telemaniak pisze:Wracając do manewrów, jednym z takich podstawowych jest na pewno pirozawis. Zwykły i odwrócony, w lewo i w prawo.
Też tak myślę. A wracając do tego co napisałeś o metodzie uczenia się pirozawisu, czyli o skojrzeniu elewatora "na nos" i "na ogon" niezależnie od kierunku, to jeszcze zauważyłem 2 "triki":
1. jeżeli potrafi się lecieć kółka do przodu i do tyłu to można używać tej umiejętności do pirozawisu. Jeśli heli dryfuje, można go przemieścić b. płaskimi "zakrętami" do przodu lub do tyłu. Chodzi tylko o jakiś mentalny link z tym jak chodzą palce bo końcowe sterowanie będzie pewnie podobne.
2. druga metoda to już blisko do pirofigur - ruszanie cykliką po łukach. Tzn na przykład chcemy w lewo i akurat tam jest nos. Można "pyknąć" szybko elewator tak, żeby heli pochylił się nieco (Twoja metoda) i wtedy takim "pykaniem" go kontrolować (b. szybkie korekty) albo korekty robić dłuższe, płynniejsze i z mniejszym wychyleniem gimbala ale ruszać cykliką po łukach z kierunkiem zależnym od kierunku piro. To jest trudniejsze ale daje lepszą kontrolę. Mi to wychodzi np. tylko w normalu i tylko w lewo. Na plecach w lewo też ale już gorzej.
Ogólnie wydaje mi się, że pierwszym etapem jest "pykanie" w połączeniu z różnymi mentalnymi trikami typu "elewator do siebie na plecach zawsze zwiększa składową na nos", a docelowo ogon albo nos jest odniesieniem do miejsca, z którego zaczyna się robić cykliką łuk/kółko w tempie obrotu heli. Im szybciej kręci się piruety tym trudniej "pykać" i wtedy ta metoda się przydaje.
aikus pisze:... teoretycznie wielcy wspaniali wszyscy lataja trzymajac drazek palcem wskazujacym i kciukiem
Dużo dyskusji było toczonych na ten temat i końcowy wniosek jak widzę jest taki, że "jak komu wygodnie". Bert też lata kciukami. Ten film opisuje to dość wyczerpująco:
http://www.smacktalkrc.com/archives/971Ogólnie mówią tam, że kciuki dają większą szybkość na cyklice przy pirofirurach, a pinch daje nieco większą precyzję przy thr. Dodatkowo przy pinch jest nieco pewniejsze trzymanie gimbala ale za to mniejszy zasięg palców ze względu na "zasięg" palca wskazującego (ktoś z długimi palcami może czuć się dobrze z pinch, a ktoś z krótszymi z thumbs). Bobby Watts latał wiele lat kciukami i potem wiele lat pinchem (przeszedł głównie z powodu owej pewności trzymania gimbala) i opisuje różnice na tym filmie (umie wymiatać i tak i tak). Są też piloci, którzy latają pinchem na thr i kciukiem na cyklice (ktoś z top 10 ale nie pamiętam teraz kto konkretnie). Biorąc pod uwagę jaka jest realnie różnica między "śmiertelnikami" a "olimpem", nie ma to pewnie w ogóle znaczenia.
Warto też wspomnieć, że metoda "kciukowa" ma tą zaletę, że palce wskazujące mamy wolne i można je używać do wygodniejszego przełączania jakiś przełączników na apce, a przy pinch wymaga to zwykle "oderwania" palca wskazującego jeśli przełącznik jest zaraz nad gimbalem.