R44, czyli lot dużym heli

Panie Reżyserze, ja Pana we wszystkich filmach widziałam!
Awatar użytkownika
tmgofer
Domownik forum...
Posty: 303
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Warszawa/Tarnów/Kraków
Podziękował: 29 razy
Podziękowano: 24 razy

Postautor: tmgofer » 17 wrz 2020, o 09:50

Mam ciekawą historię z pogranicza naszego hobby, którą się z Wami podzielę :)

Moim marzeniem od dłuższego czasu było sprawdzenie, jak to jest za sterami prawdziwego śmigłowca. Wiadomo, z modeli dobrze znamy teorię działania helikoptera, sposób jego sterowania, charakterystykę lotu itp. Ale jednak używamy aparatury a nie drążka i pedałów. Byłem bardzo ciekaw czy i jak taka wiedza i doświadczenie przełoży się na „wyczucie” prawdziwej maszyny.

No i 2 tygodnie temu stało się! Z około tygodniowym wyprzedzeniem umówiłem się na tak zwany „lot zapoznawczy” Robinsonem R44 w firmie Helipoland (po polsku to by było chyba „Śmigłopol”, co? :D). Około 9:00 rano pojawiłem się na lotnisku Aeroklubu Bielsko Bialskiego. Przy bramie podjął mnie instruktor i już w czasie drogi do hangaru wyjaśniliśmy sobie, że latam śmigłowcami, w pracy zajmuje się software’m do elektroniki lotniczej i że generalnie teorię mam obcykaną :) ale nigdy nie miałem sterów w rękach! Lot zapoznawczy, zgodnie z opisem trwa ok godziny i składa się z wprowadzenia teoretycznego (czyli objaśnienia w stylu: ”To jest drążek. Jak dasz do przodu to śmigłowiec poleci do przodu. Jak w bok, to poleci w bok. To są pedały. Jak naciśniesz prawy to śmigłowiec obróci się w prawo…” itd. i samego „lotu właściwego”. Oczywiście nie ma czasu na wyjaśnianie studentowi jak to wszystko działa i jak jest ze sobą powiązane, jeżeli chodzi o sterowanie. To zadanie domowe miałem jednak odrobione, więc od razu przeszliśmy do naszego wehikułu.

IMG_6458.JPG


Nie będę opisywał, jak wygląda w środku Robinson, bo można to zobaczyć na internetach. (ref: https://www.timebros.pl/pimages/60/original/134.jpg) Skupię się na moim subiektywnym odczuciu. Jest mały. Niby 4 osobowy, ale naprawdę malutki. Do tego „karoseria” jest filigranowa. Wydaje się cienka jak puszka aluminiowa. Od razu porzucasz myśl, że daje jakąkolwiek ochronę przed ewentualnym nieudanym przyziemieniem :).

IMG_6460.JPG


IMG_6461.JPG


Odpalamy! Podgrzanie świec i rozrusznik… piłujemy jak starą Ładę pod blokiem w zimowy poranek. Po kilku sekundach zaskakuje na jakiś jeden cylinder, trochę się dławi, dookoła pojawia się troszkę dymu. Po chwili pracę podejmują kolejne cylindry i można odpuścić rozrusznik. Patrzę na instruktora – jego spokojna twarz daje do zrozumienia, że rozruch normalnie tak wygląda. OK, spoko! Silnik pracuje parę minut dla złapania optymalnej temperatury. Wtedy uruchamiany jest automat sprzęgłowy, który powoli sprzęga silnik z wirnikami. Działa to na zasadzie napinania zespołu pasków napędowych, więc kultura pracy i generowany odgłos jest daleki od tego jak działa sprzęgło samochodowe :) (ref: https://www.flyer.co.uk/wp-content/uplo ... pter-2.jpg)

Od tego momentu wirniki już się kręcą, a więc zgodnie z definicjami jesteśmy w fazie lotu (BTW, czy to znaczy, że na śmigłowcach można budować nalot nie odrywając się z ziemi :D? Chyba tak!) Są momenty, w których „całym zaprzęgiem miota jak szatan”, ale nie wygląda to na rezonans. Instruktor potwierdza, że ta konstrukcja nie posiada zabronionych prędkości obrotowych wirnika. Zakładamy słuchawki i od tego momentu zapada przyjemna cisza i diametralnie zmieniają się odczucia. Nie słychać klekotu, warczenia, robi się wręcz komfortowo. Fajnie! Interkom ma bramkę szumów więc trzeba mówić naprawdę głośno, żeby dogadać się z drugą osobą. Pilot zgłasza lot do wierzy i jesteśmy gotowi do startu.

Instruktor ciągnie delikatnie za dźwignię skoku ogólnego, trawa w okolicy halipadu zaczyna się kłaść na ziemi pod naporem powietrza iiiii…. powoli zaczynamy się unosić. Na wysokości ok 2 metrów zaczynamy taxing na pas startowy. Po chwili jesteśmy na miejscu. Rozpoczyna się przygoda.

Zadanie nr 1 – kontrola steru kierunku (pedały). Ćwiczymy obroty o 90* w obydwu kierunkach. Idzie całkiem nieźle (szczególnie, że instruktor kontroluje drążek i dźwignię). Lewa noga potrzebuje większej siły, żeby spowodować obrót w lewo – można się było spodziewać. Żadnego wspomagania. Goła mechanika.

OK, teraz dźwignia skoku ogólnego. Trochę do góry, zatrzymać, trochę na dół, zatrzymać. Tu w zasadzie jeszcze prościej niż z pedałami. Jestem mistrzem! ;) (szczególnie że pedały i drążek są kontrolowane przez instruktora)

No… a teraz drążek. Tutaj wspomaganie już jest i chodzi on bardzo, bardzo delikatnie. Instruktor mówi: „puszczam” i… OMG lecę do tyłu, zaraz do przodu, w bok… Pojawia się jakaś dziwna precesja jak w bączku. To raz widzę przed sobą niebo, raz ziemię. Patrzę na gościa – święty spokój na twarzy, mimo iż to co robię, nie przypomina „panowania nad maszyną”. No jest ciężko.
(Dygresja: Drążek w R44 jest na takim śmiesznym, wahliwym ramieniu (ref: https://www.flyforfun.eu/res/archive/005/000609.jpg) które można sobie przerzucać na lewo i prawo. Jest to kompletnie dezorientujące, bo pojawia się jakiś dodatkowy stopień swobody, który kompletnie nie ma wpływu na sterowanie. Oczywiście naturalnie zaczynasz nim machać po okręgu jak wolantem w samolocie co zupełnie nie ma sensu.)
Dostaję poradę, żeby przedramię oprzeć na kolanach – w ten sposób pozbawiam układ jednego stopnia swobody. Jest lepiej. Ale nadal nie jestem w stanie dostroić się do opóźnienia jakie jest pomiędzy ruchem drążka a reakcją pojazdu. Jest to dodatkowo spotęgowane sposobem mocowania wirnika (wahliwie na wale głównym, ref: https://en.wikipedia.org/wiki/Helicopte ... torhub.jpg) i to wydaje się być odczuwalne. No nic – trzeba się dosynchronizować. Próbuję… Na koniec instruktor proponuje, chyba, żeby mnie dobić: „No to teraz wszystko na raz”. Eksperyment trwa ok 2 sekundy :D i na pewno wygląda pociesznie z zewnątrz. No nie da się, nie da…

Kiedy już jestem całkowicie spocony i maksymalnie spięty, instruktor proponuje lot postępowy, dla odetchnięcia. I faktycznie – w tym trybie śmigłowiec prowadzi się jak samolot. W zasadzie sam leci. Governor utrzymuje obroty silnika na wartości nominalnej, na dźwigni dodaje się oporu (friction) w ustalonej pozycji i dalej leci się już naprawdę intuicyjnie. Zakręty wykonujemy przy pomocy drążka, czasem można użyć pedałów, jeżeli chcemy być hiper-poprawni, ale nie ma to większego znaczenia przy locie postępowym.

W ciągu kilku minut przelatujemy po trójkącie Lotnisko-Góra Żar-Jezioro Żywieckie-Lotnisko. Wystarczy kontrolować prędkość „airspeed” i nie przekraczać V-max. Na dużej wysokości nie ma punktu odniesienia, więc można się zdziwić, że zbliżamy się do granicy. Ale również może się okazać, że nagle lecisz z prędkością 20 węzłów, bo za bardzo przyciągnąłeś drążek i śmigłowiec praktycznie się zatrzymał… Jak chcemy wyżej, to dźwignia nieco w górę, jak niżej, to w dół. Bajka!

Na koniec zajście na pas startowy po ustalonej ścieżce, (w uproszczonej wersji jest to ustalona prędkość postępowa i „celowanie w pas” przy pomocy steru wysokości i dźwigni skoku ogólnego)

Ostatecznie wykonujemy kolejne podejście do zawisu z użyciem pedałów i drążka (dźwignia w rękach instruktora). I… o dziwo… jest nieźle. Nawet bardzo dobrze. Jestem się w stanie ustabilizować maszynę w poziomie i kierunku. Trochę dryfuję w bok lub w przód… ale wiszę! Instruktor stwierdza, że jest to naprawdę bardzo dobry wynik jak na pierwszy lot. Mówi, że cos musi dawać to latanie modelami. Też tak myślę. Algorytm jest w głowie, tylko trzeba zejść z gain’ami w dół :)

Na koniec delikatne lądowanie, chłodzenie silnika i shout-down. Udało się. Świetna przygoda! Instruktor zachęca do zrobienia licencji turystycznej. To w końcu „tylko” 90k PLN :D… Kto wie, może jak wygram w totka :)

Polecam!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam,
Mateusz
(MSH Protos Mini, Sab Goblin 700 Competition)
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19690
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1768 razy
Podziękowano: 918 razy

Postautor: Don Mirson » 17 wrz 2020, o 10:39

rewelka!!!!!!
Awatar użytkownika
Osa
Elita forum...
Posty: 903
Rejestracja: 18-01-2014
Lokalizacja: Józefów (ten koło Błonia)
Podziękował: 27 razy
Podziękowano: 44 razy

Postautor: Osa » 17 wrz 2020, o 10:47

Zazdroszczę.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka
KATANA X-Lite / Horus X10 S na EdgeTX
Pozdrawiam Adam
Awatar użytkownika
armagedon
Domownik forum...
Posty: 477
Rejestracja: 26-09-2014
Lokalizacja: Myszków
Podziękował: 27 razy
Podziękowano: 17 razy

Postautor: armagedon » 17 wrz 2020, o 11:07

Fajna relacja, z tym że nie wszyscy są zadowoleni takim zakończeniem.
Szczególnie ten wyżej

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
Rex 100
Tarot 450pro
Goblin 700 speed
Goblin 700 ważka
Mikado 800
Aurora9
Pozdrawia.Sebastian S.
Awatar użytkownika
tmgofer
Domownik forum...
Posty: 303
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Warszawa/Tarnów/Kraków
Podziękował: 29 razy
Podziękowano: 24 razy

Postautor: tmgofer » 17 wrz 2020, o 11:19

Nie ma co zazdrościć, tylko trzeba spróbować! (mi proces podejmowania decyzji zajął ok roku :P)
Pozdrawiam,
Mateusz
(MSH Protos Mini, Sab Goblin 700 Competition)
Awatar użytkownika
Osa
Elita forum...
Posty: 903
Rejestracja: 18-01-2014
Lokalizacja: Józefów (ten koło Błonia)
Podziękował: 27 razy
Podziękowano: 44 razy

Postautor: Osa » 17 wrz 2020, o 11:35

Dane mi było popilotować chwilę motoparalotnię, był to zwykły lot widokowy, a dodatkowo dostałem sterówki do ręki. Czad!
Nawet nie próbuje się domyślać jakie miałeś wrażenia z lotu.
Czaję się na lot wiatrakowcem bo jest mała szansa na lot i to nie za worek kasy....
Niedaleko w Baranowie je produkują..
KATANA X-Lite / Horus X10 S na EdgeTX
Pozdrawiam Adam
Awatar użytkownika
Carson
Faraon
Posty: 2201
Rejestracja: 22-05-2018
Lokalizacja: Piotrków Trybunalski
Podziękował: 281 razy
Podziękowano: 112 razy

Postautor: Carson » 17 wrz 2020, o 12:10

Rewelka! :D a jakie sa koszty takiej jednorazowej zabawy? :)
Awatar użytkownika
tmgofer
Domownik forum...
Posty: 303
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Warszawa/Tarnów/Kraków
Podziękował: 29 razy
Podziękowano: 24 razy

Postautor: tmgofer » 17 wrz 2020, o 12:55

Tyle co kit naszego przeciętnego helika ;) - 1500zł
https://helipoland.com/pl/szkolenia-pil ... miglowcem/
Pozdrawiam,
Mateusz
(MSH Protos Mini, Sab Goblin 700 Competition)
Awatar użytkownika
Piotr_T
Elita forum...
Posty: 1278
Rejestracja: 13-06-2017
Lokalizacja: Józefosław
Podziękował: 70 razy
Podziękowano: 94 razy

Postautor: Piotr_T » 17 wrz 2020, o 15:59

O rany, ale Ci zazdroszczę, nawet jeśli trzeba na to wydać półtora tysiaka. Zresztą, to nie jest wygórowana kwota, bo w W-wie za lot widokowy śmigłowcem (w charakterze pasażera) liczą sobie 900 zł, a "waga" Twojego lotu jest nieporównywalnie większa.

Pozdrawiam,
Piotr.
Wirniki - XL Power 550, Protos Mini 325 3S, OMP Hobby M2 EXP
Skrzydła - Zeta Wing-Wing Z-84 2S, LIDL EDF 2S
FlySky FS-I6X
Awatar użytkownika
Henio
Pierwsze koty za płoty...
Posty: 45
Rejestracja: 12-09-2019
Lokalizacja: Śląsk
Podziękował: 3 razy
Podziękowano: 1 raz

Postautor: Henio » 17 wrz 2020, o 21:19

Super relacja i super przeżycie :shock: Gratulacje!
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15957
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1687 razy
Podziękowano: 1002 razy

Postautor: aikus » 17 wrz 2020, o 22:03

tmgofer pisze:[...]Algorytm jest w głowie, tylko trzeba zejść z gain’ami w dół :)


To samo miałem po locie na AT-2 na Bemowie.
No genialna opowieść i zazdroszczę przygody.
Ile taki godzinny lot kosztuje?
Każdy może się umówić?
EDIT: doczytałem. ;)
I to, tam cały napęd jest przenoszony przez te paski które widać na tej podlinkowanej fotce?


tmgofer pisze:Na koniec delikatne lądowanie, chłodzenie silnika i shout-down. Udało się. Świetna przygoda! Instruktor zachęca do zrobienia licencji turystycznej. To w końcu „tylko” 90k PLN :D… Kto wie, może jak wygram w totka :)


Problemem nie tyle jest koszt zrobienia licencji (chociaż to też), tylko to, że potem trzeba latać i to dotyczy też samolotów, gdzie koszt jest dużo niższy.
Ale trzeba latać... a to też kosztuje.
Chyba, że chcesz zacząć latać zawodowo i zarabiać na tym kasę, ale to ... no nie wiem, dla mnie w każdym razie za późno i wcale nie jestem pewien czy bym tak chciał...
To wymaga przebudowania całego życia... Bycie pilotem to nie tylko zawód - to cały styl i tryb życia...
Z resztą widać to też po naszych modelach - odkąd latam modelami nie miałem w życiu okresu dłuższego niż jakieś 2 miesiące, żebym nie latał w ogóle i zawsze po takiej przerwie jest mi dziwnie.
Poruszanie się w trzech wymiarach nie jest dla człowieka czymś naturalnym... więc ... no nie ma lekko.
Awatar użytkownika
MacGyverek
Lider forum...
Posty: 2082
Rejestracja: 30-09-2014
Lokalizacja: Rydułtowy/Śląsk
Podziękował: 72 razy
Podziękowano: 159 razy

Postautor: MacGyverek » 17 wrz 2020, o 22:57

Super relacja!!!
Flota:Align TREX 450L + MSH Brain, ALZRC Devil 420 + MSH Brain, ALZRC X360 + MSH Brain, OMP M2 v2, DJI Mavic Air, HeliQuad 3D, GEPRC CineQueen, ESA, Lidl
Radio: Walkera DEVO 8S + DEVIATIONTX 5.0.0, FrSky Horus X10S + OPENTX
Awatar użytkownika
tmgofer
Domownik forum...
Posty: 303
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Warszawa/Tarnów/Kraków
Podziękował: 29 razy
Podziękowano: 24 razy

Postautor: tmgofer » 18 wrz 2020, o 09:45

aikus pisze:I to, tam cały napęd jest przenoszony przez te paski które widać na tej podlinkowanej fotce?

Nooo, na to wygląda. Pasek to chyba fajna rzecz. Jak się zużywa to się strzępi (widać przy inspekcji), cicho pracuje, nie wymaga smarowania, etc.

aikus pisze:Problemem nie tyle jest koszt zrobienia licencji (chociaż to też), tylko to, że potem trzeba latać i to dotyczy też samolotów, gdzie koszt jest dużo niższy.
Ale trzeba latać... a to też kosztuje.


Dokładnie. Nawet się zastanawiałem, jakbym już miał tą licencję, to... gdzie tu latać? Chyba że byłbym biznesmenem i musiał się szybko przemieszczać, to wtedy tak. Inaczej chyba nie ma sensu. Nie wiem sam...
Pozdrawiam,
Mateusz
(MSH Protos Mini, Sab Goblin 700 Competition)
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15957
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1687 razy
Podziękowano: 1002 razy

Postautor: aikus » 18 wrz 2020, o 10:57

No dlatego ja po przemyśleniach, doszedłem do wniosku, że jak będę chciał polatać to po prostu kupię sobie kolejny lot zapoznawczy i sobie polatam.
I nawet miałem to zrobić, bo ... no wiadomo...
... ale jakoś tak wyszło, że od dwóch lat nie zrobiłem.
Więc o licencji nawet nie myślę.
Awatar użytkownika
przmor
Zaczyna się rozkręcać...
Posty: 80
Rejestracja: 17-05-2020
Podziękowano: 13 razy

Postautor: przmor » 18 wrz 2020, o 11:23

Podpisuję się pod tym co Aikus napisał. Pilotowalem przez kilka minut Cessne 182 znajomego, który jest zawodowym pilotem i stwierdziłem, że zamiast licencji dwa może trzy razy w roku wynajmę go na godzinę lotu. Niestety dwa lata minęły i ani razu tego nie zrobiłem... Ale może teraz po tej relacji z lotu :)
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15957
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1687 razy
Podziękowano: 1002 razy

Postautor: aikus » 18 wrz 2020, o 13:22

No, a pech peszek jest jeszcze taki, że jak już jesteś @Gofer, przykładowo, takim właśnie biznesmenem, którego na to stać i który potrzebuje się szybko przemieszczać, to raczej jest to ściśle i nierozerwanie związane z tym, że w głowie masz ten właśnie biznes a nie latanie. Latanie jest dla Ciebie po prostu środkiem transportu - ergo masz samolot z pilotem.
Choć od tego zdarzają sie wyjątki: W mojej poprzedniej firmie, jeden z dyrektorów był pasjonatem lotnictwa, nie wiem czy latał modelami, ale latał na szmacie i regularnie zdarzało mu się w ten sposób omijać korki w drodze z i do pracy. Tak się składało, że i przy fabryce i przy chałupie miał trochę przestrzeni gdzie mógł startować i lądować.
...a i tak mu wszyscy mówili, że powinien pieprznąć w cholere to dyrektorowanie i zająć się lataniem...
;)
Awatar użytkownika
tmgofer
Domownik forum...
Posty: 303
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Warszawa/Tarnów/Kraków
Podziękował: 29 razy
Podziękowano: 24 razy

Postautor: tmgofer » 18 wrz 2020, o 13:52

Szczerze to chodził mi po głowie taki scenariusz, że jeżeli pojawią się elektryczne taksówki, to ktoś nimi będzie musiał na początku kierować. (ref: https://youtu.be/z65VEjjL5RE?t=590 tutaj gość o tym mówi. BTW Polecam cały filmik) Kto będzie najlepszym kandydatem? Gość który:
a) ma doświadczenie w lataniu pionowzlotami/VTOL'ami/helikopterami i może się szybko przekwalifikować na kierowcę eVTOL'a
b) nie jest zajęty byciem pilotem komercyjnym (gdzie pewnie zarabia znacznie więcej)
...czyli potencjalnie ktoś z licencją turystyczną, (i oczywiście niezerowym nalotem) i chęcią poszerzenia jej na licencję komercyjną dla eVTOL'a.

Czyli po godzinach wsiadam na eVTOL'owego ubera, żeby sobie dorobić! :) Ale byłby czad!
Pozdrawiam,
Mateusz
(MSH Protos Mini, Sab Goblin 700 Competition)
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15957
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1687 razy
Podziękowano: 1002 razy

Postautor: aikus » 18 wrz 2020, o 14:51

A to jak masz taki pomysł i czujesz, że masz dość zasobów, żeby się nie spalić w połowie (kasa, chęci, ogólnie życiowa para) to sie nie zastanawiaj tylko idź w to!!
A jak już się to wydarzy to Ci obiecuję, że specjalnie przyjadę pendolinem do Krakowa, żeby sobie tylko zamówić taką taksówkę, którą Ty będziesz kierował!!
;)
Awatar użytkownika
mikegsx400
Lider forum...
Posty: 1887
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Pruszków/W-wa
Podziękował: 134 razy
Podziękowano: 164 razy

Postautor: mikegsx400 » 18 wrz 2020, o 16:57

I pewnie będzie to kurs do Warszawy :D
"...możesz być znacznie szybszy, nie myśl o tym, po prostu to zrób!"
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15957
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1687 razy
Podziękowano: 1002 razy

Postautor: aikus » 18 wrz 2020, o 22:07

Tajes!! :thumb:

Wróć do „Filmy i Foty”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość