Ja mam calkiem inne doswiadczenie, mam symka Heli-X i NEXT, od kilku miesiecy uzywam tylko NeXTa. Lejki sa w realu dla mnie o wiele latwiejsze niz w symku gdzie sie czesto gubie, tzn nie czuje tej glebi, ciezko mi ocenic szybkosc a takze dokladne oddalenie modelu. Na lotnisku lejki wychodzily mi o wiele lepiej. Tic tocow na symku cwiczylem tyle co kot naplakal, w sumie jak mialem juz opanowane rzeczy jak lejki we wszytkich kombinacjach i przejscia miedzy nimi, lot na plecach itd. Na lotnisku pozwolilem sobie zatiktoczyc kilka machniec 450 i wyszlo calkiem calkiem w miejscu, ale dla mnie jakies nieporozumienie ta figura, wyglada to glupio. Pierwsze loty na plecach dwa razy skretowalem t450 w momencie kiedy samozadowlenie zgasilo wszelki rozsadek, bylem na tyle zuchwaly ze nawet nie ustawilem rescue. Od tego czasu mam ustawiony rescue na wszytkich helikach tak samo pod jednym przyciskiem i jak tylko poczuje sie niepewnie to zalaczam rescue automatycznie, taki odruch Pawlowa. Ponad pol roku bez kreta. W sumie rescue w spirit jak dobrze ustawiony wyciagnie helika nawet kilka centymetrow nad gleba. Nie wiem dlaczego piszesz ze 10% trudnosci, w bezwietrzny dzien lata mi sie o wiele lepiej w realu. Latam nie za nisko wiec zawsze mam od groma czasu aby samemu sie wyratowac co udaje mi sie w 95%, a jak nie zalaczam rescue, nie ma psychicznej presji, zwlaszcza jak nikt nie patrzy. Po drugie ustawiam mechanicznie bardzo dokladnie katomierzem, suwmiarka az do pozygania, potem wstrzeliwuje sie z ustawieniami FBL az model lata jak po sznurku, zapisuje odstepy miedzy srodkami kulek na tarczy i orczykach aby w razie kreta miec wszystko cacy, poki co odpukac nie potrzebowalem ich. Ale na dobra sprawe jedynie w przypadku awarii skretuje, taki cwaniak jestem
