Ponieważ moje t500 leży w częściach, bo było niegrzeczne, pokażę Wam dwie rzeczy, które w nim zrobiłem.
#1 To mocowanie obejmy na belce. Sporo osób pewnie zna ten motyw. Wiele ludzi poleca owinięcie belki jedną warstwą taśmy izolacyjnej, żeby mocowanie było solidne, mocowanie obejmy ogona oczywiście. Pomysł dobry, dla tych co nie są estetami, a belkę czasami trzeba przesunąć, wtedy taśma będzie wystawać. Ja tego nie lubię, więc taśmę nakleiłem na obejmę.
Po naklejeniu, należy sobie przyciąć co trzeba, w sensie nadmiar taśmy.
#2 Jest dla tych, co lubią sobie ogonek wyciąć. Ja mam tak:
Samo wycięcie nie wystarczy, sztywność drastycznie spada, a co za tym idzie odporność na urazy. Żeby był sztywny (statecznik pionowy, żeby nie pisać ogonek) zrobiłem to w sposób następujący:
- Wziąłem dremel w rękę i ogołociłem statecznik z części, które mi się nie podobały.
- Zmatowiłem powierzchnię, żeby lakier oraz cy lepiej trzymały. Ci którzy nie chcą później malować statecznika powinni zmatowić tylko powierzchnię klejenia.
- Przykleiłem na gęsty cy pręcik węglowy, uprzednio zmatowiony
- Po dobrym zaschnięciu cy, w miejsce łączenia pręcika ze statecznikiem nalałem gęstego cy, tak żeby utworzyła się fuga z kleju
- Jak już wszystko wyschło, końce pręta zeszlifowałem (zdjęcie drugie), co by ładnie było, co by gładko obciążenia wprowadzać w konstrukcję i żeby mi ostre krawędzie pręta tapicerki w furze nie niszczyły.
- Potem już tylko malowanie i na pole.
Taka konstrukcja dobrze znosi wszelkiego rodzaju męczarnie : noszenie helika za ogon, gleboznawcze autosy z przyziemieniami na ogon itp.