor, jak najmniejszy silnik, jak najnizsze obroty zapewniajace minimum sterownosci i tak dalej i wiesz co? Podoba mi sie to!
Nie traktuje tego jako wyrzeczenie - przekonalem sam siebie do lubienia tego i jest git!

Tylko co z tego... tu sie oszczedzam, a rosnie we mnie chec... jakas taka tesknota, zeby golymi rekami zabic zwierzaka, rozkroic nozem i upiec na ogniu...
Moze dlatego, ze wychowalem sie w domu w ktorym raz na jakis czas wyjscie na podworko, lapanie kury, upierdalanie jej lba toporkiem na pienku i za dwie godziny byl pysznny rosol - to byla norma.

Dostalem od Mikolaja fajna ksiazke... Znaczy z jednej strony - fajna, z drugiej wpieniajaca, bo ogolny wydzwiek jest taki, ze mądre psychologiczne glowy na kazdym kroku przy okazji kazdej katastrofy nam pokazuja jak to sie zle stalo, ze mysmy sie w ogole wzieli za latanie do ktorego nie jestesmy ewolucyjnie stworzeni... Pomijajac fakt, ze pierwsze trzy rozdzialy to pierdolenie o Darwinie i tym podobnych... jakbym kurna nie wiedzial, ze kiedys bylem czyms w rodzaju malpy i popierdalalem po drzewach... Ale mniejsza o to! Jeden z watkow, to to, ze kobiety sa lepszymi pilotami niz faceci. I to dotyczy tez kierowcow, maszynistow, motorniczych i tak dalej.
W facecie zawsze siedzi i bedzie siedziala odrobina, mniejsza lub wieksza checi dążenia do ryzyka, do rywalizacji, do niszczenia, do zabijania, w kobiecie - odwrotnie - zawsze priorytetem jest tworzyc Zycie i je chronic.
Mozemy sie przeciwko temu buntowac, mozemy z tym walczyc i powinnismy, ale to jest i nie zniknie przez to ze bedziemy temu zaprzeczac.

Tak, ze ksiazka fajna, aczkolwiek polecam niekoniecznie, bo przebic sie przez pierwsze trzy rozdzialy to trzeba duzo samozaparcia i cierpliwosci, a potem wkurw i frustracja narasta. Dotarlem do polowy i nie wiem czy dotre do konca.
"Pilot - Naga prawda" - David Beaty.



omcKrecik pisze:Masz ZK-120 ? :nw: Nie wyrzuciłeś ? :approve:


No zartujesz?? Musialbym sie z ch*** na lby pozamieniac zeby wyrzucic takie cos... ;)

omcKrecik pisze:To dobrze, mam kilkanaście głowic do niego, jeszcze z dobrych czasów (priv). Gdzieś się pałętała cała płyta elektroniki, chyba lampówki. Muszę poszukać hmm



Ktoregos dnia wezme sie za niego, rozbiore, odkurze... Pewnie gumki sparcialy - trzeba bedzie powymieniac, podobierac jakies...
Glowica jest tam na bank wytarta, bo magnet chodzil non stop. Z fabrycznych 8Khz pasma przenoszenia zostalo pewnie z 5 ... ;)
To byl moj pierwszy magnet. Mialem dwa latka to dostalem od rodzicow, wczesniej miala go moja Mama.
Potem mieli ta Dame Pik... A tą zetke 120 dali mi.
DWULATKOWI.
Nie mial ten sprzet ze mna lekkiego Zycia... ale przetrwal!
:)

omcKrecik pisze:A u mnie leży nieco zdemolowana "UWERTURA" stereo, o kaseciaku MK 2500 już nie mówię, bo to nie to...



