mwx pisze:Skoro śmigacie na nich to ja się już nie martwię.
2 z 3 musiałem trochę rozkręcić, żeby schować gumową dławiczkę kabla nieco głębiej (nie chciały wejść w Belta) i przy okazji ciapnąłem pastą termoprzewodzącą na 2 tranzystorki i cipa sterującego, tak żeby oddawały ciepło na obudowę. Pasta oczywiście nie przewodząca prądu - no bo po co mi zwarcia.
Chyba nawet miało to sens, bo teraz czuć paluchem że obudowa jest cieplejsza niż na tym "niemodowanym". Pewno nie ma sensu specjalnie rozkręcać serw, żeby poprawiać fabrykę [...]
Otóż jest sens jak najbardziej - sam to właśnie wykazałeś przeprowadzonym ulepszeniem, bardzo sensowny zabieg
msheli pisze: Czy jest możliwość aby serwa się szybciej zużywały na wyższym napięciu?
Oczywiście, że tak - silnik zasilany jest wprost tym napięciem, czego dowodem są różne osiągi przy różnych napięciach zasilania. Achillesową piętą i wąskim gardłem zarazem jest w takim silniczku zespół szczotki - komutator (nie mówimy o BLDC), tam zużycie jest najszybsze i nieliniowo proporcjonalne do napięcia zasilania, tak w czwartej potędze jakoś...
Bo czynniki degradujące / zużywające to:
- prędkość współpracy na styku ślizgowym (wyższe napięcie - większa prędkość wirowania)
- temperatura tego styku
- wypalanie iskrzeniem, a ono z kolei zależy od :
- natężenia prądu
- temperatury styku
- dokładności współpracy (chropowatość, niewspółosiowość komutatora, marne amortyzatory szczotek, inne drgania).
O łożyskach ślizgowych silniczka nie będę mówił, one zwykle wytrzymują długo.
To tak bardzo z grubsza i ogólnie, na ten temat grube książki napisano