Parapety - sztuka pilotażu
: 14 sie 2019, o 01:49
Dawno dawno temu, w poprzedniej galaktyce istniał taki temat: Jak poprawnie wykonać zakręt samolotem.
Nie wiem czy dosłownie, ale pamiętam wątek, tylko nie wiele więcej.
W czasie kiedy go czytałem byłem już gość - potrafiłem wystartować i wylądować samolotem tak, że po lądowaniu nadawał się do kolejnego startu.
To było coś
No ale czas leci, i dziś na popołudniowej przelotce DogFighterem dotarło do mnie, że tak naprawdę to nie umiem robić ... takich zwykłych, prostych, ładnych, poprawnych skrętów.
I mam z tym problem, bo ważne jest dla mnie, żeby samolot leciał ładnie, a nie tylko skutecznie.
Może to fakt, że akurat dziś latałem własnie dogFighterem, który jest chyba najklasyczniejszym z klasycznych przykładów dolnopłata, a te pilotuje się dość specyficznie.
... A może ładna niemal flautowa pogoda, która sprawiła, że zacząłem zwracać na to uwagę...
Prawie w każdym skręcie samolot ześlizgiwał mi się na ogon (takie wystawianie nosa na zewnątrz zakrętu, nie zbyt groźne, ale brzydkie zachowanie samolotu w zakręcie, będące skutkiem lekkiej niestateczności kierunkowej, albo ... właśnie nieużywania odpowiednio steru kierunku)
Kiedy to zauważyłem - zacząłem używać mocniej steru kierunku.
Ostatecznie doszedłem do miejsca w którym skręty wykonuję tak naprawdę TYLKO sterem kierunku - lotkami jedynie pilnuje przechylenia - żeby nie było za duże ani za małe.
...
Ale to przecież nie wszystko.
Bo jest jeszcze gaz i ster wysokości.
Kiedy tak właściwie powinno się dodawać gazu i kiedy zaciągać SW? Po rozpoczęciu skrętu, czy przed?
Pozwolić samolotowi najpierw lekko zanurkować i potem to skorygować, czy starać się wykonywać skręt możliwie jak najbardziej płasko, czy może wręcz przeciwnie - wznieść się nieco przed rozpoczęciem skrętu (żeby potem mieć z czego opadać na wysokość docelową po skręcie) ?
Jak to powinno wyglądać?
Tak, żeby to wyglądało ładnie. Żeby było widać, że tym samolotem nie lata byle leszcz tylko ktoś kto cokolwiek o tym całym latającym pierdolniku ma pojęcia...
Wiem, że Gmeracz pewnie mnie nie lubi bo ciągle się z nim kłócę...
... ale pamiętam jak to właśnie ON, pomagał mi (właśnie jeszcze w starej galaktyce) w moich pierwszych przepychankach i potyczkach z samolotami... Miałem problem z samolotem który ktoś mi polecił jako model dla początkującego, a to był mega szybki motoszybowiec (dziś już nie produkowany i chyba ciężko dostępny a szkoda, bo chętnie bym nim sobie polatał, nazywał się chyba TW-742 czy jakoś tak, był taką dziwaczną konstrukcją z plastikowym kadłubem, piankowymi skrzydłami i drewnianym dźwigarem, silnik szczotkowy i akumulator NiMH - do tego radio 27MHz i ręce leszcza - gotowa recepta na pasmo katastrof, które model znosił bardzo dzielnie, ale ostatecznie poszedł do żyda - kogoś kto mieszkał dalej od dużego miasta, żeby mu chociaż taksówkarze swoimi CB Radiami nie przejmowali kontroli nad modelem...
To było dawno, ale taaaak jest, pamiętam to Gmeracz
Ja wszystko pamiętam.
Pamiętam jaki wykład mi wtedy walnąłeś do spółki z Ramotnym i jeszcze kilkoma wyjadaczami.
Pamiętam ile czasu zajęło mi przyswajanie potężnej ilości wiedzy i sposobu rozumowania fizyki lotu płatowca, zawartej w kilku prostych zdaniach.
Wszystko pamiętam.
I dziś, kiedy już jestem taki mądry, tak dużo umiem, nagle okazuje się, że chyba nie umiem zrobić po prostu poprawnego zakrętu samolotem...
... więc może się Gmeracz nad leszczem zlituje i coś podpowie...
No a jak nie Gmeracz to ktokolwiek inny - kto się czuje na siłach :D
Nie wiem czy dosłownie, ale pamiętam wątek, tylko nie wiele więcej.
W czasie kiedy go czytałem byłem już gość - potrafiłem wystartować i wylądować samolotem tak, że po lądowaniu nadawał się do kolejnego startu.
To było coś
No ale czas leci, i dziś na popołudniowej przelotce DogFighterem dotarło do mnie, że tak naprawdę to nie umiem robić ... takich zwykłych, prostych, ładnych, poprawnych skrętów.
I mam z tym problem, bo ważne jest dla mnie, żeby samolot leciał ładnie, a nie tylko skutecznie.
Może to fakt, że akurat dziś latałem własnie dogFighterem, który jest chyba najklasyczniejszym z klasycznych przykładów dolnopłata, a te pilotuje się dość specyficznie.
... A może ładna niemal flautowa pogoda, która sprawiła, że zacząłem zwracać na to uwagę...
Prawie w każdym skręcie samolot ześlizgiwał mi się na ogon (takie wystawianie nosa na zewnątrz zakrętu, nie zbyt groźne, ale brzydkie zachowanie samolotu w zakręcie, będące skutkiem lekkiej niestateczności kierunkowej, albo ... właśnie nieużywania odpowiednio steru kierunku)
Kiedy to zauważyłem - zacząłem używać mocniej steru kierunku.
Ostatecznie doszedłem do miejsca w którym skręty wykonuję tak naprawdę TYLKO sterem kierunku - lotkami jedynie pilnuje przechylenia - żeby nie było za duże ani za małe.
...
Ale to przecież nie wszystko.
Bo jest jeszcze gaz i ster wysokości.
Kiedy tak właściwie powinno się dodawać gazu i kiedy zaciągać SW? Po rozpoczęciu skrętu, czy przed?
Pozwolić samolotowi najpierw lekko zanurkować i potem to skorygować, czy starać się wykonywać skręt możliwie jak najbardziej płasko, czy może wręcz przeciwnie - wznieść się nieco przed rozpoczęciem skrętu (żeby potem mieć z czego opadać na wysokość docelową po skręcie) ?
Jak to powinno wyglądać?
Tak, żeby to wyglądało ładnie. Żeby było widać, że tym samolotem nie lata byle leszcz tylko ktoś kto cokolwiek o tym całym latającym pierdolniku ma pojęcia...
Wiem, że Gmeracz pewnie mnie nie lubi bo ciągle się z nim kłócę...
... ale pamiętam jak to właśnie ON, pomagał mi (właśnie jeszcze w starej galaktyce) w moich pierwszych przepychankach i potyczkach z samolotami... Miałem problem z samolotem który ktoś mi polecił jako model dla początkującego, a to był mega szybki motoszybowiec (dziś już nie produkowany i chyba ciężko dostępny a szkoda, bo chętnie bym nim sobie polatał, nazywał się chyba TW-742 czy jakoś tak, był taką dziwaczną konstrukcją z plastikowym kadłubem, piankowymi skrzydłami i drewnianym dźwigarem, silnik szczotkowy i akumulator NiMH - do tego radio 27MHz i ręce leszcza - gotowa recepta na pasmo katastrof, które model znosił bardzo dzielnie, ale ostatecznie poszedł do żyda - kogoś kto mieszkał dalej od dużego miasta, żeby mu chociaż taksówkarze swoimi CB Radiami nie przejmowali kontroli nad modelem...
To było dawno, ale taaaak jest, pamiętam to Gmeracz
Ja wszystko pamiętam.
Pamiętam jaki wykład mi wtedy walnąłeś do spółki z Ramotnym i jeszcze kilkoma wyjadaczami.
Pamiętam ile czasu zajęło mi przyswajanie potężnej ilości wiedzy i sposobu rozumowania fizyki lotu płatowca, zawartej w kilku prostych zdaniach.
Wszystko pamiętam.
I dziś, kiedy już jestem taki mądry, tak dużo umiem, nagle okazuje się, że chyba nie umiem zrobić po prostu poprawnego zakrętu samolotem...
... więc może się Gmeracz nad leszczem zlituje i coś podpowie...
No a jak nie Gmeracz to ktokolwiek inny - kto się czuje na siłach :D