Mam zagwozdke z czujnikiem jak w temacie. Kupiłem u braci z dalekich krajów dwie lampki z czujnikiem zmierzchu i opcją wykrywania ruchu. Banglały bardzo ładnie aż do momentu, w którym jedna z nich po zapadnięciu zmroku zapalała się, po odliczeniu z góry zaprogramowanego czasu na chwilę gasła i zapalała się ponownie. Niestety nikt w tym czasie przed nią nie biegał, co oznacza, że się skiepściła. Rozebrałem toto i jak już wiemy czujniczek wykrywający skradającego się petenta to właśnie D203S. Pomacałem miernikiem to i owo, i chyba mi ten czujnik zdechł. Objaw jest taki, że po zasileniu czujnika (poprzez włączenie lampki) spadek napięcia pomiędzy pinem zasilającym a sygnałowym jest stały i u mnie wynosi około 2,6V. Zasilam toto lionkiem jak z lapka, który podczas pomiarów miał około 4V bez obciążenia. Mniejsza o wartości. Padaczkę wnioskuję po tym, że czego bym nie robił, spadek napięcia pomiędzy pinami jest stały a tak raczej być nie powinno. Na mój prosty rozum, czujnik zdechł w pozycji otwartej i efekt jest, jaki jest.
Wymiana tego nie będzie najłatwiejsza, bo żeby wylutować to cacko, będzie trochę zabawy. Nim zacznę to szarpać i szukać nowego, chciałbym potwierdzić moją teorię. Jeżeli ktoś ma do czynienia z tymi zabawkami, please comment.