Kamera Runcam Swift - krótka historia o rzeźbie w gównie...
: 31 paź 2016, o 21:56
Runcam Swift w roli głównej.
Nigdy nie wpadłem ścigaczem w parasol ale jak się to stało to ze 100% skutecznością praw Murphyego czyli kamerką centralnie w rurę.
Obiektyw wyglądał tak:
Kamerka zdechła, tzn z obrazu wyświetlała nicość czy tam czarność czy może nic nie wyświetlała, ale za to był napis OSD co oznaczało że mózg działał.
Po rozbiórce okazało się że sensor wisi na kilku nóżkach, reszta nóżek odpadłą od płytki razem z padami lutowniczymi.
Po odlutowaniu sensora i usunięcia resztek ścieżek tak to wyglądało:
Przylutowałem druciki w miejscu brakujących ścieżek i padów.
Druciki zabezpieczyłem czymś distalem aby podczas lutowania sensora nie poodpadały.
Na końcu przylutowałem sensor.
Próba odpalenia i kamerka działa.
Sensor nie jest idealnie równolegle do płytki więc będzie trzeba pokombinować z podkładkami.
Wcześniej jeszcze planuje wypłukać kalafonie i dowalić distalu aby sensor nie odpadł przy byle upadku.
Koniec
Nigdy nie wpadłem ścigaczem w parasol ale jak się to stało to ze 100% skutecznością praw Murphyego czyli kamerką centralnie w rurę.
Obiektyw wyglądał tak:
Kamerka zdechła, tzn z obrazu wyświetlała nicość czy tam czarność czy może nic nie wyświetlała, ale za to był napis OSD co oznaczało że mózg działał.
Po rozbiórce okazało się że sensor wisi na kilku nóżkach, reszta nóżek odpadłą od płytki razem z padami lutowniczymi.
Po odlutowaniu sensora i usunięcia resztek ścieżek tak to wyglądało:
Przylutowałem druciki w miejscu brakujących ścieżek i padów.
Druciki zabezpieczyłem czymś distalem aby podczas lutowania sensora nie poodpadały.
Na końcu przylutowałem sensor.
Próba odpalenia i kamerka działa.
Sensor nie jest idealnie równolegle do płytki więc będzie trzeba pokombinować z podkładkami.
Wcześniej jeszcze planuje wypłukać kalafonie i dowalić distalu aby sensor nie odpadł przy byle upadku.
Koniec