Cześć wszystkim

Zanim namalujesz swoje pierwsze dzieło, "dzień dobry" wszystkim powiedz.
Regulamin forum
Serdecznie witamy nowo przybyłych na naszym forum i zapraszamy do ujawnienia się :banana:

Uratuj Zborka - Podaj w temacie wątku swoją lokalizację!
Wstaw awatar i lokalizację - Nie wiesz jak? Skorzystaj z linku z instrukcją lub zapytaj nas :mrgreen:
:piwo:
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 5 sty 2024, o 15:22

Obaj macie racje i jednocześnie żaden z Was nie mówi całej prawdy :) (oczywiście moim skromnym zdaniem).
Jeśli coś, w obliczu praw fizyki ma polecieć - poleci i to dotyczy zarówno naszych modeli jak i dorosłego lotnictwa.
Szkopuł jeśli chodzi o drut, taśmę i trytki tkwi w prawdopodobieństwie awarii, którego akceptowalność w naszych zabawkach jak na standardy lotnicze jest szalenie wysoka. W szczególności, najwyższa w chujowatych piankach, najniższa w dużych makietach, ale tak czy siak, jakby się ktoś za to wziął, oszacował i policzył ryzyko wystąpienia pojedynczej krytycznej awarii w pojedynczym locie, wyszłoby, że jest ono o kilka rzędów wielkości za wysokie, gdyby miał tym polecieć człowiek.
I dobrze! Tak ma być. Po to są inne zasady bezpieczeństwa (takie jak np. że nie latamy nad ludźmi, nad domami, nad samochodami...), żeby jakiekolwiek ryzyko ograniczyć li i jedynie do rozbicia modelu, a model nie kosztuje milionów dolarów tylko setki dolarów... i dzięki temu w ogóle tymi modelami latamy.

Tyle jeśli chodzi o skonfrontowanie dorosłego lotnictwa z modelami, a teraz same modele, więc w tej skali bezpieczeństwa robimy zoom - in ... i co widzimy?
Po jednej stronie widzimy jakąś ESA piankę, w której drut, taśma i trytki to wręcz definicja istnienia.
Idąc dalej widzimy jakieś lepsze pianki, potem jakieś modele konstrukcyjne, w międzyczasie zaczynają się pojawiać jakieś małe helikopterki, gdzie pewnych rzeczy strytkować i skleić taśmą się najzwyczajniej w świecie nie da, co nie znaczy, że ich części nie można dorobić we własnym zakresie, lub naprawić prowizorycznie, na jakiś czas, tak jak w tutejszym przykładzie tej głowicy.
Czy jest to zalecane? Oczywiście nie.
Czy wystarczy na długo? Raczej nie.
Ale czy zakazane? Albo czy jest to z założenia zły pomysł? Pewnie że nie! O ile tylko ktoś jest z grubsza świadomy konsekwencji - niech robi i niech mu to działa.
Wszystko kwestia co i jak się robi.

Nie podjąłbym się np. czołowego spawania szpindla :vhappy: :vhappy: bo chyba każdy wie jak się coś takiego może skończyć, ale ręcznie obciaśnić głowicę na wałku?
NIby nie za fajnie, ale z drugiej strony robię to cały czas. Moje głowice SĄ wyrobione, bo to się tak czy siak dzieje. Używam ich dopóki jestem w stanie ściągnąć je śrubami tak, żeby luzu nie miały i zachowały poprawne torowanie statyczne. That's it.

Więcej prowizorek?
Proszę bardzo.
W czasach starego Protosa mini, Tyminie zdarzało się, że latał na wyrobionych snapach w głowicy.
Normalnie - nic nadzwyczajnego, każdy czasami lata z luzami, ale w Protosie, że względu na konstrukcję głowicy istniało ryzyko, że snap po prostu spadnie.
Co zatem robił Tymina?
Zakładał na snapy / popychacze gumkę recepturkę (tak jakby wiązał je ze sobą).
Serio, sam widziałem.
Szmaciartstwo, druciarstwo.... tak. Jego modele czasami spadały z powodu usterki technicznej - no, zdecydowanie częściej niż z powodu błędu pilota - tak!
Ale NIGDY protos mu nie spadł z powodu tego, że gumka nie spełniła swojego zadania.
Starał się, żeby nie była sparciała :)

Takich przykładów można by mnożyć...

