a ja zjebałem sobie XL Powera.
Kret bez latania.
Stało się to dzień przed moim wyjazdem, miałem inne rzeczy na głowie, więc nic o tym nie pisałem, ale teraz temat wrócił...
Najgorsze, jest to, że nie wiem jak to się stało.
jakimś cudem helik sp!3rd0l!ł mi się ze ściany na podłogę.
Stało się to za moimi plecami, słyszałem jak to się dzieje, ale nie widziałem, stało się to krótko po tym jak go dotykałem i mam pewne podejrzenia jak mogło do tego dojść.... Wygląda to ekstremalnie nieprawdopodobnie...
... ale skoro żadna inna opcja jest nie możliwa, to pewnie tak to właśnie było.
W każdym razie... na pierwszy rzut oka, helikowi nie stało się nic.
Na drugi - pasek luźny jak szmata i łopatki ogonowe lekko naruszone.
Wniosek: helik spadł centralnie pionowo na ogon i jest to spójne z tą ekstremalnie nieprawdopodobną hipotezą jak do tego doszło.
TO już trzeci taki niezwykły kret dużego helikoptera w mojej karierze.
Z małymi mi się to nie dzieje, nawet biorąc pod uwagę, że zwyczajnie są odporniejsze na złe traktowanie.
Zwyczajnie mam ... w głowie .... jakoś w BIOSie za niską wartość parametru odpowiedzialnego za obchodzenie się z modelem jak z jajkiem.
Rzeźnik jestem...
No nic, dobra, trzeba będzie przegląd zrobić przed sezonem... i tyle. Na dobre to wyjdzie...
ale mogło by się to nie stać i byłoby jeszcze lepiej...