Rower elektryczny

Na każdy temat. Byle kulturalnie...
Regulamin forum
Jakiekolwiek wulgaryzmy, obrażanie innych użytkowników i wszelkie inne działania sprzeczne z powszechnie przyjętymi normami społecznymi będę automatycznie eliminować posty, wątki a nawet autora.
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 4 kwie 2019, o 17:01

SeKLeS pisze:Faktycznie, przykładowo do golfa/polo używki za flaszkę można mieć z całą przekładnią. Czy takowa będzie potrzebna? Nie mam pojęcia, jakie kv mają takie silniki.

To silniki komutatorowe PM (Permanent Magnet - z magnesami trwałymi), na nominalnie 12V, przy 16V nic mu się nie stanie złego. Bierzesz pakiet 4S 3000...10 000 mAh i regulatorek stałoprądowy do szczotkowca, modelarski, dostępne są niedrogo albo taniej używki się trafiają, minimum 50A ciągłego powinien mieć, żeby nie padł przy przeciążeniu, które na bank się zdarzy. Sterujesz serwotesterem za kilkanaście zetów podpietym pod wejście tego ESC, potencjometr z serwotestera możesz przenieść gdzie chcesz, także jako suwakowy o identycznych parametrach.
SeKLeS pisze:Druga sprawa, nie ma w tej opcji soft startu.

No właśnie jest, płynna regulacja przez cały zakres. Tym potencjometrem serwotestera, on emuluje (udaje) odbiornik RC.
Jak Cię najdzie chęć na zbytki, to podepnij tam radio RC i masz wózek zdalnie sterowany. Ale tylko pusty !!!
SeKLeS pisze:Ostatnia, najważniejsza kwestia - bezpieczeństwo. Wszak pasażer to nie wór kartofli po pisiont groszy za kg. Widziałbym w tym dynks zabezpieczający na podobieństwo tych w kosiarkach - puszczam wolant, maszyna staje.

Toć napisałem dokładnie o tym... Jako opcja operacyjna rezerwowa - lekkie uniesienie strony wózka z kołem napędzającym, rozłączy napęd na bank ;)
Samoczynne rozprzęgnięcie rolka/koło będzie trudniej zrobić, ale też się da z jakimś dość mocnym tanim serwem. W ostateczności bucikiem.
Ten napęd nie jest aż tak silny, żeby TLP nie mogła wygrać walki z nim w przeciąganie, gdyby zapomniała o możliwości uniesienia tego koła... Rozłącznik nadprądowy (handlowy, tani powszechnego użytku, zwany potocznie błędnie bezpiecznikiem, taki instalacyjny, no wiesz... Polecam Hager lub Geyer, nigdy żaden nie zawiódł, stosowałem dziesiątki egzemplarzy) i tak bym zalecał. Dodatkowo robi za pewniacki wyłącznik baterii, z rozłączonym nie pojedzie na pewno.
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
SeKLeS
Lider forum...
Posty: 1860
Rejestracja: 26-09-2014
Lokalizacja: Riom (Francja)
Podziękował: 29 razy
Podziękowano: 135 razy

Postautor: SeKLeS » 4 kwie 2019, o 18:54

Bafang mid-drive... Jest kilka modeli, ale to jest jakby podstawa pasująca do nosiciela:
Obrazek

Potencjalny nosiciel:
Obrazek

Post będzie w częściach. Najprawdopodobniej, gdyż mój telefon stary już, może wywinąć numer, który mnie zaboli. Postaram się krótko i na temat.

Montaż zestawu to przede wszystkim instalacja silnika z przekładnią i sterownikiem :
Obrazek
W moim przypadku aby tego dokonać, z obecnego roweru musiałem zdemontować piastę i korby: Obrazek
Operacja banalna, ale bez pożyczenia/kupna stosownego narzędzia praktycznie niewykonalna. Jedyna komplikacja, która wymagała nieco zabawy, był kabel puszczony w ramie, ale nie ma sensu się rozwijać na tym etapie.
Po usunięciu starej piasty po prostu wsuwamy zespół napędowy w ramę i go przykręcamy. Montaż drugiej korby zostawmy na potem. Powinno to wyglądać mniej więcej tak :
Obrazek
Jeżeli wszystko siedzi sztywno, jesteśmy w domu. Teraz należy zainstalować wyświetlacz (przy standardowych kierownicach nie ma z tym żadnego problemu) :
Obrazek
Obrazek
U mnie siedzi jeszcze znany wszystkim "watomierz". Lubię wiedzieć to i owo o pracy motorka, ale bez tego spokojnie da się żyć.
Kolejny etap to montaż czujnika obrotów koła (będzie to jakiś hall prawdopodobnie) i magnesu na szpryszce. Dwie tryty i z głowy :
Obrazek
Następny krok to montaż manetki gazu - to ta mała czarna gała po prawej (można bez niej jeździć) - oraz "klawiatury". Ona być musi, bo jakoś trzeba to ustrojstwo włączyć i nim sterować. Podstawowe parametry też zmienimy przy jej użyciu :
Obrazek
Zapewne zauważyliście ilość przewodów przy wyświetlaczu. Fakt, jest ich kilka. Choćby ze względu, że w zestawie z pierwszego zdjęcia są manetki hamulców z czujnikami. Odkręcamy nasze, wyjmujemy z nich końcówki linek, zakładamy te od bafanga, montujemy linki i voila. Zdjęcia moich nie robiłem, ponieważ mam heble hydrauliczne i oryginalne manetki były nieprzydatne (musiałem dokupić czujniki magnetyczne).
UWAGA dla potencjalnych zainteresowanych z hamulcami hydraulicznymi! Za nic w świecie nie kupujcie czujników ciśnieniowych, wpinanych w przewody. Niwuja! Brać tylko magnetyczne! Szczegóły może potem.

