Pasek... Pasek może być receptą. Pomijając fakt, że na pewno nie będzie wibracji na czymś czego nie ma (na wałku w belce)
, to jeszcze pasek dociąga wałek do jednej strony w łożyskach i nie dopuszcza do tego, żeby zaczął tam drgać choćby w minimalnych luzach (a wiadomo, że zawsze jakieś są).
Generalnie wibracje czasami mogą powstać jeśli wirnik będzie pracował w częstotliwości rezonansu układu jakim jest wirnik-wałek-skrzynka-belka. Jeśli tak jest - nic na to się nie da poradzić. Żadne wyważenie choćby najdokładniejsze niczego tu nie zmieni.
Aby sprawdzić czy to ten przypadek, trzeba:
- Zdjąć łopaty główne.
- Założyć łopatki ogonowe.
- odpalić silnik i stopniowo zwiększać obroty (zachowując rzecz jasna wszystkie środki ostrożności).
Jeśli sytuacja wygląda tak, że wibracje pojawiają się nagle przy jakiejś ściśle określonej prędkości obrotowej - to mamy właśnie ten przypadek.
Wyjściem może być:
- skrócenie wałka ogonowego (takie sobie rozwiązanie z wiadomych powodów)
- zmiana łopatek ogonowych tudzież okuć na
lżejsze- usztywnienie skrzynki/belki ogonowej (trochę choleda wie jak tego dokonać)
- zwiększenie masy skrzynki ogonowej (tutaj zgaduję na czuja, ale zrobić to można względnie prosto, o jednym z pomysłów - niżej).
To powinno podnieść częstotliwość rezonansu i ma szanse wyciągnąć ją poza zakres użytecznych obrotów.
Taką dokładnie sytuacje mam w Gaui X7 - mam starą wersję ogona i ten problem był tam powszechny.
Odrobinkę pomogła wymiana okuć na plastikowe (są lżejsze), ale skusiłem się na łopatki 115mm (bo generalnie lubię niskie obroty) no i ...
Co prawda rezonans na ogonie odpowiada obrotom rzędu 2800 na wirniku, więc raczej dość wysokim (choć katalogowo - poprawnym), ale przy overspeedzie takie obroty są całkiem realne do osiągnięcia, więc póki co nie wykonuję tego manewru Gauką X7.
(kilka razy trochę wykonywałem i czułem w uszach, że zbliżam się do tej prędkości niebezpiecznie)
Najchętniej przeszedłbym z napędem ogona na pasek, co prawdopodobnie też by co nieco pomogło, ale w GX7 musiałoby to być rozwiązanie DIY, a na to nie mam zasobów.
Myślę, że zastosowanie katalogowych łopatek 105mm, plus wybranie najlżejszych dostępnych trochę pomoże.
Rozmawiałem też wstępnie z Wojtkiem Msheli, żeby wydziergał mi taki bajerancki gruby i ciężki statecznik.
To oczywiście loteria, bo równie dobrze może się okazać, że statecznik się pięknie wpasuje w ten rezonans i wszystko rozsypie się w diabły... no ale jak nie spróbuję to się nie dowiem.
Być może dorobię też zastrzał usztywniający statecznik do skrzynki ogonowej - to powinno być bardzo skuteczne.
Ale to już zgaduję.
Jak coś odkryję - będę się chwalił.