Artja pisze:Znaczy się, z szcunku nie będziemy już drzeć łacha z siebie nawzajem? O widzisz Mike, za późno przyjechałeś, bo miałbyś okazję powyżywać sie na pilocie combata któremu w trakcie manewru bojowego spadły okulary, niewątpliwie od przeciążeń...
Pilot tylko rzucił okiem gdzie spadły żeby ich nie podeptać, i... No dobra, zdążył wyrównać milimetry nad polem, tak że nie liczy się jako pełnoprawny kret. Korsarz usiadł skrzydłami na grządkach ziemniaków, wyglądało że nic się nie stało, ale już w następnym locie zaczął machać skrzydłami jak pijana ptica
wylądował bez strat, tak że czeka mnie tylko klejenie na łączeniach części skrzydeł, drobiazg
O widzisz, to to taki kret, że nawet o nim zapomniałem.
Artja pisze:Gauka mnie rozczarowała... nie wiedzieć czemu zabiera mi ogon w prostych manewrach przy przewrotach z plecków. Aikus twierdzi że to przez wiatr, ale jakoś nie wydaje mi się, wiatr przecież nie był jakiś ekstremalny. Na początek zmienię łopatki, a jak nie pomoże, to zacznę studiować gaukowy wątek pod kątem tail ratio...
Z tą Twoją Gauką w ogóle jest coś nie tak...
Jedno co wiem to ta zębatka. Ja wiem, że nie przeskakuje, ale tak jak mówiłem Ci na polu - psuje mi słuch. Weź ją wymień. Wyjdzie na zdrowie i mi i Twojej Gauce;)
Dwa: czy znalazłeś przyczynę zgięcia jednego zabieraka i złamania drugiego? Na te zabieraki w warunkach niekretowych nie mają prawa działać takie siły!! Tam się musiało coś zbindować i w wuj szczęścia, że ten jeden zabierak to wytrzymał - inaczej byłby kret, bo bez zabieraków tarcza obraca się w stosunku do główicy, popychacze się krzyżują, kąty ustawiają się na lot w kosmos i robi się tatar.
Trzy: stockowy ogon w Gauce z łopatami 380mm jest... dość słaby, i z tego powodu ludzie:
- zakładają większe łopatki
- zwiększają tail ratio (głównie poprzez wymianę wałka na taki z mniejszym pinionem.
ALE: Ja w swojej zasadniczej Gauce (tej którą latam na co dzień) nie zrobiłem nic i jest dobrze. Co prawda potrafię ten ogon zgubić, wiem kiedy i jak to zrobić i jednym z takich manewrów jest właśnie przewrót z pleców lecąc ogonem do przodu (taka pół pętla jakby). To są ograniczenia fizyki modelu których bez modyfikacji ogona nie przeskoczę i nie chcę z tym nic robić.
Teraz pytanie: jakie masz ustawione kąty na cyklice i jakie na skoku?
Ja mam 10* / 12* - podręcznikowo.
Czy czasem przez te pogięte zabieraki nie zmieniła Ci się geometria głowicy, ergo nie zwiększyły ci się np. dodatnie kąty?
To jest kwestia pół stopnia i już ogon może przestać wyrabiać (jeśli wcześniej był na granicy).
Cztery: podmuchy wiatru o których mówiłem rzeczywiście wczoraj były dość wredne i zdarzały się w różnych miejscach w różnym czasie, czyli np. na mordzie czuję że mi nagle zawiało w twarz, ale helik 30 metrów ode mnie na wysokości 15 metrów tego nie odczuwa.
I odwrotnie.
Do tego raz wiało w jedną stronę raz w drugą. Startując samolotem w jedną stronę czasami lądowałem w przeciwną.
Jeśli zdarzyło Ci się to raz - pewnie trafiłeś na taki podmuch.
Jeśli zdarzało się wiele razy, powtarzalnie, to problem rzeczywiście nie jest powodowany wiatrem.
Artja pisze:Po konsultacjach z mechanikiem, wśród różnych pomysłów począwszy od rozcinania i ponownego spawania, poprzez próbę odginania, zwyciężyła opcja najprostsza i najszybsza. Po kilku pierdolnięciach gumowym młotkiem tłumik zyskał niezbędny dystans i jeszcze na koniec dnia zdążył wykonać kontrolny oblocik. Jest OK
Nnnno!
Brawo.
Nie ma to jak dobrze pierdolnąć młotkiem ;D
Edit: wyciąłem obrazek z cytatu