Wracamy do montażu. Jeżeli wszystko mamy już zainstalowane, czas ułożyć kable. Wszak każdy element musi gdzieś tam być podpięty. Wtyczki są niezłej jakości, wodoszczelne. Sam zespół napędowy... Nawet nie wiem. Bryzgoodporny na pewno. Latam na nim prawie 4 lata po kałużach, błocie i nie marudzi.

Po wszystkim rower wygląda jak niżej :
Obrazek
Obrazek
Czyż nie jest stealth? Zdjęcia są goowniane, wiem, ale mniejsza o nie. W necie jest i pierdyliard, na różnych rowerach.

Teraz jedna bardzo istotna uwaga. Jak już wspomniałem na początku, oryginalna piasta idzie do szafy. Ok. Zespół napędowy ma przekładnię. No ma, tutaj ją widać :
Obrazek
Tylko co to oznacza? Ano to, że może to mieć wpływ na "linię łańcucha":
Obrazek
W jednorzędowcach wskazane jest, aby łańcuch pracował po prostej. Nie wiem jak to lepiej ująć...
Bafang to przewidział i kształt przedniego koła jest tak zmodyfikowany, aby przesunięcie było jak najmniejsze :
Obrazek
Niemniej jednak warto na to zwrócić uwagę. Podmienię potem fotki na takie bez osłony. Demontaż chainglidera zajmuje chwilę, a intercity mógłby na mnie nie poczekać.
Aaaa gdy już o osłonie mowa. W przypadku zarówno moim jak i Aikusa, oryginalna osłona robi won. Niestety podstawa jej mocowania "musi odejść!", więc osłona również. Oczywiście custom montaż do ramy jest możliwy, ja natomiast (chyba jestem trochę jeeebnięęęty) użyłem wspomnianego już chainglidera - osłony pływającej. Tak ją sobie nazwałem. Googiel będzie bardziej pro w tym temacie.

Zasilanie? U mnie 6S. Pamiętasz Aikus pakiety turnigy, które mi pchnąłeś z Protosem?
Obrazek
Gdzie kto wetknie sobie baterie, to już indywidualna sprawa. Małe mam w sakwie tak, że tylko wchodzący doń kabelek widać. Jeżeli jest ich więcej lub mam 2x5000mah, wtedy idą na bagażnik. Do dziś mam takie aku od Kenobiusza i Stressa W 2015 były dla nich beee, a u mnie żyją do dziś.

Przeżyły już chyba dwa łańcuchy, bo te łatwo nie mają - przenoszone momenty są nieco inne niż dla nich przewidziano. Wystarczy sobie wyobrazić, że 70% czasu rowerzysta jedzie na stojąco i ciśnie za dwóch lub trzech chłopa. No nie mają lekko, nie mają. A zmieniać trzeba, bo pozorna oszczędność zeżre nam zębatki, co może być kurła bardzo kosztowne.

To tyle, yeździć, yebać i się nie bać!
Za co krzywo patrzy na mnie kobieta:
ReX 500EFL 3GX vel ŚPIOCH
Protos Mini vel... Miniak?
Protos Pincet
Extra 260 PA vel WiDmO
Reactor vel Papierzak
F16 - w budowie
Aurora 9
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 4 kwie 2019, o 21:17

Cud malina przedstawienie tematu :thumb:
Idea umieszczenia samego napędu w ten sposób też jest b.dobra. Powiedz mi tylko, czy ten napęd ma sprzęgło jednokierunkowe ? Domyślam się, że ma, żeby nie kręcić silnikiem niepotrzebnie przy pedałkowaniu soute.
Powiesz jeszcze coś bliżej n.t. bateryjki ?
W odwzajemnieniu trudu trochę fotek ode mnie. Nieco w nieładzie, jak dokopię się na strychu do istotnej reszty to uzupełnię.
20190404_182826.jpg

To z grubsza szkielet tego, co siedzi w środku tej niebieskiej piasty. Zawiera jeden duży silnik gradientowy (wyjaśnię za moment cóż to za wynalazek), jego dwa sterowniki ESC, dwa przełączniki biegów, dwustopniową rozgałęzioną przekładnię zębatą ze sprzęgłami podatnymi w kołach zębatych, sprzęgło jednokierunkowe główne i zbrojenia skrajne do montażu w ramę. Te zbrojenia to jakby końce osi, jest podzielona i brak jej środkowej części, zajmuje ją silnik. W tych końcach są złącza prądowe 1 pin+ oraz masa z prawej strony i sygnałowe 9 pin z lewej. Złącza są rzeżbione DIY od podstaw, projekt jest z 1999 roku, nie było wtedy tylu dóbr na rynku co teraz.


20190404_182858.jpg

To jeden z dwóch przełączników biegów, na prąd ciągły 90A, samoczyszczący.


20190404_182826.jpg

20190404_182807.jpg

A to jego napęd. Nie było na rynku serw do wyboru do koloru jak teraz, trza było samemu zmajstrować takie. Jest silne i szybkie, z suwakiem stykowym który ciężko jest ruszyć palcyma (bardzo duży docisk styków) radzi sobie bez problemu.
Tu słów kilka wyjaśnienia, po co ten majdan a la Krecik jako żywo.
Panuje poniekąd słuszne powszechne przekonanie, że wielostopniowej przekładni o skokowo zmiennym przełożeniu (lub płynnie zmiennym przełożeniu - jak hydrokinetyczna czy też stożkowo pasowa) nie da się niczym zastąpić, że nie da się nijak uzyskać tych samych efektów w inny sposób. Te efekty to zmiana proporcji momentu obrotowego do prędkości obrotowej przy zachowaniu stałej mocy na wyjściu. Każdy samochód to ma i dzięki temu dobrze przyspiesza, mogąc jednocześnie rozwinąć znaczną prędkość. To głównie dlatego, że silnik ICE (spalinowy) zupełnie nie nadaje się do napędu pojazdów, jednak nie ma żadnej cechy całkowicie go dyskwalifikującej, więc jest powszechnie stosowany, bo wszystkie inne silniki takową cechę podobno posiadają. Żeby wąski zakres prędkości obrotowej ICE jakoś rozszerzyć, używa się skrzyń biegów, czyli wspomnianej zmiennej przekładni.
Można by zrobić auto o takich samych osiągach bez skrzyni biegów, ale potrzebny byłby pięcio-siedmiokrotnie większy silnik. Z wszystkimi następstwami takiego rozwiązania oczywiście - gabaryty, ciężar, spalanie, koszt itd.
W takim rowerkowym napędzie przełożenie jest stałe, nie ma skrzyni biegów (ściślej - nie ma w tym omawianym, są i takie ze skrzynią). Więc osiągi są kompromisem pomiędzy przyspieszeniem i zdolnością do pokonywania wzniesień a prędkością maksymalną. Ten kompromis determinuje wielkość użytego silnika, a także niezbędną wydolność baterii czyli w znacznej mierze koszt całego systemu.
Silnik spalinowy jest nieprzeciążalny. Silniki elektryczne owszem tak, ale niewiele - 20...50% i przy bardzo pogorszonych parametrach przetwarzania energii. Przeciążalność to zdolność do pracy krótkotrwałej przy wysileniu większym niż ciągłe, nie doprowadzające do uszkodzenia silnika lub zmniejszenia jego żywotności.
Nie da się dowolnie długo intensywnie przyspieszać a każdy podjazd w końcu ma swój szczyt. Więc gdyby miec taki silnik, który jest przeciążalny o tyle, ile potrzeba zmiany przełożenia skrzynią biegów to stanie się ona zbędna.
Ta zmiana przełożenia, czyli rozpiętość przekładni to zwykle 4...7 razy. Znaczy się, jeżeli np. przełożenie pierwszego biegu jest 5:1, a ostatniego 0,8:1, to rozpiętość przekładni wynosi 6,25.
Ile potrzeba rowerkowi, żeby dobrze jeżdził ? W moim skromnym przypadku to "dobrze jeżdził" było dość jasno określone przez firmę współpracującą (tak, finansującą też): ma zdeklasować osiągami konkurencję na targach u Niemca.
Tyle, że nie było całkiem jasne, co pokaże ta konkurencja. Zakłada się najgorszy przypadek - konkurencja też wyjedzie z czymś znakomitym. Udział w targach nie jest tani...
No to ile potrzeba, żeby powalić na kolana całą resztę i pokazać, że Polak krowie spod ogona nie wyleciał ?
Przypomnę jeszcze, że był to czas początku wielkiego boomu w tej dziedzinie, jeszcze nie było przepisów ograniczających, to było coś zupełnie nowego i nieznanego, dotąd uważanego za niemożliwe ('...Panie, jak by to było możliwe, to by to już dawno zrobili, co mi pan tu opowiada..." - taki tekst słyszałem wiele razy, także w słuchawce telefonu, gdy po drugiej stronie była bardzo znana i wysoko postawiona wówczas osoba; na szczęście ekipa TVN programu Automaniak miała szersze horyzonty i dobrą znajomą z motocykli, byli już następnego dnia całą ekipą + VIPy; niestety, nie dane mi było widzieć miny tego tępego kutasa po obejrzeniu pierwszej emisji programu - a bardzo bym chciał !!! :P ).

Co jest wąskim gardłem silników elektrycznych, ograniczających ich przeciążalność ?
Jest kilka, to zwykle przemyślane, zgrane maszyny. Pierwszym jest rdzeń twornika. Twornik to ten podzespół, gdzie wytwarza się siła elektromotoryczna. Może być nim wirnik albo stojan, zależy od rodzaju i konstrukcji silnika. Zawsze jest tam jakieś uzwojenie, wytwarzające strumień magnetyczny, ten strumień jest prowadzony rdzeniem właśnie. Rdzeń jest z materiału ferromagnetycznego miękkiego i nie ma nieograniczonych możliwości przewodzenia strumienia, granica jest dość jasno określona jego tzw. nasyceniem. Nasycony nie przyjmie więcej i w dodatku będzie się grzał, narobi jeszcze innego bałaganu zjawiskom w silniku.
Czemu silniki wyglądają tak, jak zwykle wyglądają, czemu właśnie tak się je wykonuje ? Ano, kompromis pomiędzy kosztami a efektem, dobry kompromis, bo na urządzenie powszechnego użytku z silnikiem stać każdego dzięki niemu.
Ale mnie taki kompromis nie obowiązywał.
Może da się zrobić taki "czysty", bezkompromisowy silnik, jak najdokładniej odzwierciedlający surowe fizyczne zjawisko działania siły na przewód z prądem w polu magnetycznym, bez "pasożytniczych" elementów ? Może być drogi i niełatwy w zrobieniu, co innego się tu liczy. A co mianowicie ?
- sprawność, czyli jak najmniejsze straty na ciepło, bo silnika w piaście nie za bardzo jest jak chłodzić; energia w bateriach tez powinna być oszczędnie zagospodarowana na przejechanie jak największego dystansu
- wydajność, czyli zdolność do przetwarzania energii elektrycznej w pracę mechaniczną odniesiona do gabarytów i masy silnika. Określana w watach na dm sześc. i na kilogram. Wychodziło z grubsza, że tak w pobliżu 700-1000 W/kg powinien mieć. Wtedy to nie było tak mało... Ale i nie przerażająco, to tylko ciut lepiej niż najlepsze powszechnie znane wówczas silniki.
- przeciążalność - właśnie, to ona zadecyduje o być albo nie być silnika. I nie tylko jego... Kurde, wychodzi czterokrotna najmarniej, pięciokrotna byłaby bezpiecznym odskokiem od konkurencji chyba... Chyba...
- prędkość obrotowa musi być jakaś ludzko akceptowalna, nie skrajnie niska ani wariacko wysoka.

Kurczaki, co ja wtedy miałem... Mnóstwo kawy wyżłopałem, przywołałem całą zdobytą skromną wiedzę, rzuciłem się na literaturę...
Ale dało się. Przecież miałem już do dyspozycji magnesy neodymowe z AGH, konkurencja nie wiadomo. Ale przynajmniej była szansa, że nie dam doopy na całej linii.
Szczegółów konstrukcji tych silników, które dziś już się rozpowszechniły trochę może nie będę opisywał. Dość, że ten rdzeń przybrał zupełnie inny kształt i miejsce w silniku. Uzwojenie powędrowało z niego w powietrze, ono się nie da magnetycznie nasycić. Wszyscy znamy silniczki bezrdzeniowe (coreless) w serwach, tyle że stałoprądowe komutatorowe jeszcze przeważnie.
20190404_184215.jpg

Stojan (twornik) takiego silnika, tu rozmiar M58-40. Moc ciągła 300W przy sprawności 97%, przeciążalność minutowa 5x , 10-cio sekundowa 10x. Czyli 3 kW przez 10 sekund ze sprawnością nie gorszą niż 85%. Średnica zewnętrzna 58 mm, długość rdzenia 40 mm.


20190404_184125.jpg

Wirnik opancerzony. Niewiele się różni od tych w modelarskich inrunnerach, tylko jest wytrzymalszy i odporny na wstrząsy i wibracje. A, i strumień magnetyczny kilka razy większy... Oraz wyważony dynamicznie dokładnie.


20190404_183923.jpg

Tu nieco większy, widać dyski wyważników ze śrubkami jako ciężarki. Nie kręci się zbyt szybko, 16000 tylko, ale waży swoje bo ma potężne magnesy. Muszą takie być, aby w jak największej przestrzeni zajmowanej przez uzwojenie dać względnie nieduży gradient pola, czyli pole możliwie jednorodne. Szczelina powietrzna jest tak z 50 razy większa niż w modelarskim.


20190404_184403.jpg

Taki niezbyt prosty przyrząd do formowania cewek uzwojenia.


20190404_183437.jpg

A to zestaw elementów przekładni jednego z typów napędu z trzema możliwymi wartościami przełożenia całkowitego - na miasto, górski i jako silny holownik do przyczepki. Te koła zębate zawierają wewnątrz sprzęgła podatne, niezbędne do symetrycznej pracy rozgałęzionej przekładni i chroniące zęby przed połamaniem wściekłym momentem silnika, gdyby zabezpieczenie elektroniczne się spóżniło o jakieś tysiączne sekundy. Ponadto dają miękką i cichą pracę przekładni - coś, na czym mi bardzo zależało.


20190404_183700.jpg

Dyski powyższych sprzęgieł są osadzone w kołach zębatych na łożyskach igiełkowych, tam nie może być żadnego luzu.


20190404_184807.jpg

Koło zębate drugiego stopnia przekładni (zdawcze). W widocznych czterech wyfrezowaniach pracują zwyczajne "pieski" - zapadki sprzęgła jednokierunkowego, najpowszechniej stosowanego w rowerach. Przesuniecie naprzeciwległych par piesków o połowę podziałki koła zapadkowego zagęszcza sprzęgnięcia dwukrotnie i czterokrotnie zmniejsza energię uderzenia przy nagłym sprzęgnięciu. Sprzęgła podatne tak robia robote do tego, że sprzęgnięcie na zapadkach jest zupełnie niewyczuwalne. Dobrze kurde, w życiu nie domyślą się ci na targach, jak to jest zrobione :dance:
cdn
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 4 kwie 2019, o 23:21

Sekles!! :nw: :nw: :nw: :nw: :nw:

Dwa pytanka tylko jeszcze

SeKLeS pisze:Bafang mid-drive... Jest kilka modeli, ale to jest jakby podstawa pasująca do nosiciela:


No i co... skąd mam wiedzieć który wybrać... One kuźwa wszystkie wyglądają tak samo... :masakra: :masakra: :masakra:

Ten będzie OK?



I drugie pytanie, bo z całą resztą sobie poradzę, ale to...
... nie chcę, żeby było tak, żę kupię silnik, wywalę się na czymś i potem będę albo dokupował rower, albo sprzedawał silnik i z wkurwa również rower i kupie sobie jakiegoś bieda gotowca... :evil: :evil: :evil:
A więc:

SeKLeS pisze:W moim przypadku aby tego dokonać, z obecnego roweru musiałem zdemontować piastę i korby:



A może być tak, że to nie jest konieczne?
Chyba nie...


SeKLeS pisze:Operacja banalna, ale bez pożyczenia/kupna stosownego narzędzia praktycznie niewykonalna.


Ooootóż to.
Jak się to narzędzie nazywa?
Chodzi o ściągacz do korb czy o jakąś prasę do wypychania całej piasty z ramy czy o jedno i drugie?




No i jeszcze taki detal:


SeKLeS pisze:Teraz jedna bardzo istotna uwaga. Jak już wspomniałem na początku, oryginalna piasta idzie do szafy. Ok. Zespół napędowy ma przekładnię. [...]
Tylko co to oznacza? Ano to, że może to mieć wpływ na "linię łańcucha":
[...]
W jednorzędowcach wskazane jest, aby łańcuch pracował po prostej. Nie wiem jak to lepiej ująć...


ja lepiej też nie umiem - gut, wiadomo o co chodzi.

SeKLeS pisze:Bafang to przewidział i kształt przedniego koła jest tak zmodyfikowany, aby przesunięcie było jak najmniejsze :



A skąd Bafang wie jak wygląda w moim rowerze usytuowanie zębatki względem piasty (bo ostatecznie do tego się to sprowadza)...??

SeKLeS pisze:Niemniej jednak warto na to zwrócić uwagę.



No ja uwagę mogę zwrócić, tylko jak mi wyjdzie, że łańcuch idzie po skosie to co zrobię?





SeKLeS pisze:Zasilanie? U mnie 6S. Pamiętasz Aikus pakiety turnigy, które mi pchnąłeś z Protosem?


heh... zaje**scie... a protosa z czego pędzisz?

....

blać... najchętniej oddałbym to profesjonaliście do zrobienia.
Tylko, że tak: nie siedzę w światku rowerowym, więc nie mam kogo tu w okolicy zapytać o zaufanego dobrego specjalistę.
A specjalista sam o sobie każdy powie, że jest dobry.
Znając moje szczęście, zapłacę za robotę a potem i tak będę się z tym pierdolił i sam wszystko przerabiał i poprawiał, bo jak mam 10 razy reklamować i się kłócić ... to pierdolę i wolę zrobić sam...
No blać - niestety.
Porządne serwisy rowerowe w Warszawie tak mi wyszykowały poprzedni rower, że mi się koło w czasie jazdy odkręciło i żeby dojechać jakoś do domu na szybko od szambonurka kombinerki pożyczałem... żeby JAKOŚ przykręcić...
:wall: :wall: :wall: :wall: :wall:

Obecny serwis jest z grubsza OK... ale z tego co wiem nie przerabia rowerów na elektryki...
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19686
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1767 razy
Podziękowano: 918 razy

Postautor: Don Mirson » 5 kwie 2019, o 09:54

A tak się jeszcze zastanawiam, czy tego typu zestaw nie byłby lepszy?
https://www.banggood.com/Bikight-48V-50 ... rehouse=CN

Pomijam markę, bo nie znam. Chodzi mi o samą ideę. Napęd jest w tylnym kole więc nie obciąża mechaniki roweru (choćby łańcucha). Pracuje własnym życiem - grunt aby rama nie pękła... ;)

Co myślicie o takim rozwiązaniu? Jakie ma wady względem tego zamontowanego w pedałach?

Pytam nie bez powodu. Mój rower i tak już po dobrych 15 latach wymaga małego doinwestowania. Nowego nie chce bo go lubię, ale wiem, że to co ruchome wymaga juz pewnego doinwestowania. Tutaj załatwiłbym teraz całego tylnego koła za jednym razem. Łańcucha i przednich zębatek nie byłoby potrzeby ruszać a przednie koło niezależne od reszty...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 5 kwie 2019, o 10:11

No miru, gdyby nie fakt, że tak jak mówiłem mam tam shimanowską piastę 7 biegów i nie chcę z niej rezygnować to brałbym TYLKO napęd w tylnym kole.
Ale nie wyobrażam sobie jazdy bez zmiennej przekładni, a klasyczne przerzutki to dla mnie, (odkąd przejechałem się pierwszym rowerem z piastą wielobiegową) taki sam przeżytek jak manualna skrzynia biegów dla każdego kto przejedzie się automatem.
I ni chuja tylko nie rozumiem jakim cudem te przerzutki ciągle jeszcze istnieją...
... skoro z mojego rozeznania każdy kto choć raz przejedzie się na piaście wielobiegowej, przerzutek już nie chce.

Znaczy jeszcze samo jednorazowe przejechanie się może tak bardzo systemu nie zmiażdży, ale poużywanie tego choćby z miesiąc - już tak.
Nawet najlepsze przerzutki trzeba co chwila regulować, bo albo biegi nie wchodzą albo wchodzą za szybko, albo łancuch ociera o sąsiednie koło... blać ciągle coś.
A to - raz ustawione po prostu działa i jest wieczne.


Z tego właśnie względu głównie zastanawiałem się nad napędem w przednim kole...
Teraz mnie sekles namówił na tego middriva ... no i dobra, niechże by było...
...
Wszystko będzie miało swoje wady i zalety...
Aczkolwiek mimo wszystko wydaje mi się, że przedni napęd tak generalnie jest najmniej inwazyjny.
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19686
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1767 razy
Podziękowano: 918 razy

Postautor: Don Mirson » 5 kwie 2019, o 10:29

Tak, myślę bardzo podobnie. Pytanie czy ktoś z nas, was miał z nim kontakt? Mnie zastanawia jak sie ma przyczepność tego koła jak się mocniej wciśnie. Wiem wiem, jednego to wali, drugiego mniej, ale wydaje mi sie, że nawet jak kogos to wali to prędzej czy póżniej będzie miał ochotę wcisnąć tak porządniej na starcie :)

PS. Mam nadzieje, że problem, o którym napisałem nie jest problemem, bo właściwie to obecnie coś mi najbardziej w przednim kole teraz szczyka i byłyby dwie pieczenie na jednym ogniu...
Awatar użytkownika
PiotrS
Olimp forum
Posty: 3786
Rejestracja: 19-06-2011
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 161 razy
Podziękowano: 238 razy
Kontaktowanie:

Postautor: PiotrS » 5 kwie 2019, o 11:14

Ja mam napęd na tylne koło, ale podobno mid jest jednak lepszy.
I faktem jest, że napęd na tylne koło oszczędza łańcuch, ale nie wiem, czy to aż takie istotne jest.
XLPower i Protos rc-heli.pl
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 5 kwie 2019, o 11:36

Mirek, idea napędu w piaście tylnej ma IMHO najwięcej zalet i najmniej wad. Spotykamy tu dwa zasadniczo różniące się rodzaje napędów: z przekładnią i bez przekładni. Te pierwsze to takie, jaki opisuję z grubsza, mają dużo wyższe możliwości trakcyjne, są mniejsze i lżejsze, ale droższe od bezprzekładniowych. Te to po prostu taki dużej średnicy modelarski BLDC, ciężki, lubiący się zagrzać i nawet przysmażyć. To właśnie taki, jaki linkujesz. Bardzo wiele ludzi jeżdzi na takich z uwagi na umiarkowany koszt i dostępność, to są obecnie najpowszechniej używane napędy. Jednak pomimo celowo dużej średnicy wirnika-piasty moment obrotowy pozostawia IMHO wiele do życzenia, pod lekką górkę to nie odejdzie. Niby mogłoby to-to rozwijać duże prędkości, ale opory powietrza sprawiają wtedy, że znów brakuje momentu i lipa, Panie... Ale dla potrzeb tak ot, żeby jechało po płaskim bez pedałkowania są zadowalające. O przyczepność koła to się nie musisz martwić z takim napędem, nawet na mokrej trawie i łysej oponie, to nie te momenty. Zainstalowanie w standardowej ramie/wahaczu 135mm jest bardzo łatwe, co jest kolejną zaletą. Jest forum o rowerach elektrycznych, tam możesz poczytać jak się nudzisz, ale raczej oświecenia to tam nie znajdziesz... :masakra:
Więc zależy, czego chcesz tak naprawdę... Jak Cię znam, to poszperaj za przekładniowym. Tylko wtedy to naprawdę sprzedasz helikoptery ;)
PiotrS pisze:I faktem jest, że napęd na tylne koło oszczędza łańcuch, ale nie wiem, czy to aż takie istotne jest.

Zależy, dla kogo. Jak ma być powolutku po zakupy do spożywczego to łańcuch to przeżyje. Jak ma być do "normalnej" jazdy dla kogoś ze wszystkim na swoim miejscu ;) , to nie pożyje długo. Przy konkretniejszych mocach po prostu się rwie, wcześniej kasując koła wskutek rozciągania i niezgodności podziałki. Przy małych mocach, takich jak MID, problem łańcucha jest do przeżycia pod warunkiem, że założymy tam coś z najwyższej półki.
Zrobiłem taki napęd poprzez łańcuch także. Wydało się, że granica funu, jaki takie rozwiązanie nakłada wytrzymałością łańcucha (a także ramy poniekąd) leży niewysoko. Przekoszenie łańcucha na niskich przełożeniach z tyłu jest dla niego tylko gwożdziem do trumny.
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19686
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1767 razy
Podziękowano: 918 razy

Postautor: Don Mirson » 5 kwie 2019, o 11:44

Dzięki, trochę mi pomogłeś w zrozumieniu tematu.

Biorąc pod uwagę moje lenistwo (a może bardziej niechęć to zbyt częstego pieszczolenia się z czymś co raz zrobiłem) opcję z łańcuchem raczej odpuszczę, nawet jeśli jest to kosztem o wiele lepszych możliwości w osiągach. Po prostu nie chce mi się teraz specjalizować we właściwościach łańcuchów, trybów i innych. Może to się kiedyś zmieni, ale na razie zwyczajnie mi się nie chce.

Czyli pozostałaby opcja z silnikiem w piaście, gdzie cały nakład pracy wokół napędu ograniczałby się w sumie to tego co kupujemy - reszta roweru bez ingerencji (tak w uproszczeniu ofkors...).

To teraz pytanie drugie - napęd na przód czy na tył i dlaczego nie na przód? ;)
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 5 kwie 2019, o 11:53

Możesz nawet na oba koła, robili ludkowie takie myki :mrgreen:
Jeżeli kupisz taki, który wejdzie w przedni widelec, to możesz i na przód. Różnica dostępnej przestrzeni w ramie/wahaczu/widelcu jest duża, przody to w pobliżu 90...100 mm, tyły zazwyczaj 135 mm.
Jeżeli nie jesteś wprawnym i doświadczonym kierowcą jednośladu, to nie polecam przedniego napędu. Chyba, że będziesz jeżdził bardzo ostrożnie... Może być niespodzianka, na przykład w ciasnym skręcie (pomyśl chwilkę :idea: ), ale nie tylko wtedy.
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19686
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1767 razy
Podziękowano: 918 razy

Postautor: Don Mirson » 5 kwie 2019, o 11:59

omcKrecik pisze:Jeżeli nie jesteś wprawnym i doświadczonym kierowcą jednośladu, to nie polecam przedniego napędu.
Czy dwa zajechane do granic Ogary 206 się liczą? (jeden czerwony a drugi niebieski) :rotfl:

omcKrecik pisze:Może być niespodzianka, na przykład w ciasnym skręcie (pomyśl chwilkę :idea: ), ale nie tylko wtedy.
O! i to jest argument, o którym nie pomyślałem, a teraz będę myślał za każdym razem gdy przyjdzie mi do głowy montować coś na przedzie.

Czyli w takim razie dla mnie pozostaje raczej tył z napędem w piaście.

Wieczorem pomierzę te moje jeździdło i zobaczym co tam się nada.

Aha, Aikus, czy mi się wydaje, czy wrąbałem sie z kapciorami w aktualnie Twój wątek? :D
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 5 kwie 2019, o 12:06

Łyse rudzielce już tak mają - trzeba im to wybaczyć...
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 5 kwie 2019, o 12:22

miruuu pisze:Czy dwa zajechane do granic Ogary 206 się liczą? (jeden czerwony a drugi niebieski)

Liczą się i to bardzo :) .
miruuu pisze:omcKrecik pisze:
Może być niespodzianka, na przykład w ciasnym skręcie (pomyśl chwilkę ), ale nie tylko wtedy.

O! i to jest argument, o którym nie pomyślałem, a teraz będę myślał za każdym razem gdy przyjdzie mi do głowy montować coś na przedzie.

Nie jedyny argument... Dla ogarniętego kierowcy nawet może nie najważniejszy.
Prześledż proszę drogę, jaką przechodzi siła popychająca Twój pojazd do przodu. Przy tylnym napędzie zaczyna się od styku opony z nawierzchnią, dalej opona związana z obręczą dociskiem od ciśnienia powietrza w oponie, potem z obręczy poprzez szprychy na piastę, z piasty przez łożyska koła na oś, ta jest utwierdzona w (powiedzmy) wahaczu. To on przez z kolei swoje łożyska (te za suportem zwykle) pcha ramę a rama siodełkiem i trochę kierownicą Ciebie. No i jedziemy, prawda ?

A teraz to samo, ale z przednim napędem. Już widzisz, gdzie jest nie halo ?
Tak. Słaby widelec się odłamie. Albo na spawach zespórki, albo na dole osi główki ramy. Oczywiście odpowiednio masywny widelec to wytrzyma jakiś czas, przy słabiutkim napędzie może nawet nic się nie połamać zmęczeniowo z czasem... Ale Ty zdaje się nie masz tam pancernego widelca, mówię o Twoim rowerze.
Przy przenoszeniu sił hamowania jest trochę inaczej i dlatego widelce znoszą to zwykle bez szemrania. No, nie zawsze...

