przmor pisze:To jakiego programu się uczysz a czego używałeś wcześniej?
Aa! No już wszystko mówię.
Wcześniej używałem Movie Makera Microsoftu.
Miał dwie bezapelacyjne zalety: darmowość i totalna prostota.
Miał też kilka bardzo dużych wad: Ograniczone możliwości (wynikające wprost z drugiej z jego zalet). Nie był rozwijany od kilku lat i Microsoft do tego stopnia chciał uniemożliwić jego instalację, że trzeba się było nieźle nagłowkować, żeby to zrobić, i skorzystać z zachomikowanych wcześniej instalek. Miał poważne i nigdy nie naprawione bugi, więc potrafił nagle ni z tego ni z owego spierdzielić cały projekt - jak nie zapisywałem wcześniej pod różnymi nazwami, to potrafił po całym wieczorze stracić całą moją pracę (to, że projekt jest spieprzony wychodziło dopiero po jego ponownym załadowaniu). Jednak moje wrodzone lenistwo i strach przed nieznanym powodowały, że trzymałem się tego programu ... prawie jak Lamy na początku mojej przygody z helikopterami:>
No i w końcu stało się - przelała się czara goryczy. Znowu spierdzielił mi projekt - właśnie ten powyższy. Kto ma ciutek wprawy ten wyłapie do którego momentu robiłem w Movie Makerze, a od którego w nowym programie.
Więc jak ktoś teraz chce zaczynać to niech nawet nie próbuje sobie tym programem zawracać głowy.
A nowy program to DaVinci Resolve firmy BlackMagicDesign.
https://www.blackmagicdesign.com/produc ... ciresolve/Darmowy w ograniczonym (ale naprawdę bardzo dużym zakresie). Możliwości potężne - nie wykorzystałem nawet 20%.
Jedyna wada w porównaniu z Movie Makerem to brak możliwości zaaplikowania losowych animacji do serii zdjęć. Bardzo nie lubię nieruchomych zdjęć - powodują jak dla mnie wrażenie jakiejś takiej martwoty.
No i w Movie Makerze sprawa była prosta: wystarczyło zaznaczyć serię zdjęć i klikąć jeden przycisk, a program losowo wybierał animację (spośród chyba 16 dostępnych) i aplikował do każdego zdjęcia.
Tutaj tak nie ma - każde zdjęcie trzeba po pierwsze potraktować indywidualnie, po drugie, każdą animację sobie wyklikać. to jest wada, to jest zaleta, bo mogę np. określić dokładny punkt obrotu zdjęcia czy też centrum jego zoomowania.
Jedyny randomowy efekt to taki camera shake - widać go w niektorych zdjęciach... Strasznie wkurwiający, ale ...
... niestety połapałem się jak już był zaaplikowany, a tu - kolejny zonk - wywalić efekt z kilkunastu zdjęć to taka sama robota jak go na te zdjęcia nałożyć. (jest oczywiście undo, ale jak od nałożenia efektu zrobiłem jeszcze kilka jakichś rzeczy to straciłbym również te rzeczy - wiadomo)... więc... coś tam namotałem, coś tam połatałem... no i wyszło jak wyszło....
Zawodowiec dostałby skrętu kiszek jakby zobaczył moją pracę.. No trudno

Czegoś się nauczyłem, następne projekty będą lepsze.
Tak czy siak Resolve to POTĘGA!!
Nie wiem jakim cudem Adobe jeszcze tego projektu nie zajebał. Serio. Gdybym ja był na miejscu Adobe i był takim skurwysynem jak Adobe (a żeby być na miejscu Adobe to trzeba być takim właśnie skurwysynem - nie ma przebacz), to twórcy programu Resolve byliby już dawno albo moimi pracownikami, albo byliby martwi... albo bym kupił całą firmę BlackMagicDesign...
... bo nie wiem kto jakim cudem ktokolwiek kusi się na Premiere inną niż crackowaną z chomika mając do dyspozycji REsolve (które nota bene można nawet ustawić tak, żeby wyglądała jak Premiere).
Nie wiem, nie wiem... nie muszę tego rozumieć na szczęście.
Polecam każdemu kto ma ochotę się bawić w produkcje / edycję filmów. Warto poświęcić kilka wieczorów, pouczyć się przy pomocy tutków z jutuba... Możliwości są naprawdę przepotężne.
Od granicy darmowości odbiłem się raz, jak chciałem użyć jakiegoś efektu FX, który z resztą nie miałem pojęcia co robi (chciałem zaeksperymentować). No i dostałem komunikat, że ta funkcja jest płatna... Więc nie skorzystałem, dalej nie wiem co robi... a jednocześnie dalej mam świadomość, że nie wykorzystałem nawet 30% możliwości tego programu w wersji darmowej.
No i wymaga mocnego kompa. Zwłaszcza renderowanie i eksportowanie - tak. To prawda.
Renderowanie tego filmu trwało za każdym razem prawie godzinę.
Mam aktualnie i5 siódmej generacji i 8GB RAMu, no i momentami trzeba się było uzbroić w cierpliwość, ale jak się weźmie pod uwagę CO ten program robi i jak to robi - to przestaje to dziwić.
Cudów, że tak powiem nie ma

- tam wszystko idzie przez po pierwsze procesor kolorów, po drugie przez Fusion - taki ... kombajn-mikser do nakładania na siebie różnych efektów, miksowania i tak dalej. Można to zbypassować jeśli się z tego nie korzysta.
Można też gdzieś tam włączyć (domyślnie wyłączone nie wiem czemu) cache'owanie tych jego renderek do podglądu. Włączyłem i dużo się poprawiło....
No temat rzeka.
Dla mnie - nowa miłość.
Muszę tylko w cyfraku matrycę wyczyścić, bo zdaje się, że ostatnio jakieś syfy tam widziałem na zdjęciach... :/
Echhh... kolejna rzecz do zrobienia...
