Dzisiaj z rańca przed pracą podjechałem na pole oblatać Huskiego na zewnątrz. Pogoda nawet niezła - zero wiatru, nie padało. Tyle, że zimno.
Ogólnie fajnie, ale już wystąpiły pierwsze problemy, mam nadzieję, że to jakieś chwilowe, albo łatwe do zniwelowania.
Pierwszy pakiet bez zarzutu: helik lata naprawdę fajnie. Trochę zbyt niskie chyba mam obroty (na razie flat 75%) i za duże kąty bo wystrzeliwuje w obie strony jak głupi

Ogon lekko ucieka przy dodawaniu gazu, ale to pewnie zbyt małe obroty. Trochę za niskie obroty w osi YAW. Wszystko do ustawienia w apce
Przy drugim pakiecie zaczęły się problemy: helik nie chciał długo się odpalić. ESC grał melodyjkę, ale nie linkowało z apką. Nie pamiętam, czy widziałem światełko na satelitce czy nie. Po kilku restartach link załapał, ale helik np. sam się lekko przechylał, dostał dryfu ogona, po jakimś czasie dostał mega drgawek, od których odpadło podwozie; a później to już było ciężko nawet wystartować, bo drgawki zaczynały się już na ziemi i zaryłem kilka razy łopatami w glebę. Po kilku próbach w końcu wystartował - latał w miarę dobrze, ale nadal dryfował ogon.
Trzeci i ostatni pakiet odpaliłem na stojącym heliku na ziemi (bo założyłem, że może żyro nie było w stanie się wykalibrować gdy odpalałem heli w wibrującym od diesla aucie, które było odpalone

). Za pierwszym razem nie złapał linka, ale za drugim wszystko było OK i udało mi się fajnie polatać jak na pierwszym pakiecie

Ciekawe skąd te dziwne objawy. Mam nadzieję, że od wibracji przy uruchamianiu.