Uwerture gdzies kiedys u kogos widzialem, a kaseciaka MK 232 - mialem. Najpopularniejsza byla wtedy rzeczywiscie wersja MK2500 - czyli radiomagnetofon, ja z jakiegos powodu mialem MK232 - sam magnet.

omcKrecik pisze:Ale M3405SD "KONCERT" TO JEST TO ! Mam też takiego, sprawny i nie zjechany :D . Taśm też do niego sporo, ale już bardzo dawno nagranych, więc "wysokie" to chyba poszły sobie w siną dal :(



No jakoscia te sprzety ze tak powiem nie powalaly... To co zostaje to sentyment, bo tak poza tym to nie ma specjalnie za czym tesknic.
Co z tego, ze generalnie zapis na kasecie MC mial potencjal i pozwalal na uzyskiwanie jakosci konkurujacej z CD, skoro prawie nigdy sie to nie dzialo? Bo glowice zawsze byly brudne, namagnesowane i zle ustawione... A to dyskwalifikowalo 90% sprzetow obecnych w uzyciu. Na palcach jednej reki moglem policzyc magnetofony znajomych ktore byly zadbane i graly porzadnie, z czego jeden - byl moj.
Znowu statystyka: 95% ludzi chcialo poprostu wkladac kasete i odtwarzac muzyke a nie czyscic, rozmagnesowywac i ustawiac glowice. :dk:
CD zaczal im to zapewniac... Dopiero CD - wczesniej - nic.


omcKrecik pisze:Kiedyś rabotałem w "Kasprzaku" , "DAMA PIK" jest mi dobrze znana, przepuściłem przez rączki ponad tysiąc.


:nw:

omcKrecik pisze: Już w 1978 roku kilku pasjonatów robiło próby z zapisem dżwięku i sygnału wizyjnego na dysku z materiału zmieniającego przewodność pod wpływem pola magnetycznego.


Dzizas..... Urodzilem sie wtedy...
:masakra:


No tak tak, duzo bylo i patentow fajnych i potencjalu technologicznego... wszyustko w najlepszym razie sprzedane a bezcen w gorszym razie - porzucone i zapomniane.
Taka przypadlosc polskiego narodu, podobnie jak radzieckiego - marnosc zarządzania...
Co z tego ze ludzie genialni...
:dk:
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 6 sty 2017, o 23:08

aikus pisze: i wiesz co? Podoba mi sie to!
Nie traktuje tego jako wyrzeczenie - przekonalem sam siebie do lubienia tego i jest git!

Znam, znam, mamy podobnie :thumb: Mam takie jedno latadło, które ma zaledwie ćwierć ciągu z tego, co samo waży i trzeba się postarać, żeby nabrać wysokości a potem, gdy już zdycha 14-sto letni Kokam, naprowadzić go sobie do rączki - bo podwozia niet. I lubię się nim bawić, zwlekam ze zmianą napędu, który od roku leży kompletny gotowy i czeka.
Przesiadka z dwunastu cylindrów do trzech i w dodatku Dieselka też jakoś mnie nie pogrążyła, polubiłem to małe wozidełko. Spokojniej się jeżdzi, bo wyprzedzać tak często nie trzeba ;) . Chyba jaśniejszy jest Świat dla tych, którzy posiedli umiejętność znajdowania radości w rzeczach małych i drobnych. W sumie to liczy się tylko subiektywny poziom zadowolenia, niezależnie od jego żródeł. Czy nie krążymy przypadkiem w pobliżu pojęcia wolności :?: hmm

aikus pisze: jakas taka tesknota, zeby golymi rekami zabic zwierzaka, rozkroic nozem i upiec na ogniu...


:oops: ... Ćwiczyłem to, ale nie przećwiczyłem. Zająca zrobiło mi się żal, nie posłałem mu strzały. Głodny byłem bardzo, ale zadowoliłem się rybami, złapanymi na prymitywną wędkę, też samoróbną naprędce jak ten łuk. Mazury północne, sam+motocykl+namiot, kaska tylko na paliwo i fajki - taka umowa ze sobą samym. No i kurczę, nie bardzo zdałem tę próbę :oops:

Ale wiejska kiełbaska i szyneczka mniam, jaka to różnica, kto temu prosiaczkowi... Ja czy ktoś tam w rzeżni ? Zwierzaki jesteśmy i tyle, coraz częściej spotykam wegetarianów z problemami jak nie zdrowotnymi, to ze sobą. Ale coraz dłuższe bywają okresy, kiedy nie mam apetytu na mięsiwo.
A tę książeczkę to mam sobie sam upolować, czy jak przeczytasz to może... hmm :piwo:
aikus pisze: A tą zetke 120 dali mi.
DWULATKOWI.

