V-977 / K-110 to już w sumie zabytki, ale fakt, taki "łomot" jaki dostał ode mnie mój V-977 w przypadku innego helika spowodowałby już jego anihilację, a ten ciągle lata i ma się dobrze, choć jedyne części które nie były w nim wymieniane na nowe to... ESC i FBL z odbiornikiem

.
K-130 - nie latałem, nie kretowałem, ale... patrząc na niego mogę zaryzykować stwierdzenie, że względem zastosowanych rozwiązań (typowo mikrusowych) ma on po prostu za dużo mocy i stąd mamy efekt...
lata jak mały, kreci jak duży
A co do M-1, to liczę na Mirka

i jak okaże się, że się nie pomylił w swoich osądach, to... M-1 będzie moim nowym mikrusem, mimo że jak na malucha kosztuje całkiem sporo.
Osobiście K-110 brałbym dla początkującego, M-1 w sytuacji, gdy warunki powodują, że na co dzień do latania mamy dostępny głównie niewielki placyk (czyli tak jak ja), a K-130 raczej bym sobie odpuścił.
Pozdrawiam,
Piotr.