Clarkson! No i po coś to napisał - "Wiem, że masz duszę"...!? Teraz przez ciebie słabo sypiam, a gaśnica pod kołdrą budzi niezdrowe fascynacje...
No ale od początku, a tenże początek jest na początku tego wątku. Dodam tylko, że w tej historii mam nadzieję być gdzieś pośrodku, a nie na końcu.
Kontynuując pełne przygód życie Bola i Kola, Kenobi skazał obydwa bandziorki na banicję i separację. Nie mam pojęcia dokąd trafił Bolo (albo Kolo, jako że ich metryki są niejasne, a rodzice nieznani), w każdym razie nabywcy gratuluję i sugeruję podłączyć monitoring security dodatkowo pod numer 998.
Przyjmując zatem hipotetyczną identyfikację, postanowiłem zaopiekować się Kolem. Liczyłem, że mimo braku uprawnień SEP do 1kV, to jednak mam jakieś tam doświadczenie z trudną młodzieżą, więc jakoś to będzie.
Odganiając od siebie uporczywą chęć wynajęcia kontenera saperskiego, bez przygód dowiozłem Kolę do chałupy, przedstawiłem kolegom oraz z daleka pokazałem łądowarkę. Do dziś nie mogę pozbyć się wrażenia, że podczas tej prezentacji dobiegł mnie odgłos lubieżnego mlaśnięcia. I jeszcze jakieś takie mmmrrr... normalnie, jak to pod celą, gdy witają nowego... Zdecydowałem się przerwać te czułości i brać się za robotę. Układając w myślach chytry plan wykastrowania Kola do poziomu 2x3S, zaczałem szykować się na popołudniowe latanie kopterem.
Oto nieszczęśnik który miał pryczę pod Kolem. Jegomość niczego sobie 2x3S 2x4,5Ah miał iść na siłownię podnieść se kondychę do dźwigania 2-kilogramowego Kenobiusza.
Hehe... Pa złotko... do wieczora - zapewne wychrypiał Kolo, bo chwilę potem było już po wszystkim. Chudy gostek miał się pakować na płytce do ładowania równoległego, bez problemu robił to już wiele razy, kilku innych zawodników również. Ale oni wszyscy to zwykłe cieniasy. Sam oddech takiego zakapiora jak Kolo, poprzestawiał polaryzację na ścieżkach balansera, najpierw zadymiło, buchnął płomień i po izolacji zostało wspomnienie, a na wtyczce szczerby powybijanych zębów. Kolo rozpoczął nowy rozdział w swoim życiorysie...
Obecnie szukam skutecznego sposobu na znieczulenie, jego i siebie. Znajomi z kresów wschodnich donieśli o nalewce na borówkach z potencjałem 90 volt, poprosiłem jeszcze o coś ze sromotnika dla Kola i zobaczymy. Póki co próbuję zmontować imprezę integracyjną, czuwam nad napięciem w celach i pilnuję żeby nie doszło do zbliżenia