Grunt, to wcześnie zacząć :thumb: Tak dla potomnych: ZK-120,125 140 i 145 (rzadkość!) miały pasmo 40 - 12500 odniesione do obustronnego spadku napięcia indukowanego w głowicy o 3dB . W praktyce, "drobnymi zabiegami" ;) dało się uzyskać 15000, wiele zależało od samej głowicy. Podniesienie częstotliwości generatora podkładu z 65 na 100...120 kHz dawało znakomite efekty.
aikus pisze:No tak tak, duzo bylo i patentow fajnych i potencjalu technologicznego...

Ano było, mimo większych niż dziś trudności z dostępnością wszystkiego. Schody zaczynały się już na wstępie, przy próbach zdobycia wiedzy. Książki o elektronice z rozmyślnie wprowadzonymi błędami w schematach - vide "Nowoczesne zabawki" Janusza Wojciechowskiego, tchnące zmyłkami i ponętnymi podpowiedziami, np. o łączności przez sieć energetyczną :wow2: - no super, w sam raz dla ciekawych dzieci i kreatywnej młodzieży, chyba o selekcję naturalną tu chodziło :masakra:
Wypożyczyłem kiedyś ze szkolnej biblioteki taką zmyślną książeczkę o elektroakustyce i wzmacniaczach. Zrobiłem wg. schematu z niej niezbyt prosty jak na wtedy wzmacniaczyk na ECC83 i EL84. Miał mieć 5W na wyjściu i mniej niż 1% zniekształceń. Miał może 2W i 20% powywijane. Co ja się z nim nabiedziłem :masakra: :cry: :masakra: :cry: :x :wall2: Prawie rok go zaparty mordowałem. W końcu jeden fajny instruktor od warsztatów (były takie wtedy w szkołach, w programie nauczania były praktyczne zajęcia z prawie wszystkich zagadnień) elektromechanicznych posłuchał skrzywiony tych charkotów i zalecił, abym pokazał mu ten schemat. Przyniosłem książkę i pokazałem. Patrzył chwilę, potem twarz mu nagle stężała, usłyszałem zgrzytnięte pod nosem :"...no żeszszsz kur.. mać, co za pacany !...", potem przekartkował widać w poszukiwaniu erraty, jeszcze jedno brzydkie słowo, krótkie popatrzenia na inne schematy w tej książeczce i wreszcie: "- daj kartkę jakąś, nie będę tu mazał...A miernik to ty jakiś masz w ogóle, czy partyzanta grasz ?..." Miałem LAVO 2 i 3. Narysował mi cały ten schemat od nowa, niezbyt był podobny do oryginału w istotnych szczegółach. Potem popoprawiał jeszcze dwa inne schematy z tej książki i miał wymowny wzrok, gdy dawał mi kartki z nimi. Nie chciało mi się wtedy wierzyć, że ktoś to celowo zrobił, te błędy...
Dużo póżniej inni starsi koledzy po fachu potwierdzali istnienie takiego procederu. Zwłaszcza dotyczyło to jakichkolwiek układów nadawczych i odbiorczych, a schematu nadajnika na 27,12 MHz o mocy większej niż 10mW to wcale nie można było znależć u nas, tylko w skrytych ruskich kajetach z przemytu.
aikus pisze:No jakoscia te sprzety ze tak powiem nie powalaly... To co zostaje to sentyment, bo tak poza tym to nie ma specjalnie za czym tesknic.

