Klasyka... blać, najklasyczniejsza klasyka.
To jest dokładnie taka klasyka z powodu jakiej jak przemykam z modelami z domu do samochodu to tak się staram ... opłotkami, żeby mnie nikt nie widział, żeby nie zaczepiał, żeby czasem nie zadał jednego z tych właśnie topowych klasycznych pytań...
Kiedyś się wkurwiałem jak gdzieś z daleka usłyszałem głos dziecka "Tato, patrz jaki dron!!!", potem takie sformuowania zaczęły być dla mnie balsamem na skołatane nerwy...
Bo co że bezczeszczenie mojego kochanego modelu? W dupie to mam!
Najważniejsze, że on już wie.
On już wie, że to dron.
Dokładnie widzi jaki.
Nie będzie zadawał pytań o zasięg, o cenę ani o to, czy można podczepić kamerkę.
On wie, że to jest TAAKI OTO DRON, wie na ten temat więcej niż ja i to jest wszystko się dla niego liczy.
Goood! On swoją drogą - ja swoją.
Gorsi są ci co podchodzą znienacka (zupełnie tak jak ten na filmie - członek męski wie co takiemu strzeli do głowy, czy czasem palca w śmigło nie wsadzi, żeby sprawdzić jaki mocny i czy da rade zatrzymać)... albo Ci co ukradkiem po cichu obserwują i się czają.
Red Alert i w nogi!!
No a ten czterotakt... kuuuuuuwa.... Ja pierdziele...
... .z powodu jego zajebistośći jestem mu w stanie wybaczyć spalinowość
:D