Jak już wspominałemwcześniej, dzisiaj miał miejsce pierwszy oblocik. Oczywiście nie od razu, bo najpierw zapomniałem skalibrowac gaz na nowym nadajniku, potem, że po kalibracji dobrze ustawić governora od nowa i nie wiedzieć czemu ustawił mi się soft soft start i takie tam różne... ale w końcu pokonałem yepa
i podszedłem do drugiego starcia, gdzie na pomoc przyjechał Mistrz Kula
Pozniej kilka lotów, kilka poprawek... coraz bliżej celu... Jednak Mistrzunio pojechał, wiec kolejne poprawki zostały już do wykończenia w kolejny weekend...
Generalnie status jest taki, że helik juz lata. Dopóki latam postepowo i delikatnie wszystko jest cacy. Model trzyma całkiem ładnie, nie pływa, nie drży, nie swiruje. Jest poprostu ok i tyle. Helik jak helik.
Problem zaczyna się dopiero gdy zaczynam nim szarpać. Wtedy staje się niestabilny i na tarczy i na ogonie. Najgorszym momentem jaki udało mi się wyłapać (i wielokrotnie powtórzyć dla pewności, że nie ma w tym przypadku) jest taka sytuacja:
- helik jest ogonem do mnie
- robie tictoca do tyłu, czyli przez ogon
- pierwsza połowa jest w miarę ok (może nie idealnie, ale da się utrzymać)
- jeśli z powrotem odbije delikatnie, to koslawo, ale wróci
- jeśli odbijając go w gore szarpnę mocno kątami, helik dostaje świra. Mocno go przechyla na bok (ok 45 stopni) i ogon w lewo tez ok 45 stopni. Wygląda to tak, jakby go wykręciło w dwóch płaszczyznach (na bok i wokół osi ogonem). Masakrejszyn.
Jestem przekonany, że to kwestia doustawień, ale jeszcze nie wiem jakich
Dodam tylko, że robiąc ostro pompki ogon trzyma cos poprawnie, co by może mogło wskazywać, że problem leży w zachowaniu tarczy lub/i wpływu jej zachowania na ogon..?
W wolnej chwili złapie Kule (o ile wcześniej tu czegoś nie napisze) i dam znaka co dalej...