Mati pisze:Na prawdę nie ma działających buzzerów?
Oczywiście, że są.
Pipczyk który dawno temu kupiłem na HK do tej pory działa bardzo dobrze.
Damdodo pisze:I tu pojawia się pole dla biznesu.
Można by zacząć od pipczyków, potem jakieś mikro mierniki, awaryjne zasilania awioniki, w końcu temat skostniałych regli... I już jest pomysł na firmę. Ładne logo, www, sklep internetowy, kilo solidności i może za kilka lat stoisko na imprezach helikowych, potem Tareq Super Hiper Limited Edition... ...produkcja pod brandem SAB-a, MSH, itd.
Kto ma coś przeciwko?
Damdodo pisze:I nie. Nic nie brałem....
Oczywiście, że nic nie brałeś i oczywiście, że jak najbardziej jest to pole dla biznesu. Szkopuł tkwi w szczegółach.
Rynek modelarski w ogóle jest trudnym rynkiem, a szczególnie trudnym rynkiem jest w Polsce.
To wszystko o czym mówisz, ładne logo, sklep internetowy, cały ogólnie pojęty PR, marketing i tak dalej - wymaga nakładów. Pracowych i finansowych, czyli de-facto - finansowych a i tak ryzyko niepowodzenia jest duże.
Mało który inwestor po przeanalizowaniu warunków rynkowych zgodziłby się zainwestować powiedzmy milion złotych w rozbujanie firmy modelarskiej w Polsce.
A spośród pasjonatów "takich jak ogólnie pojęci My" raczej ciężko będzie znaleźć kogoś kto by był w stanie bez reszty sie temu poświęcić, gdyby nawet miał możliwość, a wiadomo, że przeważnie takiej możliwości nie ma, bo generalnie modelarstwo jest zabawą / hobby, na które kasę się wydaje. A zarabia się gdzie indziej.
Wielu którzy próbowali zakładać choćby zwykłe tylko sklepy internetowe szybko się przekonało, że po pierwsze kokosów z tego nie ma, po drugie - sukces jak uda się utrzymać nad kreską.
Oczywiście- to nie znaczy, że to nie jest niemożliwe. Sa takie firmy jak Modelarnia, Modelemax czy Abc-rc. To są po prostu DUŻE firmy - tam działa efekt skali.
Te firmy kiedyś też były małe - tak zgadza się, ale istniały wtedy w diametralnie innych warunkach rynkowych - w warunkach rynkowych, w których ludzie robili interesy życia na handlu skarpetkami na bazarze.
Tak więc tu znowu dochodzimy do miejsca w którym potrzebna jest kasa. Dużo kasy. Tak rzuciłem tego milionka, ale nawet nie wiem czy to by nie było za mało... raczej by było za mało
No i wiesz, potem dochodzi jeszcze fakt, że nawet przy wpompowaniu takiej ilości pieniędzy w startup, istnieje spore ryzyko, że to nie pyknie. Po prostu nie uda się zawojować świata, bo recepty na sukces ze 100% gwarancją powodzenia nigdzie nikt nie daje.
Tak ja to widzę, ALE! Nie chcę nikomu podcinać skrzydeł! I bardzo być może, że wcale nie mam racji i to co piszesz jest możliwe tak po prostu.
Bardzo możliwe i bardzo bym sobie i wszystkim tego życzył.
Tak więc jeśli pod tym co piszesz jest ukrywa jakaś wizja własnego biznesu (albo jeśli ktoś taką ma), to ja jestem jak najbardziej za, popieram, zobowiązuję się przede wszystkim być lokalnym patriotą, a pomóc - jeśli tylko będę w stanie, nawet charytatywnie, dla idei - chętnie pomogę (choćby jako np. betatester produktów i recenzjopisacz).