Postautor: Piotr_T » 14 lip 2019, o 13:03
No to zabiłem dziś Diabeły. Może nie do końca, ale bez dłuższej przerwy się nie obejdzie (muszę dobrać i kupić części, no i czasu na prace hangarowe nie będę miał zbyt dużo). Ustawiałem gain ogona i tenże puścił przy mocnej pompce, helik "uciekł", a że model nie był zbyt wysoko (ze 2,5 m nad ziemią), to w chwili zaskoczenia i przy K-Barze na pokładzie mogłem jedynie kliknąć holda. Ktoś, kto lata, pewnie by go wyciągnął, ja się pogubiłem - wychodzi mało czasu na latanie w realu i na symku, chyba też umiarkowane predyspozycje, a przez to bardzo słabe umiejętności. Uszkodzenia - wał główny, jeden orczyk, jedno ramię DFC, snapy, popychacze tarczy, łożysko okucia (jest luz). Jeszcze nie wiem, co ze szpindlem, tarcza dostała luzu, ukruszyło się też podwozie i nieco sfatygowała kabinka (ale dramatu nie ma - da radę pokleić i będzie w miarę wydlądać). To forum widywało większe rozwałki, ale ja zaczynam już mieć dość, bo szanse na to, że przy każdym wyjściu wrócę z kretem są u mnie bliskie 100%. Z tej przyczyny Miniaka w ogóle nie ruszam, z Devilem co chwila mam jakieś jazdy, a moja motywacja zeszła poniżej "0". Doprowadzę więc pewnie model do stanu "sprawny, latający, do dopieszczenia" i wystawię całość sprzętu heli na giełdzie. Helikoptery to chyba jednak nie dla mnie...
Pozdrawiam,
Piotr.
Wirniki - XL Power 550, Protos Mini 325 3S, OMP Hobby M2 EXP
Skrzydła - Zeta Wing-Wing Z-84 2S, LIDL EDF 2S
FlySky FS-I6X