Ale to nie koniec. Pomyśl, dlaczego jednośladem da się jeżdzić także powolutku, gdy siły żyroskopowe od kół są nieistotne w zachowaniu równowagi. To jest jak dla mnie bardzo mocny argument za rezygnacją z przedniego napędu, choć jeżdzić tak się da.
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19686
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1767 razy
Podziękowano: 918 razy

Postautor: Don Mirson » 5 kwie 2019, o 12:46

Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 5 kwie 2019, o 13:41

omcKrecik pisze:Ale to nie koniec. Pomyśl, dlaczego jednośladem da się jeżdzić także powolutku, gdy siły żyroskopowe od kół są nieistotne w zachowaniu równowagi.


Tak się tylko zastanawiam, czy te siły żyroskopowe przy zachowywaniu równowagi w rowerze nie są czasem przeceniane...
Bo to nie jest tak, że one nie istnieją - owszem istnieją i wie o tym każdy kto sie kiedykolwiek bawił kołem rowerowym wyjętym z widelca.
Ale nie są to siły których nie jestem w stanie pokonać ręką.
No bo ... Koło rower we jest lekkie. Nawet przy tych 20km/h (które jest już taką raczej powyżej przeciętnej prędkości na rowerze) kręci się z taką prędkością, żę te siły są właśnie takie.
Co innego w motocyklu i przy prędkości powiedzmy 80km/h - to całkiem inna sprawa.
ale tutaj... te malutkie siłki do masy roweru wraz z rowerowiczem mają się jak mucha do gołębia...
... a jak rowerowiczem jest mirek to jak mucha do zmokłej kury nawet...
No i wiesz... jechać na rowerze z prędkością powiedzmy 6 km/h (czyli prędkość normalnego pieszego chodu) można jeszcze bez większego problemu a wtedy to już tych sił praktycznie w ogóle nie ma.
Moim zdaniem równowagę na rowerze utrzymuje się głownie przez trzymanie w stanie równowagi chwiejnej wypadkowej sił odśrodkowych i sił grawitacji, które starają się ten rower przewrócić.
Popchniesz w bok rowerzystę który jedzie - zachwieje się, ale nie upadnie.
A złap go za kierownice i mu skręć - wypierdoli się aż miło.
MAŁO! skręć gwałtownie rozpędzonym pojazdem trójkołowym czy nawet czterokołowym (test łosia) ...
Awatar użytkownika
mikegsx400
Lider forum...
Posty: 1882
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Pruszków/W-wa
Podziękował: 133 razy
Podziękowano: 163 razy

Postautor: mikegsx400 » 5 kwie 2019, o 14:06

Aikus, przejedziemy się motorkiem po majówce, dobry plan? :D
"...możesz być znacznie szybszy, nie myśl o tym, po prostu to zrób!"
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 5 kwie 2019, o 14:13

Nie nie nie nie nie....
Nie-e.
Nie.
:nono:
Awatar użytkownika
mikegsx400
Lider forum...
Posty: 1882
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Pruszków/W-wa
Podziękował: 133 razy
Podziękowano: 163 razy

Postautor: mikegsx400 » 5 kwie 2019, o 14:42

No dobra, t to po bożym ciele :P
"...możesz być znacznie szybszy, nie myśl o tym, po prostu to zrób!"
Awatar użytkownika
SeKLeS
Lider forum...
Posty: 1860
Rejestracja: 26-09-2014
Lokalizacja: Riom (Francja)
Podziękował: 29 razy
Podziękowano: 135 razy

Postautor: SeKLeS » 5 kwie 2019, o 16:14

Aikus, co do piasty i jej demontażu. Jeżeli korby masz na klin:
Obrazek
Obrazek
To potrzebujesz klucz płaski i młotek z twardego tworzywa, ewentualnie zwykły i coś przez co będziesz napierd... żeby klina nie odkształcić.

W przypadku piasty/supportu na kwadrat:
Obrazek
Potrzebujesz ściągacza:
Obrazek
I klucza płaskiego by nim kręcić.. Potem należy wykręcić jedną miskę supportu i reszta będzie już wolna. Czym wykręcić miskę? To zależy od piasty/supportu. Ja mam taki:
Obrazek


Jeżeli chodzi o linię łańcucha, zobacz jak jest teraz i przyjmij, że przednia zębatka pójdzie lekko w prawo (patrząc z tyłu roweru). Sprawdź też czy możesz zębatkę z tyłu założyć odwrotnie. W piastach planetarnych są one często wyoblone, więc przekładka może nam dać cenne milimetry. Tak było w moim pierwszym nosicielu z piastą shimano. Sama przekładka to banał. Wyciągasz koło, potem sprężysty pierścień zabezpieczający i zębatka będzie wolna.

Łańcuch... Nic to wielkiego. Ja używam shimano, CX-10 bodajże. Po 30-40pln za sztukę. Fajna jakość za chyba dobrą cenę.

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka
Za co krzywo patrzy na mnie kobieta:
ReX 500EFL 3GX vel ŚPIOCH
Protos Mini vel... Miniak?
Protos Pincet
Extra 260 PA vel WiDmO
Reactor vel Papierzak
F16 - w budowie
Aurora 9

Wróć do „Brudnopis”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości