Zrobilem moim cos kolo 40 lotow, wiec moge juz cos niecos o nim powiedziec.
Generalnie i ogolnie, stwierdzam, ze jest to najlepiej latajacy model jaki kiedykolwiek mialem.
Protos Mini, ustepuje mu nie wiele.
Roznice na korzysc Protosa 500 to:
1. rozmiar umozliwia zupelnie swobodna autorotacje
2. brak problemow z onewayem z racji jego troche innej konstrukcji.
Ciekawostka, ktora w tym wypadku miazdzy system jest... cena modelu i czesci - bardzo porownywalna z protosem mini.
Wyjatek stanowia tu pakiety - nie ma przebacz, te do Protosa 500 kosztuja ca. dwa razy tyle.
Natomiast wada Protosa 500 w porownaniu do Protosa Mini to - paradoksalnie jego rozmiar, choc jest to jedynie moje subiektywne odczucie. Chodzi o to, ze latajac 500tka nie czuje sie tak beztrosko i swobodnie jak 450tka, utrudnia mi to przelamywanie sie przy wykonywaniu po raz pierwszy nowych manewrow.
Roznica nie jest duza, ale jednak istotna.
No i druga wada Protosa 500m juz nie subiektywna to jego podwozie.
Masakra. Plozy kruche i lamliwe, nie do kupienia oddzielnie, tylko razem z goleniami.
GOlenie - pancerne niczym 450tkowa Gorilla - jak najbardziej do kupienia oddzielnie.
Normalnie jakby makaroniarze bali sie zrobic cos idealnego - ta jedna rzecz musiala byc spieprzona, jesli nie w samym modelu to chociaz w temacie czesci zamiennych, hie hie...
Oczywiscie problem to zaden - metalowe rurki (akurat mam miedziane, aluminiowe bylyby lzejsze, a najlepsze bylyby plastikowe), lekko zagiete na koncach i gotowe.
Tyle ode mnie.
Zaczynam wątek bo Protosow 500 juz kilka w naszym gronie jest, a jeden za chwile sie wzniesie... wiec bedzie co rozwijac:)