Więc ogólnie: robić tyle ile można, przewidzieć co się da... i latać!
Latać jebać i się nie bać, jak mawiał Kowal.
:piwo2:
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 5 sty 2024, o 20:06

QooT pisze:Z całość zapłaciłem 880 zł.


Moim skromnym zdaniem przepłaciłeś. Szczególnie że po tym co piszesz można wnioskować iż model lekkiego życia nie miał.

Na dodatek wyrzuciłeś kwotę za którą kupiłbyś nowego Goosky S1 z kilkoma akumulatorami, którym nauczyłbyś się latać :dk:
Awatar użytkownika
kudzu
Elita forum...
Posty: 825
Rejestracja: 27-06-2020
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 140 razy
Podziękowano: 67 razy

Postautor: kudzu » 5 sty 2024, o 20:34

mwx pisze:Na dodatek wyrzuciłeś kwotę za którą kupiłbyś nowego Goosky S1 z kilkoma akumulatorami, którym nauczyłbyś się latać :dk:

I z nadajnikiem?
Adam
Goblin 380, XL380, Belt CPX, V911s, MX-16 HoTT
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 5 sty 2024, o 23:13

Z nadajnikiem 2 stówy więcej. Nadal IMO nieporównywalnie lepszy interes.
Awatar użytkownika
kudzu
Elita forum...
Posty: 825
Rejestracja: 27-06-2020
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 140 razy
Podziękowano: 67 razy

Postautor: kudzu » 6 sty 2024, o 00:16

Doceniam Twój pragmatyzm. Autorem pokierowały emocje, czego chyba nie ukrywał. Zauważ tylko, że być może zupełnie pomijasz założenia/oczekiwania. Jeśli celem byłoby kupno sensownie latającej maszyny w określonej kwocie, to pewnie ten goosky (i może nie tylko) byłby najrozsądniejszym wyborem. Ale jeśli z założenia to miało być coś większego (5seta jest ze 3 razy większa od s1), to zakup nie wydaje się już aż tak bezsensowny.

To trochę tak, jakby poddawać pod dyskusję sens zakupu używanego i nieco starszego samochodu terenowego, skoro w tej samej cenie można było dostać nówkę z segmentu A, a zaintetesowany mieszka w Karkonoszach pod lasem ;)
Adam
Goblin 380, XL380, Belt CPX, V911s, MX-16 HoTT
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 6 sty 2024, o 12:22

Nie, nie. Tu chodzi o coś innego.

Po prostu z wieloletnich obserwacji wynika że taki niezbyt przemyślany ruch prowadzi w większości przypadków do zniechęcenia się do hobby. A na tym nam nie zależy :dk:
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 6 sty 2024, o 13:49

...
Mimo wszystko, wydaje mi się, że Qootowi zniechęcenie nie grozi.
W sensie nie polemizuję teraz, tylko staram się dosypać nieco optymizmu do wątku.

Po pierwsze, nie jest to taki całkiem żóltodziób i trochę swego czasu w powietrzu spędził... OK, jasne, nie poszło za dobrze, ale...
.... ale pamiętajmy, że w tamtych czasach zawis był już osiągnięciem!

Po drugie, wrócił. Po latach, ale wrócił. :piwo2:

Różnica jest też taka, że ... Nie wiem jakie wsparcie miał wtedy, ale teraz ma najlepsze z możliwych w tym kraju.

Żeby tylko jeszcze kogoś na miejscu wyhaczył sensownego, technicznie i interpersonalnie (obydwa aspekty są ex aequo ważne) to już w ogóle będzie wypas... niestety do Szczecina kawał drogi a ja już od pięciu lat nie mam po co tego miejsca regularnie odwiedzać, żeby przy okazji coś popsocić przy wiatrakach...
pozostaje wsparcie zdalne, otwarte zaproszenia na wszelkie zloty i imprezki modelarskie - zobaczyć się na żywo, pogadać, zajrzeć sobie w oczy, stuknąć się browarkiem - tego nie zastąpi żadne forum, ani telefon.
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 6 sty 2024, o 21:10

Oczywiście życzymy wytrwałości.

