Tak, wiem... chwalę się... ale kiedyś napisałem, że się podzielę wrażeniami...
Wczoraj (w końcu) miałem przyjemność odbycia lotu w symulatorze AirPoint w Warszawie na Zwycięzców, czyli zajęcia miejsca za sterami Boeinga 737-800. Wrażenia - choć sam kokpit jest "statyczny", czyli nie symuluje przeciążeń powstających w trakcie lotu - niesamowite!!! Po krótkiej "pogadance" mającej na celu określenie posiadanej wiedzy lotniczej u potencjalnego "pilota" i omówieniu naprawdę podstawowych elementów obsługi i sterowania (sterownica i wolant, pedały, "zegary", przepustnice z rewersorem, klapy, podwozie, hamulce, ustawienia automatycznej regulacji ciągu, kursu, częstotliwości ILS, wysokości lotu, i pewnie jeszcze czegoś, o czym zapomniałem
- część z tych informacji jest przekazywana już podczas lotu) zaczyna się najlepsze, czyli start i lot. Możliwych "scenariuszy" lotu jest sporo (sama baza lotnisk, o ile dobrze zapamiętałem, obejmuje 300 lokalizacji na całym świecie), ja z racji na tylko 30 minutową sesję ograniczyłem się do Okęcia i trochę pokręciłem się nad Warszawą, wykonując po drodze manewr "touch-and-go" na pasie 33
. Generalnie leci się pod dyktando instruktora i samolotu (inaczej za pierwszym razem byłoby to IMHO nie do ogarnięcia), a i tak dzieje się tyle, że o podziwianiu "widoków" po drugiej strony szyb kabiny nie ma mowy, tym bardziej, że leci się głównie na przyrządy - samolot na podstawie zadanego kursu, wysokości, sygnału z ILS-a, itp. wyświetla na ekranie sztucznego horyzontu na wprost przed nosem pilota (choć to mocne uproszczenie, bo informacji na tym wyświetlaczu jest o wiele, wiele więcej) idealne na daną chwilę położenie samolotu w przestrzeni (kurs, wysokość, prędkość, choć tą zawiaduje automatyka ciągu), które trzeba pilnować i starać się utrzymać odpowiednio sterując maszyną. Generalnie... jako zwykły śmiertelnik spostrzeżenia mam takie, że:
- żeby to ogarnąć, to trzeba mieć łeb jak sklep, pomimo tego, że najnowsza wersja awioniki w B-737 bardzo dużo podpowiada pilotowi, ostrzega go świetlnie i dźwiękowo, sporo rzeczy robi też sama (np. po części odwala za pilota kwestie nawigacyjne). Miałem kiedyś przyjemność spędzenia podczas lotu paru minut w kabinie starszej wersji 737 i tam tych "wspomagaczy" było znacznie mniej, a sterowanie i kontrola nad lotem były bardziej analogowe. Tak czy inaczej - szacun dla Kowala i jego Kolegów po fachu. To naprawdę jest gruba sprawa.
- szokiem dla mnie było to, jak "leniwa" jest tu reakcja na stery i jak duży jest zakres ruchu wolantu lewo-prawo (sterujemy w ten sposób "miksem" lotek i steru kierunku) i całej sterownicy przód-tył (standardowo - ster wysokości). Tu naprawdę trzeba się momentami przyłożyć, nie ma jak w śmigłowcu w zawisie, że jak widać ruchy drążka, to już na pewno są one zbyt głębokie. Cóż, masa robi swoje ("mój" Benek ważył do startu 55 ton, czyli był jeszcze całkiem lekki). Pedały są, ale służą tylko i wyłącznie do kierowania przednimi kołami i nie mają powiązania (chyba
) ze sterem kierunku.
- sam symulator (mimo, że nie buja i nie trzęsie) jak na spostrzeżenia, bądź co bądź, laika, bardzo dobrze oddaje atmosferę pilotowania całkiem już sporego "pasażera" i coś w tym chyba jest, bo regularni piloci B-737 zaglądają na Zwycięzców całkiem często. Widok za oknami jest ciut mniej kontrastowy niż w realu, ale stopień odwzorowania rzeczywistości jest bardzo wysoki (wewnątrz - prawie 100%, bo choć nie ma przeciążeń, to horyzont się krzywi, drgania na sterownicy / wolancie i pedałach są, czuć opuszczenie klap, podwozie się ugina, a podczas lotu wszystko świeci, brzęczy i zachowuje się jak w prawdziwym samolocie. Silniki też słychać, chyba nawet podobnie głośno jak w realu (a to akurat miałem okazję usłyszeć
).
Generalnie - polecam każdemu maniakowi lotnictwa. Zabawa przednia!!! Wrażenia super!!!
Na koniec mała fotka - ostateczne podejście na pas 33 na Okęciu od strony Piaseczna - po prawej stronie widać Piaseczno, bardziej w przód Puławską, w oddali centrum Warszawy, po lewej stronie A2, a centralnie na ścieżce lotnisko i pas 33. Rzeczywiście z wysokości ok. 300 m wygląda na krótki
. Acha... ten wyleniały po lewej stronie to ja
.
Pozdrawiam,
Piotr.