Postautor: aikus » 26 lut 2024, o 12:22
Pisałem już o tym wiele razy, ale napiszę i tu:
Ja zaczynałem dokładnie odwrotnie. Od helikopterów.
I potem miałem problem z samolotami. Serio!
Dlaczego?
Bo w helikopterze, kończąc jakikolwiek manewr można przejść do .... ? ZAWISU!!!
I mimo, że wiedziałem, że w samolocie to nie zadziała, jakoś odruchowo chciałem dokładnie to samo zrobić.
Wykonać małe, ciasne zakręty, blisko, nisko i powolutku.... bo przecież w helikopterze - żaden problem...
I kurvva non stop mi te samoloty spadały i nie wiedziałem dlaczego i co znowu jest nie tak....
Dlatego co do zasady nie zgadzam się, że latanie helikopterami jest trudniejsze niż samolotami.
Jest trudniejsze i jest łatwiejsze - wszystko zależy od tego jak na to patrzeć.
Na pewno jest inne.
Co jest łatwiejsze w samolocie?
bjacek już napisał:)
A co jest trudniejsze?
W samolocie, jak już się oderwiesz od ziemi to MUSISZ się ogarnąć zrobić co najmniej kółko i wylądować. To się MUSI udać, albo rozbijasz model.
W helikopterze? Wcale nie. Unosisz się na chwilę i próbujesz utrzymać w zawisie w obrębie helipada (albo jakiegoś tam bezpiecznego płaskiego terenu. Udaje się - dobrze. Nie udaje się - lądujesz, przestawiasz model i zaczynasz jeszcze raz. I tak do skutku. Nie ma takiego momentu, że "wóz albo przewóz". Nie. Od początku małe kroczki do przodu.
W samolocie - no niestety taki moment jest.
Jak już samolot poleci, to lądowanie może być ładne, brzydkie, przy nodze, na pasie, albo gdzieś daleko w polu... ale to musi być lądowanie a nie kret.
Jak w samolocie popieprzysz kierunki to przypierdzielisz tak samo jak helikopterem, nie ma bata.