Tylko musi być w 100% świadomy że to co ma w porównaniu do najtańszych nawet współczesnych konstrukcji to totalna kaszana i nigdy nie będzie w połowie tak fajnie latać, ani się naprawiać, ani ustawiać, ani serwisować, ani wyglądać.

Chyba że podda to bardzo kosztownym, pracochłonnym i bezsensownym przeróbkom. Ja tak zrobiłem z dwoma helikami i nie polecam.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 6 sty 2024, o 22:15

Maciek, ale zawsze należy brać pod uwagę WSZYSTKIE aspekty kształtujące status quo, że tak to po staropolsku ujmę... A status quo jest takie, że ten model już ma.
Jakby nie miał i dopiero zamierzał kupić i przyszedł po poradę - to inna bajka.
A tak - jest to co jest i nie ma co gdybać co by było gdyby, bo nie ma gdyby... trochę nie po polsku, ale kumasz o co mi chodzi...
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 7 sty 2024, o 00:52

Ok, ale ja bym na ten przykład nawet w tej chwili, przy obecnym status quo postawił tego Trexa na półkę i rozejrzał się za czymś z czasów nowożytnych. Nie traciłbym na niego ani grosza ani minuty więcej.

Może w przyszłości, z nadmiaru kasy/czasu bym się nim zajął.
Awatar użytkownika
QooT
Witaj. Zanim zapytasz - poszukaj i poczytaj!
Posty: 5
Rejestracja: 30-12-2023
Lokalizacja: Szczecin
Podziękowano: 1 raz

Postautor: QooT » 8 sty 2024, o 12:52

Chwilę mnie tu nie było a dyskusja rozgorzała na dobre, więc i ja wtrące swoje 3 gorsze ;)

Dla mnie modelarstwo RC jak sama nazwa wskazuje to mix modelarstwa i zdalnego sterowania - czyli technologicznych nowinek. Dla mnie żeby była radocha muszę porozkecać, poskręcać, pokleić, pogrzebać, poczytać, posprawdzać, polatać, potrytkować, poprogramować, pourywać, pobawić się, znów polatać, poregulować, połamać i znów ponaprawiać, pouczyć się i tak w kółko :)

Gdybym chciał tylko latać bez kombinowania kupiłbym jakiegoś dronika RTF z GPS'em i świrował że potrafię wisieć w punkcie ;)
No i rozmiar też ma znaczenie, nie kręci mnie heli który mieście się w dłoni. W tej cenie wirnik główny nowej maszyny byłby niewiel wieskzy niż wirnik ogonowy w maszynie obecnej.
Małymi modelami już kiedyś latałem i wiem że rozmiar ma znaczenie, (jak nie wierzycie spytajcie swoich dziewczyn), oczyście braki w rozmiarze można nadrobić precyzją sterowania, ruchliwością i łatwościa obsługi czy nawet elektronicznymi gadżetami ale to jednak nie to samo...

To trochę jak z klasykami samochodami czy z motocyklami czy z jachtami, czy tak nparawdę z wszelkim innym sprzętem. Można kupić nowy, mieć x lat gwarancji i prostotę użytkowania i bezawaryjność i nawet siliczek elektryczny, asystenta parkowania i inne ułatwiające żytcie cuda. A można mieć leciwego klasyka przy którym non stop trzba grzebać, gdzie aby odpalić trzba zakręcić korbą i właczyć ssanie. ostatecznie na koniec dnia liczy się kto ma szerszy uśmiech :) Jeden będzie go miał na widok multimedialnej konsoli 32'' z której może sterować jasnością kamery wstecznej, a drugi z wyregulowania gaźnika w swoim 50 letnim pojeździe i przejażdzcze wokól komina.

Co do heli, za radą aikus przyjrzałem sie torowaniu łopat statycznie i doszedłem do wniosku że krzywo ten hub założyłem. Powalczyłem więc z jego montażem raz jescze ( tak na prawdę wiele razy - zeszło około póltorej godziny) czego efektem jest wytorowanie łopat zarówno statycznie jak i dynamicznie "że mucha nie siada" - na oko idelanie tną powietrze w punkt i do tego zero jakiegokolwiek luzu na tym połączeniu.

Na koniec - jak dla mnie - satysfakcja z pełnego przeglądu i konfiguracji i ulotnienia starego dużego kapcia i wylataniu już kilku pakietów i nawet jednej kraksy (nie wiedziałem że Revo ustawia się w mojej apce dla każdego z trybów lotów osobno - więc jak właczyłem Idle Up heli zaczał krecić się w kólko z prędkości jak dla mnie zdeycodawni za dużą, zwłasza że było to kompletnie niespodziewane - mała panika, zbyt szybkie zdjęcie gazu i dość twarde przyziemienie - w konsewkwncji złamana goleń podwozia - na szczęscie tylko tyle), znów ulotnienia jest zdecydowanie większa niż byłaby z beczki jakimś RTF'em prosto z pudełka.

Ponadto niektóre komentarze że to była strata kasy, zła decyzja, kaszana, że nie warto takich staruszków ożywiać , dopingowały mnie jescze bardziej aby jednak starszukeim polatać i dalej się nim bawić w latanie i grzebanie. Trochę na zasadzie na złośc mamie odrmoże sobie uszy :)
Ale chyba na tym modelarstwo też między innymi polega?
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 8 sty 2024, o 14:23

QooT pisze:Chwilę mnie tu nie było a dyskusja rozgorzała na dobre, więc i ja wtrące swoje 3 gorsze ;)




To tak zwykle jest, że jak coś zostawisz samo sobie to albo umiera albo zaczyna żyć swoim życiem i co zastaniesz jak wrócisz - loteria :)

QooT pisze:Gdybym chciał tylko latać bez kombinowania kupiłbym jakiegoś dronika RTF z GPS'em i świrował że potrafię wisieć w punkcie ;)



Bez przesady - to są dwie skrajności, pomiędzy którymi istnieje cała gama odcieni.
Też mam DJIa i czasami sobie nim latam, ale dla ścisłości, zawsze mówię, że to, z lataniem nie ma nic wspólnego. To jest tak jak lecieć liniowcem w trybie autopilota: wbijam mu do komputera plan lotu a on praktycznie sam wykonuje całą robotę od startu do lądowania, muszę tylko reversy odpalić a jak tego nie zrobię - też się nic nie stanie, bo autobrakes zatrzyma samolot na pasie, może trochę zgrzeje hamulce.
Tu jest tak samo. To komputer lata za mnie. Ja mu tylko mówię (przy pomocy sticków - tak, ale mówię) gdzie i w jakiej pozycji ma się znaleźć.

Z lataniem to ma tyle wspólnego, że podziwiam sobie widoki z góry.

Helikopter - wiadomo - zupełnie inna bajka i tak naprawdę to co napisałeś, odpowiada na to co wcześniej napisał MWX. Może nie w sposób którego Maciek oczekiwał, ale odpowiada.
Chcesz latać czy uprawiać fekaloplastykę?
No więc ... chcesz i jedno i drugie :) I chwała i szacun za to!!

Wrócę jeszcze na koniec do tego co dla mnie jest prawdziwym lataniem a co nie... ale to na koniec, a jeszcze nie koniec.

QooT pisze:No i rozmiar też ma znaczenie,


Oczywiście. Podobnie jak whooy... Z resztą tak naprawdę wcale nie musi być duży - wystarczy jak będzie długi i gruby. :vhappy:



QooT pisze:Co do heli, za radą aikus przyjrzałem sie torowaniu łopat statycznie i doszedłem do wniosku że krzywo ten hub założyłem. Powalczyłem więc z jego montażem raz jescze ( tak na prawdę wiele razy - zeszło około póltorej godziny) czego efektem jest wytorowanie łopat zarówno statycznie jak i dynamicznie "że mucha nie siada" - na oko idelanie tną powietrze w punkt i do tego zero jakiegokolwiek luzu na tym połączeniu.


No i ZAJ38!ście!! :thumb: :thumb:
Gitara gra!





QooT pisze:Ale chyba na tym modelarstwo też między innymi polega?


