mwx pisze:Widzę nasze podwórko, gdzie frekwencja na lotnisku spadła prawie do zera.
Bejo27 pisze:[...]U nas już nie ma lotniska. Było duże w Legnicy ale się zbyło. Cała nasza paczka się rozpadła. Każdy poszedł w swoją stronę. Modelarnie też przestały istnieć. Młodzi wolą teraz komputery i gry.
kudzu pisze:A może być też tak, jak w moim przypadku, że ludzie próbują wygospodarować choćby 2 godziny po pracy latem, czy w weekend z rana, zanim z żoną na zakupy czy dzieciakami do parku. I nie ma czasu na jeżdżenie po lotniskach ani sensu opłacania składek, tylko zasuwa się na najbliższą, dogodną łączkę, żeby się od wszystkiego odciąć.
HeliBoomer pisze:[...]
Paaaaanie, mam własną łączkę, 100m od domu, a cięzko znaleźć czas na regularnośc na symulatorze że o uzywaniu pakietów nawet nie wspomnę
No kurvva muszę... muszę bo się uduszę.
Wiecie co się stało? Co się stało z modelarstwem lotniczym? nie tylko w Polsce ale i na całym świecie w ciągu ostatnich 20 lat?
Ja Wam powiem, bo jakoś mimo, że wszyscy tu jesteśmy w wieku takim, że powinnismy to pamiętać i kleić fakty, nikt tego nie robi.
Ale zacznijmy od początku.
Opowiem wam MOJĄ historię, a Wy sami wyciągnijcie wnioski i oceńcie czyja jest podobna i jak wielki odsetek wśród pilotów RC jest własnie takich przypadków.
wiek - lat 7. Pierwszy samochód zdalnie sterowany.
Problemy z bateriami... wielkie marzenia o akumulatorkach i jeszcze większe ale z jakiegoś powodu cichsze o samolocie RC. i tak samo o helikopterze.
Praktycznie ZERO wiedzy na temat jakichkolwiek realiów tego tematu, od technicznych poczynając, skończywszy na całej reszcie która wprost z technicznych wynika.
wiek lat 18 - 30.
Coś tam do mnie dociera, że samoloty to przecież istnieją, mają się dobrze i całkiem fajnie latają i co najważniesze - tak, owszem, są elektrycznie!
(bo spalinowe z jakiegoś powodu wydawały mi się tabu).
wiek lat 33 - pierwszy latający mikrohelik. Dwukanałowa SYMA. TAK JEST. Rok 2011
Mimo oczywistych ograniczeń latała bardzo przyzwoicie, ale mniejsza o to, to było moje pierwsze zetknięcie się z rzeczywistością RCFM.
Co było dalej - mniej więcej wszyscy tu obecni wiedzą.
Walentynkowy kaprys rozwinął się w długą i naprawdę płomienną miłość do lotnictwa, która od zdalnie sterowaych zabawek w pewnym momencie zaprowadziła mnie nawet wprost to pracy zawodowej na prawdziwym lotnisku, pominąłbym fakt, że mieszkam pod ścieżką podejścia na Okęcie, ... ale NIE MOGĘ tego pominąć, bo na to też wpływ miało to jak bardzo byłem zakochany w lotnictwie.
Jednak.... czy to aby na pewno była dojrzała miłość? Czy tylko płomienny romans...?
jeszcze nie wiem... czas pokaże, ale jak się popatrzy na moje statystyki lotów w ciągu ostatniego sezonu - nie wygląda to dobrze.
Sam fakt, że zadając to pytanie używam czasu przeszłego - też o czymś świadczy.
Owszem, nie przestałem patrzeć z utęsknieniem i westchnięciem na każdego przelatującego nad moim domem Boeinga czy Airbusa.
Faktem jednak pozostaje, że w minionym sezonie rzadko znajdowałem w sobie parę, żeby naładować pakiety i jechać na pole i polatać.
I NIE!!! KURVVA NIE NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE! Nie brak czasu jest tu winien!!!
Czasu mam dokładnie tyle samo ile każdy inny człowiek na tym świecie.
Moja doba 10 lat temu miała 24 godziny.
Teraz też ma.
Po prostu znalazłem sobie inne rzeczy które ten czas wypełniają i stają się ważniejsze.
Żona? Zakupy? Muza? Praca? Strzelanie? Może może, najprawdopodobniej wszystko po trochu, fakt jest faktem, żę latanie przestało być na pierwszym miejscu.
A z lataniem tak jest, że jak nie jest na pierwszym miejscu, to się nie lata.
End OF story.
Tak jest w prawdziwym dorosłym lataniem, tak jest z modelarstwem.
Przez wiele lat latanie było u mnie na pierwszym miejscu i wtedy latałem.
Przypuszczam jednak, że gdyby nie fakt, że RCFM stało się w pewnym momencie łatwo dostępne, NIGDY by u mnie na pierwsze miejsce nie wskoczyło.
Tyle tylko miałem szczęścia, że nie odbiłem się od ograniczeń swoich zdolności psychomotorycznych na starcie, ergo ogarnąłem zawis i byłem na tyle wytrwały, żeby nie poddawać się przy kolejnych porażkach.
Jednak byli ludzie, którzy latali wtedy kiedy u mnie pozostawało to w sferze cichych marzeń, jak wtedy kiedy cudem świata był dla mnie samochód RC.
I tak samo jest teraz.
A ja ... Po prostu ... nacieszyłem się tym spełnionym marzeniem z dzieciństwa.
Trochę to trwało....
...
Zupełnie jak z miłością i płomiennym długotrwałym romansem - czasami trudno odróżnić jedno od drugiego.
Czy kładę już lachę na latanie?
Nie.
Jeśli tak się stanie - dowiecie się o tym po ogłoszeniu na giełdzie, ale narazie daleko do tego.
Za dużo żaru tej miłości wciąż się jeszcze tli, a takie coś zawsze się może na nowo rozbuzować - nie wiadomo.
Kolejne lata przyniosą odpowiedź...
...
ale nie będę pierdolił, że nie latam, bo nie mam czasu.
NIE!
Kłamstwo.
Mam czas.
Jakkolwiek bardzo niewygodna byłaby dla mnie prawda i jakkolwiek bardzo nienawidziłbym się do niej przyznawać, powiedzenie, że nie mam czasu byłoby KŁAMSTWEM!!!