snake to nic innego taki jakby wolny tic-toc tylko że w locie postępowym.
To o czym mówię wygląda mniej więcej tak jak tic-toc tak po prostu, tylko, że ...
...
Inaczej.
Jak robisz tic toca, załóżmy na dziobie, to pochylasz helika lekko w kierunku pleców dajesz ujemne kąty, w kierunku brzucha - dodatnie kąty i tak dalej. I w ten sposób utrzymujesz go na stałej (względnie) wysokości).
A teraz wyobraź sobie, że w tej samej figurze kąty ujemne i dodatnie zamieniasz miejscami, czyli pochylasz go na plecy - dodatnie kąty, na brzuch - ujemne kąty.
Co się dzieje?
Helik wali w glebę.
Naturalnie, bo ciąg pomaga grawitacji.
Ale jeśli zaczniesz to na odpowiednio dużej wysokości to w pewnym momencie on będzie tak rozpędzony pionowo dziobem w dół, że Twoje pochylanie go i manewrowanie kątami tak jak napisałem zacznie nakręcać kosmicznego wręcz overspeeda.
No i ... tak sobie nakurwiasz te overspeedy na kątach ujemnych i dodatnich na przemian lecąc pionowo dziobem w dół, a na koniec wyłączasz silnik i lądujesz w autosie.
O ile zdążysz i Ci się coś nie popieprzy, bo inaczej wydłubujesz helika z ziemi ^^
Kenobi kiedyś to robił a potem przestał to robić.
Zapytałem dlaczego...
Powiedział "Eee, bo to łatwo sie popieprzyć..."
Nie drążyłem, czy stoi za tym praktyczne doświadczenie.