Były na ten temat nie raz bezpłodne dyskusje, nieraz nawet kłótnie... Kompletnie bez sensu.
Można się kłócić co się mieści w definicji modelarstwa a co nie, a można po prostu robić to co mamy ochotę i co przynosi nam frajde i satysfakcję, za pewnik przyjmując, że COŚ wspólnego z modelarstwem to ma i nie przywiązując za dużo wagi do definicji encyklopedycznej modelarstwa.... bo jeszcze skrętu kiszek można od tego dostać.

W ten sposób płynnie przechodzimy do tego co obiecałem chwilę temu i co dla mnie jest prawdziwym lataniem.
I tu pewnie Cie zaskoczę (choć na forum juz to kiedyś pisałem), ale dla mnie, najwięcej wspólnego z prawdziwym lataniem ma... latanie SAMOLOTAMI. Tak. W szczególności dużym 2,5 metra motoszybowcem którego mam od kilku lat (nic nadzwyczajnego - pianka Volantexa, motoszybowiec ze śmigłem pchającym)... ta dostojność, ta bezwładność, ta stabilność... a jednocześnie podatność i prawie-że czucie w drążkach każdego podmuchu wiatru....
... tego w śmigłowcu nie uświadczysz, a jeśli uświadczysz, każdy Ci powie, że ten śmigłowiec źle lata :)

Nie zmienia to oczywiście faktu, że helikoptery też lubię i nimi latam, ale - niestety/stety, zwłaszcza przez FBLe zostały one z pewnego aspektu latania, jakim jest podatność na niejednolitość ośrodka w którym się znajdują (czyli powietrza) częściowo wykastrowane... i niestety 99% z nas dąży do tego, żeby były wykastrowane jak najbardziej. Żeby helik był "posłuszny", precyzyjny, żeby "latał za drążkiem" ....
Jestem jed1nym z niewielu którzy ten trend porzucili i robię wszystko żeby - w granicach rozsądku, ale jednak - moje helikoptery były możliwe jak najbardziej "popsute": latam na niskich obrotach, nie szaleję z maksymalnymi możliwymi czułościami zyroskopów, suwak "Agility" w Brainie ustawiam na maksa (żeby helikopter latał możliwie najbardziej tak jak by latał gdyby miał flybar.).
Żeby zadzierał nos kiedy przesadzę z prędkością w locie postępowym - tak zachowuje się prawdziwy helikopter. Żeby wpadał we własny przepływ indukowany kiedy za szybko się pionowo zniże i za grałtownie to zniżanie zatrzymam i miał ochotę się zwalić (wiele prawdziwych maszyn się przez to zwaliło i ludzie nie raz poginęli)...
To są cechy prawdziwego śmigłowca w większości naszych modeli niespotykane, a jeśli spotykane, to uznawane za negatywne.
I słusznie! One są negatywne.
Ale tak latają prawdziwe helikoptery i mi na tym zależy, żeby choćby odrobinę tego mieć w moim modelu.

Ale czy to umniejsza tym, którzy tuningują swoje modele do perfekcji?
Ależ skąd!! Po prostu chcą czego innego!
Np. napierdalanie ostrego szybkiego 3D w stylu, który dla mnie już nigdy nie będzie dostępny z racji postępującej peselozy... a w tym celu DOBRZE latający helikopter jest potrzebny. Nie można świrować piroflipów 10cm nad ziemią albo kosić trawy przyciętej na 3cm na low-rpm.... to znaczy... można próbować ... :)
...
więc ... no.
Rozgadałem się. Po mojemu.
Lubię dużo gadać i się mądrzyć i filozować - coś sobie w ten sposób kompensuję.
Awatar użytkownika
gumi
Elita forum...
Posty: 837
Rejestracja: 23-07-2015
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 34 razy
Podziękowano: 33 razy

Postautor: gumi » 8 sty 2024, o 15:03

Często jest to określane terminem ślinotoku lub bardziej opisowo zespołem natręctw.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 8 sty 2024, o 15:54

No i właśnie - oto ten jeden z kilku wyjątków na które czata GPT by nie było stać... :piwo2:

Wróć do „Witajcie, to ja!”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości