Filmy i foty dużego lotnictwa

Panie Reżyserze, ja Pana we wszystkich filmach widziałam!
Awatar użytkownika
Kowal
Lider forum...
Posty: 2896
Rejestracja: 18-01-2011
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 208 razy
Podziękowano: 254 razy

Postautor: Kowal » 21 sty 2018, o 10:51

Nie nazywajmy szamba perfumerią. Jak w każdym zawodzie, są różni ludzie oraz trzeba wiedzieć co się robi itd. A odpowiedzialność? Wy też w swojej robocie za coś odpowiadacie. Kierowca autobusu, niby wszyscy go oleają, a też ma na pace 200 osób....

Aikus, czemu 200 tonowego? 737 waży pusty niecałe 50T. Najdłuższa wersja waży 85 T maksymalnie.
Z lotniczymi pozdrowieniami,
Piotrek "Kowal" Kowalski
Awatar użytkownika
Artja
Garage Manager
Posty: 5055
Rejestracja: 21-10-2013
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 271 razy
Podziękowano: 474 razy

Postautor: Artja » 21 sty 2018, o 11:29

Aikus zastosował figurę stylistyczną zwaną piruetem na qtasie wprowadzając ją w technologię obróbki metali, stąd przyrost tonażu. Ten od dzwonów to przecież ludwisarz ;)
Pozdrawiam,
Jacek
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 21 sty 2018, o 11:46

Kowal pisze:Nie nazywajmy szamba perfumerią. Jak w każdym zawodzie, są różni ludzie oraz trzeba wiedzieć co się robi itd. A odpowiedzialność? Wy też w swojej robocie za coś odpowiadacie. Kierowca autobusu, niby wszyscy go oleają, a też ma na pace 200 osób....


Doceniam Twoją skromność Kowal, ale umówmy się: kierowanie autobusem, a pilotowanie liniowca to NIE JEST to samo.
Pomijam już zupełnie fakt, że między szambem a perfumerią jest cała gama opcji pośrednich ;)
Kierowcą autobusu może zostać każdy. Są lepsi i gorsi - owszem, ale zostać może ... no prawie każdy.
A pilotem 737 - NIE każdy.
Wśród tych co są, też będą lepsi i gorsi, ale każdy z nich mógłby zostać kierowcą autobusu.
Ilu spośród kierowców autobusów mogłoby się przerzucić na latanie na 737?

Kowal pisze:Aikus, czemu 200 tonowego? 737 waży pusty niecałe 50T. Najdłuższa wersja waży 85 T maksymalnie.


No tak tak, wiem, wiesz, powyżej pewnej skali to już nie ma dużego znaczenia czy to 50, 100 czy 200 ton ;)
Autobus waży pewnie ze 20... i tylko jeździ.
A to wielkie ustrojstwo LATA!!!
Awatar użytkownika
Kowal
Lider forum...
Posty: 2896
Rejestracja: 18-01-2011
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 208 razy
Podziękowano: 254 razy

Postautor: Kowal » 21 sty 2018, o 13:56

Nie no, teraz jest dużo ludzi, którzy wymyślili sobie zostanie pilotem, latają, żyją, radzą sobie.
Z lotniczymi pozdrowieniami,
Piotrek "Kowal" Kowalski
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 21 sty 2018, o 14:33

No ja rozumiem, ale nadal nie ma ich więcej niż kierowców autobusów... samych autobusów, a wiadomo, że są jeszcze tiry, dostawczaki, czy choćby zwykłe osobówki.
A pojazdy szynowe?
No wiem, w lotnictwie też są liniowce, cargo, myśliwce i prywatne ultralighty.
Ale to już szczegóły.
Wszystko filozoficznie sprowadza się do tego, że przez naturę nie zostaliśmy wyposażeni w skrzydła i nie jesteśmy stworzeni do latania. Taka jest ogólna zasada.
Ci którzy tę zasadę łamią - są, muszą być wyjątkowi.
A że zdarzają się wyjadacze, przeciętniaki i partacze - to jak w każdym zawodzie...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 21 sty 2018, o 14:35

Z resztą już nie pierdol, ja Ci chce tak ładnie po koleżeńsku w dupeńkę wjechać a Ty co...
:banana:

:piwo:
Awatar użytkownika
Kowal
Lider forum...
Posty: 2896
Rejestracja: 18-01-2011
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 208 razy
Podziękowano: 254 razy

Postautor: Kowal » 21 sty 2018, o 16:42

Z tym to do Mirka..... Już nigdy nie odwrócę się do Ciebie tyłem!
Z lotniczymi pozdrowieniami,
Piotrek "Kowal" Kowalski
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 21 sty 2018, o 17:02

Wiedziałem... echh... No cóż... nie zaszkodziło spróbować ...
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 28 sty 2018, o 23:37

Niezłe wytłumaczenie przyczyny wypadku Superpumy z 2016.



Jedno mnie dziwi - w przemyśle wykorzystuje się monitory zużycia łożysk, bazujące na czujnikach wykrywających wibracje o konkretnej częstotliwości i amplitudzie. I to do zwykłych maszyn przemysłowych - chodzi tylko o to żeby wymienić takie łożysko zanim się zużyje powodując uszkodzenia innych części, np. w maszynie drukarskiej czy innej temu podobnej, chodzi wyłącznie o utrzymanie maszyny w ruchu i oszczędności na serwisie, nawet nie o bezpieczeństwo operatora.

Tu mamy do czynienia z maszyną za miliony, przewożącą ludzi, której bezpieczeństwo całkowicie polega na sprawności kilku łożysk - nie wierzę w to co mówią pod koniec, że nie ma możliwości monitorowania zużycia łożysk w przekładni planetarnej. Żyjemy w czasach, w których zabawkowy helikopter ma na pokładzie 6-osiowy miernik przyspieszeń kątowych i liniowych, z oprogramowaniem zdolnym odfiltrować niechciane wibracje na ogromnym poziomie i nadal śledzić położenie horyzontu bez żadnego sprzężenia zwrotnego. Może to nie jest proste zadanie, ale, kurna, na pewno da się to zrobić lepiej niż przecierając paluchem magnesik w układzie smarowania w poszukiwaniu nadmiernej ilości opiłków :?
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 29 sty 2018, o 00:27

Ffffuck... nawet nie wiedziałem o tej katastrofie...
Wiesz Maćku, rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale mimo to, primo mój prosty chłopski mózg jest sobie w stanie MNIEJ WIĘCEJ wyobrazić jakim wyzwaniem jest monitorowanie łożysk w przekładni planetarnej przy pomocy analizy wibracji, secundo, prosta wiara w to, że tam naprawdę siedzą łepscy ludzie.
Nam się wszystkim wydaje, że dużo wiemy i rozumiemy. Poniekąd mamy rację, ale oni - to inna liga.
Natomiast nie zmienia to oczywiście faktu, że taka katastrofa - żesz kurde.... No tak jakby nagle samolotowi skrzydła odpadły (a też się zdarzało, co tu dużo gadać).
SZOK.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 29 sty 2018, o 00:44

Ale kurde... tak sobie myślę... W każdym helikopterze jest taka przekładnia planetarna??
Bo to przecież każde dziecko które się kiedykolwiek taką przekładnią bawiło wie, jak ona się zachowuje jak COKOLWIEK w niej się zaczyna sypać.
No i rzeczywiście filmik to ładnie pokazuje, ale ... to truizm. Nawet dla mnie...
Więc stosowanie takiej przekładni w takim miejscu ... ??
To już bardziej jakaś ślimakowa przekładania by mi się tam widziała (choć pewnie pieprzę bzdury, tylko jeszcze nie wiem dlaczego)...
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 29 sty 2018, o 04:39

aikus pisze:Ffffuck... nawet nie wiedziałem o tej katastrofie...
Wiesz Maćku, rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale mimo to, primo mój prosty chłopski mózg jest sobie w stanie MNIEJ WIĘCEJ wyobrazić jakim wyzwaniem jest monitorowanie łożysk w przekładni planetarnej przy pomocy analizy wibracji, secundo, prosta wiara w to, że tam naprawdę siedzą łepscy ludzie.
Nam się wszystkim wydaje, że dużo wiemy i rozumiemy. Poniekąd mamy rację, ale oni - to inna liga.
Natomiast nie zmienia to oczywiście faktu, że taka katastrofa - żesz kurde.... No tak jakby nagle samolotowi skrzydła odpadły (a też się zdarzało, co tu dużo gadać).
SZOK.

Też tylko coś tam słyszałem o tej katastrofie, bez szczegółów. Ktoś coś przybliży ?
Maciek - w 100% podzielam Twoje zdanie.
Aikus - niby na to wygląda, że to łebscy ludzie - i z pewnością nie są to idioci. Bo w twórczym zespole ludzkim wystarczy tylko jeden idiota (zwykle siedzi wyżej), żeby przemknął się jakiś drobny-straszny błąd. A często i bez niego przechodzi niezauważona jakaś kicha. Największe trudności występują na złączu człowiek-człowiek, na złączu człowiek-problem techniczny są one duuużo mniejsze. Zdarzyło mi się pracować w zespole przy konstruowaniu maszyn, musiałem walczyć o oczywistości :masakra: . Dyrektor, metalurg rzekomo (z papierka jedynie chyba) nie miał pojęcia o elementarnych rzeczach z tej dziedziny. I jeszcze kilku podobnych geniuszy...
Gdy po pół roku walki i przepychanek udało się zneutralizowć wpływ tych indolentów, to zrobiliśmy całą maszynę od podstaw w trzy osoby - bo nie potrzeba więcej. Każdy z nas wiedział o niej prawie wszystko, wymienialiśmy się wiedzą.
I co ? Projekt wraz z gotowymi, przetestowanymi prototypami skasowano odgórnie - bo był za dobry. Ponad 60 baniek do rynsztoka. Przy okazji z bliska widziałem upadek (i jego przyczyny) projektu za setki milionów, dość znana sprawa.
Więc to nie tak, że wszystko jest tak ślicznie jak na tym filmie.
Jeżeli te koła obiegowe faktycznie tak wyglądają jak na filmie, to chyba kogoś popierdoliło zdrowo. To musiało się rozsypać :masakra: . Taką przekładnię - najwyższej odpowiedzialności przecież - inaczej należy konstruować, Rosjanie o tym wiedzą , jedna z trzech w/w osób na pewno też. Nota bene - spec od przekładni zębatych, chyba wszyscy faceci w kraju używali jego projektów własnoręcznie.
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 29 sty 2018, o 07:31

Krecik, rozumiem Twoja frustrację ale sytuację o których piszesz to patologiczne wyjątki a nie norma.
Inaczej w ogóle jako cywilizacja nie mielibyśmy robotów, elektrycznych samochodów, helikopterów, nie robilibyśmy przeszczepów serca i nie latalibyśmy w kosmos, a jednak to wszystko i wiele więcej się dzieje.



omcKrecik pisze:Jeżeli te koła obiegowe faktycznie tak wyglądają jak na filmie, to chyba kogoś popierdoliło zdrowo. To musiało się rozsypać :masakra: . Taką przekładnię - najwyższej odpowiedzialności przecież - inaczej należy konstruować,.


Więc może to jest właśnie jeden tych patologicznych przypadków.....
Zdradzisz w swej laskawosci jaka powinna to być przekładnia?
Awatar użytkownika
Artja
Garage Manager
Posty: 5055
Rejestracja: 21-10-2013
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 271 razy
Podziękowano: 474 razy

Postautor: Artja » 29 sty 2018, o 12:37

aikus pisze:Krecik, rozumiem Twoja frustrację ale sytuację o których piszesz to patologiczne wyjątki a nie norma.

Po latach pracy w korpo przy inwestycjach idących w miloiony dolców, zaryzykowałbym tezę że to jest norma.

Natomiast wyjątkiem jest to:
aikus pisze:Inaczej w ogóle jako cywilizacja nie mielibyśmy robotów, elektrycznych samochodów, helikopterów, nie robilibyśmy przeszczepów serca i nie latalibyśmy w kosmos, a jednak to wszystko i wiele więcej się dzieje.


Bo przecież, gdyby było odwrotnie, to na wakacje latalibyśmy na Marsa, a co weekend najmarniej na Księżyc.

Co do niebotycznych kosztów niektórych projektów, na własny użytek stosuję prosty efekt skali. Wówczas miauczenie project managera i brandzlowanie się wartością inwestycji przez wyższy szczebel łatwiej strawić i uniknąć przytłoczenia przykładając do tego swoją pensję :) Z tych "łebskich facetów" pokazanych na filmiku naprawdę ważnych jest może 2-3, reszta to zwykli technicy, łącznie z tym co mizia manipulator stołotoczny i zagląda zębatce pod spódniczkę. Każdy z ich tworząc detale stosuje pewne uproszczenia, sięgające nawet prowizorki, usiłując odnaleźć się w całej strukturze, zmieścić się w harmonoramie i w kosztach... Oczywiście prowizorka nie upoważnia do partactwa, i tu właśnie wkracza się w obszar indywidualnych możliwości i podejścia pojedynczego człowieka. Ten obszar jest całkowicie poza jakąkolwiek kontrolą i w razie jakiejś wtopy potrzeba wielkich środków i szrokiego śledztwa żeby namierzyć jej przyczynę. A nawet jeśli urządzenie za pierdylion dolczasów jest sprawne i dobrze zaprojektowane, to i tak schemat wraca podczas ekspoloatacji. Jest na to całe mnóstwo przykładów począwszy od niezapiętej zawleczki na sworzniu po pomyłki w przeliczaniu jednostek objętości podczas tankowania paliwa.
Reasumując, nie jestem mechanikiem, ale IMO w tym przypadku Maciek ma dobrą koncepcję żeby kontrolować np wibracje wszędzie tam gdzie są one kluczowe. To jest dla mnie tak samo oczywisty pomiar jak paliwomierz, nie wiem czemu tego nie robią. Tzn domyślam się, ale nie chcę siać paniki ;)
Pozdrawiam,
Jacek
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 29 sty 2018, o 12:56

Dobór rodzaju przekładni jest dobry - przekładnia planetarna do duże przełożenie i duża "obciążalność" w możliwie niewielkiej objętości. Jeżdżą takie w większości aut z automatycznymi skrzyniami i nigdy nie słyszałem żeby akurat ten element uległ zużyciu.
Tylko wykonanie/kontrola jakości gdzieś zawiodła. Airbus sam doszedł do tego, że jeden z dostawców łożysk robi to źle - szkoda że po drugim wypadku, a nie przed.

Z drugiej strony każdy z nas wie, że taki latający mixer to jest tykająca bomba, w której w końcu coś musi się popsuć - nie da się przewidzieć wszystkiego.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 29 sty 2018, o 14:38

:dk:
Pewnie macie racje, a ja zakładam różowe okulary, żeby choć trochę zneutralizować swój negatywny sposób postrzegania świata, który ... co tu dużo gadać - bywa depresjogenny :|

Ale wracając do czysto technicznego aspektu sprawy: Mówisz Maćku przekładnia planetarna - OK. No dobra, OK to OK, co prawda nie kojarzę przekładni planetarnych stosowanych w samochodach, przynajmniej nie w..... A wróc - zwolnice w ciężkich ciężarówkach. No OK OK - zgadza się, bywają, natomiast nadal nie rozumiem czemu nie ślimakowa. Przecież w tym zastosowaniu byłyby same zalety, bo raz, że zmiana osi pod kątem 90*, dwa cichobieżność, trzy ... trwałość - wydaje mi się, że większa niż jakiejkolwiek przekładni zębatej. Nie wiem tylko jak ze sprawnością, ale wydaje mi się, że jakoś bardzo źle to być nie powinno.
Jak mówię prawię na pewno się mylę, ale nie wiem dlaczego.
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 29 sty 2018, o 14:56

Ślimakowa to chyba najmniej pasujący rodzaj przekładni do tego zastosowania :)
1. ogromne tarcie
2. samohamowna
3. bardzo niska sprawność
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 29 sty 2018, o 15:40

1. i 3. to tak naprawdę ta sama sprawa.

2. W pewnych warunkach owszem, ale widziałem na własne oczy przekładnie ślimakowe pracujące "odwrotnie", więc ... to zależy chyba głownie od skoku ślimaka i w sumie gdyby nawet to nie wiem czy tutaj byłoby to jakąś wielką wadą. Inercji wirnika nie wykorzystuje się przecież do rozruchu silnika :vhappy:

No ale może klucz tkwi w tej sprawności...
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 29 sty 2018, o 17:54

Dotknij kiedyś obudowy pracującego motoreduktora z przekladnią ślimakową a zrozumiesz :thumb:
Awatar użytkownika
marketleader
Stały bywalec...
Posty: 131
Rejestracja: 23-10-2015
Lokalizacja: Rzeszów
Podziękował: 1 raz
Podziękowano: 14 razy

Postautor: marketleader » 29 sty 2018, o 18:54

Hmmmm. To że się przekładnia rozpadła to heli stracił napęd. OK rozumiem, zdarza się. Ale że w takiej sytuacji heli nie mógł zrobić autorotacji bo mu wirnik odpadł to już gruby błąd koncepcyjny. Klasyczny Jesus Bolt. W sumie drobne uszkodzenie skutkuje odpadnięciem wirnika. Konstrukcja powinna być tak zrobiona, że nawet poważna usterka powinna dawać szansę ratunku awaryjnego. A tu nic. Drobne opiłki niezauważalne nawet na korku magnetycznym powodują urwanie wirnika. Albo zastosowanie tej przekładni było nowatorską ale nietrafioną koncepcją, albo konstrukcja całości zawieszenia wirnika była źle wymyślona i skutkowała takim właśnie Jesus Boltem.

Wróć do „Filmy i Foty”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości

cron