Dzień był naprawde fajowy.
Zaczęło się (mowie o mojej perspektywie) od wizyty pewnego sympatycznego pana. Najpierw myślałem, że to poprostu kibic... Potem okazało się, ze modelarz!! Tyle że lata gdzie indziej...
Pokazał Nam swój model... O ranusa, co to był za model...
Wszystko prawdziwe!!!
Żadnych pianek! Tylko drewno!!
Silnik... Bezszczotka!?! A co to takiego?? Jaka bezszczotka?!?! Normalna szczota klasy 380 i juz!!
Zdaje się jakiś Graupner sprzed 10 lat (porządne silniki to byly - robiło się z nich upgrady do BigLamy i HonneyBee)
O akumulatory nawet nie pytałem, ale zgaduje ze NiMHy...
Piękna robota w drewnianej skrzynce, oklejonej niepozorna tektura ... na bagazniku roweru.
CZAD!!
To był człowiek, który modelarstwem RC zajmował się w czasach kiedy my sraliśmy w pieluchy, albo w najlepszym razie odkrywaliśmy że alkohol i seks nie są nielegalne.
Miał do dyspozycji świat taki jaki miał w tamtych czasach i w nim pozostał.
SZACUN!!
My dziś mamy możliwości... On - ma prawdziwą pasję.
Szczerze, nie wiem czy mając jego możliwości zrobiłbym tyle co on.
A do tego miał fajny bajerancki rower. Zwykły rower przerobiony na elektryka.
Od przyszłego roku prawdopodobnie wydłuży mi się droga do pracy a ja chce w dalszym ciągu pokonywać ja rowerem...
Może kiedyś kupię sobie poprostu rower elektryczny, ale poki co - pomyślę o konwersji.
Jest z czego robić!! I jest przy czym dłubać przez zime.
Narazie - ogłaszam w robo zbiórkę popsutych baterii do lapsów.
:D:D
... więc jak przyjechałem to stał sobie i patrzył na latających Dawa i Mira.
Popatrzył, pogadaliśmy i się zabrał.
A potem było tylko fajniej.
Były wybuchi wulkanów na które Artja się spóźnił, ognicho, trochę smacznego żarcia... i co najważniejsze - nie było żadnego kreta!!
Bardzo udany dzień modelarski!!
Na dowód - kilka zdjęć:
[img]Dzień był naprawde fajowy.
Zaczęło się (mowie o mojej perspektywie) od wizyty pewnego sympatycznego pana. Najpierw myślałem, że to poprostu kibic... Potem okazało się, ze modelarz!! Tyle że lata gdzie indziej...
Pokazał Nam swój model... O ranusa, co to był za model...
Wszystko prawdziwe!!!
Żadnych pianek! Tylko drewno!!
Silnik... Bezszczotka!?! A co to takiego?? Jaka bezszczotka?!?! Normalna szczota klasy 380 i juz!!
Zdaje się jakiś Graupner sprzed 10 lat (porządne silniki to byly - robiło się z nich upgrady do BigLamy i HonneyBee)
O akumulatory nawet nie pytałem, ale zgaduje ze NiMHy...
Piękna robota w drewnianej skrzynce, oklejonej niepozorna tektura ... na bagazniku roweru.
CZAD!!
To był człowiek, który modelarstwem RC zajmował się w czasach kiedy my sraliśmy w pieluchy, albo w najlepszym razie odkrywaliśmy że alkohol i seks nie są nielegalne.
Miał do dyspozycji świat taki jaki miał w tamtych czasach i w nim pozostał.
SZACUN!!
My dziś mamy możliwości... On - ma prawdziwą pasję.
Szczerze, nie wiem czy mając jego możliwości zrobiłbym tyle co on.
A do tego miał fajny bajerancki rower. Zwykły rower przerobiony na elektryka.
Od przyszłego roku prawdopodobnie wydłuży mi się droga do pracy a ja chce w dalszym ciągu pokonywać ja rowerem...
Może kiedyś kupię sobie poprostu rower elektryczny, ale poki co - pomyślę o konwersji.
Jest z czego robić!! I jest przy czym dłubać przez zime.
Narazie - ogłaszam w robo zbiórkę popsutych baterii do lapsów.
:D:D
... więc jak przyjechałem to stał sobie i patrzył na latających Dawa i Mira.
Popatrzył, pogadaliśmy i się zabrał.
A potem było tylko fajniej.
Były wybuchi wulkanów na które Artja się spóźnił, ognicho, trochę smacznego żarcia... i co najważniejsze - nie było żadnego kreta!!
Bardzo udany dzień modelarski!!
Na dowód - kilka zdjęć:
Ognisko, którego nie widać, ale jest.
NO blać JAK NIE MA JAK JEST?!?!?!
Najważniejsza dziś część Artjowej floty
X7 z zajebistym nowym silnikiem - w trakcie "tankowania"
Najważniejsza dziś część mojej floty, a w tle jakieś dwa pedały...
Skała wulkaniczna w słoiku
O i ten to jest dopiero pedał... z kamerką na czole...
Hihi....
taaak było!!