Artja pisze:Lot Piotra'eSa. No i tu wtopa, bo dopiero uczę się kadrowania mavic'em i wyszło słabo, ale coś tam widać. Telefon w słoneczny dzień to porażka nawet w cieniu. Jedyna słuszna opcja to wiadro na łeb i dopiero widać na ekranie znaczniki kadru, co jest ważne szczególnie przy użyciu zooma
Szczerze mówiąc to (abstrachując to o czym mówisz) wydaje mi się, tak jak teraz na to patrze, że generalnie średnim pomysłem jest nagrywanie latającego modelu helika z drona.
Zwłaszcza helika latającego 3D.
No bo tak: Zoom w mavicu, oczywiście jest zaje**sty, szacun i tak dalej, ale możliwości ma ograniczone i w porównaniu z szybkością działania kadrowania zwykłego jakiegoś tam lepszego cyfraka - ssie.
Z kolei nie podlecisz takim maviciem bliżej takiego oszalałego helika - wiadomo - ze względów bezpieczeństwa.
Tak, że stojąc na ziemii, za pilotem, cyfrakiem bez większego trudu jestem w stanie porobić dużo lepsze filmy i zdjęcia niż takie coś nad czym Ty tutaj nie dość, że się trochę napociłeś, to jeszcze wyszło ... no tak sobie.
Ale tak poza tym - i get the point.
Generalnie DJI miażdzy system.
1. laska która nie ma pojęcia o czym kolwiek, przyjeżdza na pole z maviciem którego dostała w prezencie i po półgodzinnym wprowadzeniu lata i robi zdjęcia i jest zachwycona.
2. W niedziele niechcący musiałem przetestować awaryjną procedurę RTH. Latam sobie latam, i nagle bez wyraźnej przyczyny CIACH!! Nie ma obrazu, nie ma sterowania... ciemno.
I to nie tak jak juz mi się zdarzało, czyli że coś tam rwało, ale wracało - nie. Ciach i nie ma nic.
Jak obszył, Duszek Regulski odpalił swój nadajnik iskrowy.
Phi - no cóż... Czekamy! Wydaje mi się, żę widzę kropkę tam gdzie spodziewam się drona, ale głowy nie tam.
Jak nie wróci w ciągu 5 minut to ruszamy z misją ratunkową (wiem dokładnie gdzie był - oglądałem sobie robotę rolników z wysokości jakichś 20 - 30 metów).
Nie wiem czy minęła minuta czy dwie, ale zobaczyłem bardzo wyraźnie, że kropka się powiększa a chwilę później ją uslyszałem.
Przyleciała precyzyjnie nad punkt RTH, elegancko się zniżyła i wylądowała na helipadzie z dokładnością do kilku cm od miejsca startu.
No blać...
Wiem, że to nic nadzwyczajnego i że ten element świata już istnieje i działa od kilku lat, ale ja się z tym własnie dopiero zapoznaję.
I o ile do niedzieli poprostu miałem takie przekonanie, że w dronach liczy sie DJI i nic więcej i było to przekonanie bazujące na opiniach innych ludzi i takiej ogólnej fuzzy znajomości tematu, tak teraz przekonanie wzmocniło się o własne doświadczenia.
Jedyna wada jest taka, że żeby tym urządzeniem mieć choćby namiastkę wrażenia latania FPV, no to trzeba się nauczyć nim odpowiednio operować.
Przydaje się też ustawienie czułości drążka RUD na 50% i jakieś 50% expo (żeby nawet nie chcący nie powodować efektu kręcenia światem, który tak mnie wkurwiał w pierwszych filmach Artji).
No ale - to już moje wydziwiactwa - to urządzenie nie służy z założenia do lotów FPV tylko do filmowania z powietrza, więc...
...
Ale szczerze mówiąc...
... tak sie polubiłem z tym FPV...
A teraz mając do dyspozycji taką jakość obrazu i taką niezawodność...
...
Nawet nie mam jakoś specjalnie ochoty naprawiać skrzydełka rozbitego w Wincentowie.
Chcę sobie polatać FPV - latam sobie Maviciem.
...
Jeszcze trochę trzeba, żeby im to wszystko siadło i okrzepło bo zrobiłem tym do tej pory jakieś kilkanaście lotów dopiero, ale ...
.. .no ale na chwilę obecną - tak, to wygląda.