No, nie był kosmos mimo nazwy - tak tak - M2405S miał taką właśnie nazwę... :lol: Ale dla przeciętnego krajowego odbiorcy to trochę wtedy był. Kiedyś dla jaj poszliśmy z koleżanką do ZURiT - u (Zakład Usług Radiowych i Telewizyjnych, ówczesne państwowe punkty napraw sprzętu RTV, dość liczne) z takim nowiutkim COSMOS-em do "naprawy" - zrobiłem mu celowo dwie usterki, łatwe do usunięcia. Typowa akcja "wilczy dół", ale bez złych zamiarów, tylko z ciekawości i żądzy wrażeń. Pan w ZURT-cie obejrzał sprzęt prawie cmokając, potem odkręcił dolną pokrywę, popatrzył, zacmokał już nie prawie i zapytał : " - Bardzo ładny sprzęt, jakiej to produkcji ? Aaa, francuski...No tak..."
Robiliśmy wersje eksportowe, m.in. dla Thomsona. Wszystkie napisy na zewnątrz i wewnątrz francuskie, to był jeden z takich :lol:
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15947
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1684 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 7 sty 2017, o 02:31

omcKrecik pisze:[...]
Znam, znam, mamy podobnie :thumb: Mam takie jedno latadło, które ma zaledwie ćwierć ciągu z tego, co samo waży i trzeba się postarać, żeby nabrać wysokości a potem, gdy już zdycha 14-sto letni Kokam, naprowadzić go sobie do rączki - bo podwozia niet. [..] Czy nie krążymy przypadkiem w pobliżu pojęcia wolności :?: hmm


:)
Cos w tym jest!
Mozna by o tym dlugo jeszcze rozmawiac, ale widze ze sie rozumiemy!


omcKrecik pisze: :oops: ... Ćwiczyłem to, ale nie przećwiczyłem. Zająca zrobiło mi się żal, nie posłałem mu strzały. Głodny byłem bardzo, ale zadowoliłem się rybami, złapanymi na prymitywną wędkę, też samoróbną naprędce jak ten łuk. Mazury północne, sam+motocykl+namiot, kaska tylko na paliwo i fajki - taka umowa ze sobą samym. No i kurczę, nie bardzo zdałem tę próbę :oops:

Ale wiejska kiełbaska i szyneczka mniam, jaka to różnica, kto temu prosiaczkowi... Ja czy ktoś tam w rzeżni ?



Zadna ogolnie, aczkolwiek dla mnie ogromna i szczerze mowiac nie wiem czy bylbym zdolny dzis to zrobic.
Znaczy gdybym byl glodny i byloby "albo on, albo ja" to pewnie! Ale tak normalnie, dla sportu ... nie wiem i jesli nie musze - wole nie sprawdzac.
Dosc mi wiedzec jak sie czuje jak przypadkiem zabije ptaszka samochodem.
:masakra:

Wiec, niech to jednak robia rzeźnicy...
...co nie znaczy ze podoba mi sie to, ze jem mieso, ktore pochodzi z zabijanych zwierząt.
Tylko uwaga: NIE ZROZUM MNIE TERAZ ZLE, a jestem prawie pewien, ze tak sie wlasnie stalo...

omcKrecik pisze:Zwierzaki jesteśmy i tyle, coraz częściej spotykam wegetarianów z problemami jak nie zdrowotnymi, to ze sobą.



... wlasnie!

Zaczynamy stąpać po bardzo kruchym lodzie i rozwijac offtopa w bardzo zlym kierunku, ale obiecuje, ze zrobie co w mojej mocy, zeby powiedziec TYLKO RAZ, co o tym mysle.

IMNSHO wegetarianizm ( czy tez veganizm - dla mnie jeden pies) to glupia moda ktora przedzej czy pozniej zniknie z braku racji bytu i zanim ktokolwiek podejmie rekawice zeby ze mna w tej kwestii polemizowac - niech sie lepiej dobrze przygotuje.
Jestesmy WSZYSTKOZERCAMI!
Mozemy z łatwoscią przezyc jedząc wylacznie mieso.
Mozemy przezyc troche trudniej, jedzac wylacznie rosliny.
Tysiace lat temu jako neandertalczycy zaczelismy polowac na mamuty i od tego zaczelo sie to, ze dzis, jestesmy tym kim jestesmy.
Setki lat temu, w wioskach rybackich, jesli zdarzylo sie tak, ze sezon lowiecki byl kiepski a po nim przyszla sroga i dluga zima, to ludzie glodowali i nie rzadko umierali z glodu.
Nawet sto lat temu tak jeszcze bywalo
Bez miesa nie bylo zycia.

Ale ja nie oceniam kto zyl blizej naturalnych potrzeb swoich organizmow: neandertalczycy 15 tysiecy lat temu, rybacy i mysliwi setki lat temu czy wspolczesni wegetarianie.
Z kwestiami religijnymi sie nie dyskutuje.
...

Natomiast odstawiwszy religie na bok - dochodzimy do sedna.
Mieso jest nam potrzebne, co nie znaczy ze dobrze sie dzieje, ze nadal chodujemy zwierzeta po to zeby je zabijac i zjadac.
Zle sie dzieje, kiedy konie sa wykorzystywane do pracy w polu bo juz dawno NIE MUSIMY tego robic.
Co zastepuje konia - kazdy wie.
A co zastepuje chodowle zwierzat - malo kto wie... bo powstrzymuje nas przed tym to co zwykle: opor materii myslacej, bezwladnsoc naszych przyzwyczajen i przekonan.
Wszyscy sie buntuja przeciwko zywnosci modyfikowanej genetycznie, ale kazdy uwielbia mandarynki bez pestek.
...

Zeby miec klej, nie trzeba juz zabijac konia.

A zamiast chodowac zwierzeta, wystarczy uprawiac ... kotlety!
Tak jest!
Juz dawno jest to mozliwe. Takie kotlety juz istnieja.
Niestety nie jadlem, ale podobno smakuja pysznie! Sa wyborne! Sa z prawdziwego najlepszego wysokogatunowego miesa. Zadna swinia nie zostala zabita, zeby mogly byc wyprodukowane, a w dodatku ich jakosc jest GWARANTOWANA, bo kawalek miesa lezac na tasmie w laboratorium na 100% nie zlapie po drodze zadnych pasorzytow ani chorobsk... Nie musi byc faszerowany antybiotykami i kilkukrotnie leczony.

I to! To jest postep. A nie wyrzekanie sie miesa i dorabianie do tego chorych fanatycznych teorii.


Ale... nie zebym mial cos przeciwko istnieniu takich istot, ktore "nie zjedza niczego co mialo oczy" - spoko spoko, niech sobie zyje, tak samoo jak krowka ktorą byc moze niedlugo bede mial na talerzu, dopoki nie podpierdala trawy z jej pastwiska - spoko bobik.

omcKrecik pisze:Ale coraz dłuższe bywają okresy, kiedy nie mam apetytu na mięsiwo.


A to inna sprawa. Ja jestem synem rzeznika a nawet mi zdarzaja sie dni kiedy ide na obiad i biore ... salatke. A jak jestem bardzo glodny to dwie salatki.
Przyjaciele wtedy na chwile milkna, a po chwili pada pytanie:

"Dobra, a teraz powiedz kim jestes i co zrobiles z naszym kolegą Aikiem!"

;)
Bywa.
Ja wierze, ze wystarczy nauczyc sie sluchac swojego organizmu, i nie trzeba posiadac calej wiedzy tajemnej, ktora pozwala poprawnie bilansowac diete i takie tam pierdoly - organizm sam dostatecznie wyraznie upomni sie o to czego mu akurat najbardziej potrzeba.

omcKrecik pisze:A tę książeczkę to mam sobie sam upolować, czy jak przeczytasz to może... hmm :piwo:



Pozycze Ci, odezwij sie na PW - dogadamy logistyke.
Doszedlem do polowy i odlozylem na polke.
Wole po raz n'ty dokonczyc czytac Robinsona Crusoe... Uwielbiam go ja, uwielbia go moja corka ktorej czytam go wlasnie drugi raz...



omcKrecik pisze:Tak dla potomnych: ZK-120,125 140 i 145 (rzadkość!) miały pasmo 40 - 12500 odniesione do obustronnego spadku napięcia indukowanego w głowicy o 3dB . W praktyce, "drobnymi zabiegami" ;) dało się uzyskać 15000, wiele zależało od samej głowicy. Podniesienie częstotliwości generatora podkładu z 65 na 100...120 kHz dawało znakomite efekty.


