P.S. Długawe mi wyszło, ale może się przyda osobom, które ciągle niezmiennie chcą mieć głowy w chmurach a z dowolnego powodu są uziemione.
No to fru!
No bo tak, taka rozkmina z kibla w ogóle po co ja to wszystko robię i po co mi to wszystko...
Co konkretnie - o tym za chwilę, ale ... po co?
Bo ... to że jest zima, to jeszcze pół biedy, zwłaszcza, ze jest ona taka jaka jest.
To że dni są krótkie i po pracy wyskoczyć na szybkich kilka pakietów się raczej nie udaje - to też do przeżycia.
Ale jak się jeszcze zejdą dwa albo trzy weekendy pod rząd, że się nie da polatać z dowolnego powodu, to już xuj człowieka strzelać zaczyna.
I zaczyna kombinować...
... co by tu zrobić, żeby se nie złamać karku i nie zapierdalać do innej strefy czasowej, a polatać.
Są tacy co od razu powiedzą - Symulator!
No dobra, ale... to może i było fajne 10 albo 5 lat temu.
A teraz to ja już wiem, że co się nauczyłem to się nauczyłem, wyżej dupy nie podskoczę i symulator jest zwyczajnie nudny. Kuźwa no... ileż można.
W zeszłym roku zrobiłem mały własny research w grach, a jako, że jedyną platformą do gier jaką uznaję jest telefon, no to ...
...
trafiłem na grę Flight Pilot Simulator 3D Free
https://play.google.com/store/apps/deta ... lightpilotI powiem tak: to jest GRA.
To NIE JEST symulator i nie wolno tego od tego programu oczekiwać.
Czyli pilotowanie jest średnio realistyczne, głownie pod względem tego, że wystarczy puścić drązek (ustawić urządzenie poziomo) i samolot się sam wypłaszcza.
Kto kiedykolwiek latał czymkolwiek ten wie, żę żaden statek powietrzny się tak nie zachowuje.
Trzeba to przeżyć.
Ale poza tym - gierca naprawdę fajna!
Przeszedłem całą, potrafiłem wylądować Douglasem DC10 na lotniskowcu, więc uznałem, żę jestem gość, umiem wszystko i skończyła się zima 2018/2019, więc zapomniałem o grze... aż do następnej zimy.
A następnej zimy stwierdziłem, ze przecież co umiałem to i umiem, to tylko gra, więc co się szczypać - dawaj od razu na tego Douglasa i ... damski xuj!
Gówno a nie cokolwiek umiem!;)
Wszystko zapomniałem.
Trzeba było polatać tak jak poprzednio trochę cessną, potem trochę LeerJetem... i powolutku przesiadać się na coraz większe maszyny.
Szybciej niż za pierwszym razem, wielokrotnie szybciej, ale nie była to bułka z masłem.
To moim zdaniem świadczy o tym, że gra jest naprawdę niezła.
No i dobra.
Ale tak czy siak przeszedłem już całą, jestem Commanderem, więc wypas... i przydałoby się coś innego, może ... trudniejszego?
I tu niespodziewanie z pomocą przyszedł młody przesympatyczny chłopak, jutuber, prowadzący kanał samoloty.
Tak wiem, trochę się rzygać chce na tej jego sposób gadania... ale uwierzcie mi, on się trochę poprawił, a poza tym do tego idzie się przyzwyczaić, a filmy robi naprawdę ciekawe i fajne.
Trafiłem na jego filmik o symulatorach na telefon - no jak na życzenie, jak dla mnie!
Obejrzeć w całości!!
no. dobrze.
Czyli już wiemy co trzeba zainstalować:
https://play.google.com/store/apps/deta ... tsimulatorZ filmu wiemy też, że absolutnie wystarczy odżałować te 4 złote na wersję podstawową, bo premium kosztuje dużo, jest na czas określony i gówno daje.
Ja to potwierdzam, w wersji podstawowej jest co robić, naprawdę!
Coś czego nie dowiecie się z filmu, a co może się przydać to, jak nauczyć się latać i lądować bez instruktora.
No bo ja przecież jestem taki gość, dla mnie to pikuś - wylądowałem kiedyś Flyspotowym symulatorem Boeinga 737 na Bemowie, więc kurde co to dla mnie, nie?
No i gówno! trzy podejścia i zawsze kret:D:D
... Czemu? chujowy symulator?
NIE!
Symulator naprawdę bardzo dobry. Pilot - dupeńka.
We flyspocie siedział ze mną instruktor i mówił co mam robić... więc dałem radę.
Co więc zrobić, żeby możliwe najkrótszą drogą się czegoś nauczyć?
Włączcie autopilota!!
Ustawcie ładną słoneczną bezwietrzną pogodę.
I patrzcie co robi.
Po waszej stronie zostanie tylko wysuwanie klap i podwozia - autopilot pięknie wyląduje na ILSie.
No i jeszcze hamulce trzeba zaciągnąć. to wszystko.
I przy tym patrzeć i się uczyć.
A potem zrobić jeszcze jedną próbę już bez autopilota i nagle się okaże, że się udało!
Ja mam za sobą trzy nieudane próby (zakończone mniej lub bardziej dotkliwym uszkodzeniem samolotu), jeden kurs na autopilocie i potem sześć podejść, z których 4 zakończone były pełnym sukcesem, choć może dalekie od mistrzowskich (czyli bolało, ale nikt nie zginął, samolot cały, podwozie nie połamane i tak dalej).
...
no i ... postanowiłem napisać tego posta i zaraz siadam się dalej uczyć.
Aha! Jedna rzecz:
O ile tą pierszą gierkę można smiało odpalać i grać na niej nawet na telefonie, o tyle do tego symka tak naprawdę jakiś 10 - 12'' tablet dopiero robi robotę.
Nie wiem czemu, może to kwestia tego, że ja trochę ślepawy jestem, ale na telefonie dużo gorzej mi szło.
Tablet - to jest to, oczywiście im większy tym lepszy.
No... i tyle.
mam nadzieje, że komuś coś podpowiedziałem.