Przyczyn puszczającego ogona mogą być tysiące a nawet setki albo dziesiątki - po takim opisie nie ma nic ewidentnego.
Tak na szybko:
- za mała wartość "pitch precompensation"
- za mała czułość ogólna żyrka ogonowego
- za mały skok maksymalny dodatni łopatek ogona.
Mówimy tutaj o T-rexach -w tych helikach ogony to temat - rzeka.
Zawsze były słabe, ze względu na niskie tail-ratio, ale też ze względu na ewidentne babole konstrukcyjne (np. bardzo mały skok maksymalny łopatek ogonowych w T-Rexie 450 Pro).
To ostatnie można dośc łatwo poprawić przedłużając szlifowanie fazki na wałku ogonowym, tak, żeby odsunąć nieco wirnik od skrzynki. Jak osiągniesz skok maksymalny rzędy 45* to już jest OK.
W większych helikach (550 i 600) ludzie zakładali większe łopatki ogonowe.
To oczywiście powodowało często kolejne komplikacje - np. mielące sie nagminnie zębatki...
I takie to było życie heli-latacza w świecie T-rexów...
Natomiast... Governor raczej nie pomaga w utrzymaniu ogona. Wręcz przeciwnie - governor podwyższa wymagania odnośnie konstrukcji ogona, zeby było dobrze.
Im twardszy governor tym bardziej ma ochotę ten ogon zabrać - tak samo jak im bardziej stroma krzywa gazu w setupie bez governora.
Kolejność zdarzeń i ciąg przyczynowo skutkowy jest taki;
1. zwiększenie skoku ogólnego -> zwiększenie momentu reakcyjnego -> zabranie ogona.
i jednocześnie
2. zwiększenie skoku ogólnego -> zmniejszenie obrotów -> reakcja GOVa, zwiększenie momentu (również reakcyjnego) -> zabranie ogona....
... i dopiero potem zwiększenie obrotów jak się FBL wyrobi w klatce kompensacji to ogon wróci na pozycję, a jak nie - to nie.
W przypadku krzywych można pominąć etap zmniejszenia obrotów - reszta bez zmian.
Jak się nie obrócisz to dupeńka z tyłu
Dlatego zabieranie się do rozwiązywania problemów z ogonem od strony governora to nie jest droga do sukcesu.