No nie wiem, dalbym sobie glowe uciac, ze gdzies widzialem dokumentacje w ktorej bylo napisane ze do 8kHz...
ZK-120. Lampiak. Dwusciezkowy. Mono.
Pamietam jak to gralo.
W tej chwili jak biore 18 pasmowy korektor i upierdziele wszystko powyzej 7kHz to gra... własnie tak.
Ale jak mowilem - czasy kiedy sluchalem tego magnetu swiadomie, to byly juz czasy, kiedy w glowicy najprawdopodobniej byl wytarty milimetrowy rowek, a o ile zwiekszyla sie przez to szczelina - nie chce nawet myslec.
W kazdym razie - Ty wiesz wiecej i na pewno lepiej.
Ja tylko dodam, ze gigantyczne znaczenie miala tez predkosc przesuwu tasmy.
W ZK-120 - bylo to 9,5cm/s
W damie pik - bylo do wyboru - 9,5 albo 19cm/s i roznica byla potezna.




omcKrecik pisze:Ano było, mimo większych niż dziś trudności z dostępnością wszystkiego. Schody zaczynały się już na wstępie, przy próbach zdobycia wiedzy. Książki o elektronice z rozmyślnie wprowadzonymi błędami w schematach - vide "Nowoczesne zabawki" Janusza Wojciechowskiego, tchnące zmyłkami i ponętnymi podpowiedziami, np. o łączności przez sieć energetyczną :wow2: - no super, w sam raz dla ciekawych dzieci i kreatywnej młodzieży, chyba o selekcję naturalną tu chodziło :masakra:
[...] Nie chciało mi się wtedy wierzyć, że ktoś to celowo zrobił, te błędy...


Heh...
Bezpieka czuwala, zebys za latwo sprzetu szpiegowskiego nie zbudowal, spoko spoko.
;)
z reszta teraz sie dzieja podobne absurdy tylko na innym poziomie....
Heh...
Masakra i szok, ze ta cywilizacja jeszcze nie wlazla we wlasna dupeńkę i nie zniknela.



omcKrecik pisze:No, nie był kosmos mimo nazwy - tak tak - M2405S miał taką właśnie nazwę... :lol: Ale dla przeciętnego krajowego odbiorcy to trochę wtedy był. Kiedyś dla jaj poszliśmy z koleżanką do ZURiT - u (Zakład Usług Radiowych i Telewizyjnych, ówczesne państwowe punkty napraw sprzętu RTV, dość liczne) z takim nowiutkim COSMOS-em do "naprawy" - zrobiłem mu celowo dwie usterki, łatwe do usunięcia. Typowa akcja "wilczy dół", ale bez złych zamiarów, tylko z ciekawości i żądzy wrażeń. Pan w ZURT-cie obejrzał sprzęt prawie cmokając, potem odkręcił dolną pokrywę, popatrzył, zacmokał już nie prawie i zapytał : " - Bardzo ładny sprzęt, jakiej to produkcji ? Aaa, francuski...No tak..."
Robiliśmy wersje eksportowe, m.in. dla Thomsona. Wszystkie napisy na zewnątrz i wewnątrz francuskie, to był jeden z takich :lol:


ZURiT... Pamietam. Ludzie o pol pokolenia mlodsi - juz nie.
;)
Chodzilem do nich i meczylem ich zeby mi dali stare silniczki od magnetofonu, bo konstruowalem wlasnej roboty rozne zabawki. A to samochod co potrafil tylko jezdzic do przodu i do tylu, a to pralke, a to betoniarke - wszystko rzecz jasna wielosci odpowiedniej do piaskownicy.
Raz zrobilem maszyne do trzebania bitej smietany, z ktorej smietana w prawdzie nie wyszla, ale za to wyszlo maslo (SIC!! Zrobilem taka maszynke z silnika od magnetofonu!!).
Najwiekszy problem mialem z bateriami... Szybko sie wyczerpywaly i ciezko je bylo kupic.
W koncu kiedys tam dziadek sie zlitowal i dal mi swoj prostownik, ktory mial mozliwosc ustawienia 6V (taki samochodowy, z reszta mam go do dzis).
Cieszylem sie z dwoch powodow: Wszystkie silniczki dostaly wiecej pary :approve: no i mialem wreszcie swoje niewyczerpalne zrodlo energii.


Wracajac do ZURiT... Ojciec opowiadal mi kiedys ciekawa historie.
Kupil sobie gramofon. Jakas piezo-tokarke typu Bambino chyba albo cos podobnego.
No i gramofon pogral mu kilka dni i przestal grac.
No to grzecznie zaniosl do naprawy na gwarancji.
Po kilku dniach poszedl, odebral naprawiony sprzet, przyniosl do domu, podlaczyl - gra.
No fajnie.
Pogralo to troche, przyszedl kaprys zeby dac glosniej i znowu zamilklo.
Sytuacja powtorzyla sie dwa razy, az w koncu nie do konca sprytny pracownik ZURiTu zalozyl plombe tak, ze mozna ja bylo wyjac nieuszkadzajac i potem z powrotem wlozyc, co Ojczulek skrzetnie wykorzystal.
Zajrzal do srodka - zjarany bezpiecznik.
No to wymienil.
Dal glosniej - bezpiecznik sie zjaral.
Wszystko stalo sie jasne, wiec sie wkurwil i wlozyl gwozdzia.
Dal na maksa, skads tam polecial jakis dymek... Sprzet zamilkl, wiec zalozyl z powrotem bezpiecznik, zamknal obudowe, wsadzil plombe i jakby nigdy nic zaniosl do kolejnej naprawy gwarancyjnej.
O jakiez tam sie placze i lamenty zaczely, bo trzeba bylo w koncu prawdziwa usterke usunac...
A najbardziej to oczywiscie narzekanie na owczesna mlodziez... do ktorej moj Ojciec sie wtedy zaliczal...
heh:)
;)
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 7 sty 2017, o 02:39

@Aikus, koszmary Cię dręczą podkołdrzane, że nie śpisz o tej porze :?: :D
Noo, mam co czytać i o czym dumać... Rano coś skrobnę ;)

Chyba złożę modły do Naszego Dobrego Mzimuuu, żeby magicznie uporządkował te występne OT, jakich się dopuściliśmy. Na przykład nowy wątek "Z pamiętnika elektronika" albo "Nieprzewidywalne skutki mrozów" lub "Schizy nielatania". Tu miało być o wzmacniaczach lampowych, a zeszło na świnki i filozofię ;) .
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
telemaniak
Elita forum...
Posty: 734
Rejestracja: 30-09-2014
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 44 razy
Podziękowano: 72 razy

Postautor: telemaniak » 7 sty 2017, o 22:42

Dzisiaj przypadkiem odwiedziłem media market co nie często mi się ostatnio zdarza i patrzę i widzę wysyp urządzeń takiego rodzaju:

Obrazek

W temacie mocy i jakości dźwięku. Po mojemu to coś poszło bardzo nie tak... :)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
JR XG8, GAUI X5, GAUI255, MX3 > facebook.com/tufframes
Awatar użytkownika
StRess
Domownik forum...
Posty: 252
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Grudziądz
Podziękował: 10 razy
Podziękowano: 11 razy

Postautor: StRess » 7 sty 2017, o 23:30

omcKrecik pisze:Znacie na bank czeskie Tesle - IMO niedoceniana przez dużo osób firma


Miałem kilka ich przetworników, które czekały na właściwą budkę. Trochę ponad rok temu sprawiłem im właściwy domek:
Obrazek

Za tydzień zaczynam składkę zestawu na polskim STX - niby budżet, a już słyszę jak grają ;)
Protos 500 FBL
Futaba T8J
Aikus pisze:Panie Boze, nie pozwol zeby po mojej smierci moja zona sprzedala moje helikoptery za tyle za ile jej powiedzialem, ze je kupilem...

Wróć do „Brudnopis”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości