Witam wszystkich + moja historia z RC
: 25 sty 2015, o 17:59
Witam wszystkich.
Od roku interesuję się śmigłowcami RC ale do tej pory tylko czytałem, szukałem i uczyłem się z tego forum (z innych też). Przyszedł czas się przedstawić - chociaż nie z powodu tego że potrzebuję pomocy, bo do tej pory na wszystkie pytania, które się pojawiały udało mi się znaleźć odpowiedź albo doszedłem sam do rozwiązania problemu.
Mam na imię Krzysztof (33), jestem z Polski. Konkretnie ze śląska, z okolic Rybnika. Dokładnie to ze Świerklan.
Tak w skrócie: pilotowanie modeli RC bardzo mnie wciągnęło, chociaż był moment kiedy sie zniechęciłem. Jednak obok moich kilku innych hobby (gra na instrumentach, gra w piłkę nożną, jazda na motocyklu, naprawa i odnawianie starych motocykli, kibicowanie swojej drużynie piłkarskiej, ogrodnictwo - modelarstwo jest w czołówce. A zawsze mogę połączyc kilka hobby ze sobą np mogę na motocyklu jechac w jakieś świetne miejsce polatać helikiem.
W miom hangarze obecnie znajdują sie... tego narazie nie zdradzę, kto chce, to może przeczytać moją historię którą opisałem poniżej, a komu sie nie chce to może na samym dole przeczytać czym latam.
Poniżej opisałem swoją historię z modelarstwem od początku do dnia dzisiejszego, trochę długa ta historia ale się sporo działo. Kto nie chce nie musi czytać, ale ja lubię czytać historyjki innych, więć postanowiłem że opisze też swoją. Przy okazji trochę sobie powspominałem.
Moja przygoda zaczęła się gdzieś w listopadzie 2013r. Nic oryginalnego, z tego co czytałem to dużo osób tak zaczynało. Kupiłem dla dziecka na gwiazdkę zabawkowy śmigłowiec za 140zł w Tesco w metalowej walizce! Ale byłem dumny że był taki super, nie jakieś zabawki za 90 zł, nie! On kosztował 140zł! Musiałem tylko jakoś żonie tylko wytłumaczyć, że dla córki która ma 2,5 roku to już najwyższy czas żeby zacząć uczyć się latać śmigłowcami :/ Nie uwierzyła. Dobra, kupiłem go dla siebie
Po miesiącu 3ch zabawka (w końcu to do mnie doszło że to zabawka) zaczęła mi nie wystarczać. Nawet małej kamerki w breloku nie potrafił unieść. Sprzedałem za 65 zł kumplowi, trochę (400zł) dołożyłem i kupiłem 2.01.2014 (moje urodziny) honey bee v2. Wahałem się pomiędzy Big Lama a HB 2. Ale że jestem ambitny to nie będę znowu kupował dwuwirnikowca przecież.
Kupiłem i ... po rozkręceniu wirnika nie wiedziałem gdzie uciekać! Groźnie to dla mnie brzmiało. Przez 3 dni uczyłem się wisieć z podwoziem treningowym ale w końcu się w miarę udawało. W pierwszy bezwietrzny dzień wyszedłem na dwór. 3minuty wisiałem, po czym heli mi za bardzo do góry poszedł. Sam
. Ściągnęło mi go w stronę budynku, ja kontra i ... gleba na betonowych płytkach. (Akurat przechodził mój tata i tylko słyszałem : ląduj, ląduj!) Taa, sam se wyląduj jak ja nawet nie wiem jak! Na drugi dzień wycieczka 40km do Dąbrowy Górniczej po części.
Zaczęła się nauka składania i regulacji. W sumie nie było to trudne, raczej sobie radzę z takimi precyzyjnymi robótkami. Udało się, wisiał jeszcze lepiej niż nowy. Przy drugim locie ściana garażu niespodziewanie uderzyła w mojego heli! Znowu naprawa.
Gdy wszystko ładnie chodziło byłem już ostrożny. Po kilku tygodniach był opanowany. Znaczy zawis i... tyle. Próbowałem latać ale zawsze gdzieś mi go ściągało, za bardzo się też bałem. Na symulatorze robiłem co chciałem a w realu nie potrafiłem nic zrobić. W końcu się wkurzyłem i postanowiłem spróbować lecieć i zawrócić jak na symku. No to poleciałem. Łopaty pęknięte, kabina ułamana, snapy i inne pierdółki połamane. Grusza za bardzo nie ucierpiała, tylko lekkie nacięcie na korze. Sie zrośnie pomyślałem.
Nie, za duży przeskok, może Big Lama by była lepsza. Ale za droga. Wybrałem Lama Hunter. Najgorzej to było przenieść pudło z samochodu do domu żeby żona nie widziała. Owinąłem w koc i przeszło. Na drugi dzień się skapowała ale było juz za późno
Lama Hunter, aaa Lama hunter tak! Stabilna, duża, zawalata. Na dworze to nie chciało latać wogóle. W domu tylko trenowałem. Pewnego dnia było zero wiatru. Zero. Kiniec stycznia. Pakiety (2szt) naładowane, idę na dwór. Pamiętam jak dziś. Latałem na polem, jak to chodziło, leciała gdzie chciałem. ALe czad. Przy drugim pakiecie poszedłem polatać koło domu (poszpanować). Tata znowu był na dworze. Latam, latam, wzniosłem się na wysokość ok 10m. ( T - tata, J- ja)
T: co robisz?
J: a latam sobie.
T: ale na dachu gospodarczego nie wylądujesz chyba co?
Dach na wysokości był ok 6m.
J: co? jasne że wyląduję.
T: ??
No to zwrot w stronę dachu i.. chyba za szybki zwrot. Hunter z ok 10m poszedł lotem jednostajnie przyśpieszonym w swoją lewą stronę w kierunku ziemi. Ba, żeby tylko ziemi - prosto na auto ojca. Nie było czego zbierać. Poszedłem po szufelkę i miotełkę i zabrałem swój "model" do domu. Tata nie miał mi za złe, bo wiedział że mnie podpuscił, a auto miało już 19 lat. Tam taka mała ryska na masce.
Od tego czasu zaczął się okres sprzedawania pozostałych części na allegro. I tak od lutego do października nie miałem nic oprócz części. Ale cały czas w głowie miałem latanie. A na You Tube i forach czytałem codziennie o modelarstwie.
Przyszdedł październik 2014. Trochę lewej kasy wpadło więc pomyślałem: może jakiś mały model sobie kupię, prosty w sterowaniu. Jak spadnie to dużej szkody nie będzie.
Na drugi dzień wycieczka do Katowic. Kupiłem Taki mały dwuwirnikowy model za 209zł. E_Fly 189 Police. Do tego drugi pakiet. Żona nie nie powiedziała. Pomyslała tylko pewnie że jestem głupie dziecko. Fajnie to latało w domu, ale miałem nadzieję żeby czasami polatać na dworze. Czytałem czytałem i znalazłem fajny śmigłowiec, mały, jednowirnikowy z prętem xieda 9958 (e_fly 190). No i znowu to samo, do Katowic, do garażu, owinąć w koc i szybko prześlizgnąć się do domu.
Na pierwszy raz trudniejszy ale po kilku razach śmigał aż miło. W domu, na dworze gdy nie było wiatru. Świetny! Tylko trochę go pręt ograniczał, no i znowu kamerki w breloku nie uniósł. Bardzo chciałem kamerować z lotu.
Szukałem, czytałem i znalazłem odpowiedni dla siebie: Hubsan X4 H107CHD. No fajnie lata, ale jakoś dziwnie film wygląda. Napewno to nie było HD. Do pudełka i wycieczka do Katowic. Wymienili na miejscu - sam dronik. Tu muszę sie przyznać do czegoś. Oddałem dronka bez lipola a dostałem z włożonym lipolem. W domu cieszyłem się jak dziecko, ale wyrzuty sumienia były. No ale mam dwa lipolki
Za trasę się należy, w sumie ok 90 km.
Tak więc w listopadzie 2014 byłem posiadaczem dwóch małych heli i małego quadrokoptera. Pomyślałem, biedne murzynki nie majo co jeść a ja mam dwa heli i quadrokopter. Dałem dwuwirnikowca bratu. Od razu sumienie lżejsze się zrobiło. I tak sobie latałem, w domu i na dworze, kręciłem filmy i byłem zadowolony. Między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem miałem wolne od pracy. A jak się człowiek nudzi to wymysla różne głupie rzeczy. Czytałem, szukałem, oglądałem You tube i tak znalazłem fajny helik, mały, zwinny, wytrzymały, bez pręta - no super! Nazywa się Blade MSR X. No to zacząłem kombinować jak go mieć. Trochę kasy było ale nie aż tyle. Znalazłem na allegro zestaw RTF za 439zł. I taka fajna opcja dla takich co kasy nie mają - raty payu. Czytałe, szukałem i 2 stycznia 2015 (znowu moje urodziny) kupiłem
Oczywiście za drugim razem, bo za pierwszym jak wypełniłem formularz zgodnie z prawdą to nie rpzyznali kredytu. Ale za drugim razem jak wypełniłem tak jak bank by sobie tego życzył (zarobek 4500, własny dom, 400zł opłaty, 1 osoba na utrzymaniu - przyznali od razu
.
Pech chciał że był to nowy rok, remamenty i wogóle. Czekałem 7 długich dni aż przyjedzie kurier. Jest! Wyjąłem z pudełka, naładowałem lipolka i ... o k****, ja p******* jak to zap*****la! Nie, no jak to opanować!? Ale jak się okazuje, trening czyni prawie mistrza. Super lata (wisi) reaguje na każdy najmniejszy ruch drążka. 1,23,... 6 ładowanie i... coś szarpnęło, ale lata. Znowu szarpnęło. Spadł. Ładuję lipo i chcę ruszyć a tu ledwo śmigła się kręca a helik nie chce latać. Czytam, szukam, chyba zepsuł się. Dzwonie do gościa gdzie go kupiłem. On: chyba się zepsuł. No dzięki. Wysyłam go. Na drugi dzień doszedł. Dzwonię do gościa a on: No coś z elektroniką, jutro go wyslę do naprawy. do 21 dni powinien być gotowy. Ja: yhy. Rozłączyłem się. Znowu to co lubię najbardziej, czytałem szukałem: nie no, przeciez musiała być jakaś wada. Musi mi go wymienić! Dzownię i mówię, że tam mam prawo wymiany, zgodnie z prawem konsumenta sratatata, gość się wkurzył ale po długich negocjacjach zgodził sie mi wysłać nowego. Jestem mu bardzo wdzięczny. Znowu czekałem 6 dni bo wysłał za 2 dni, potem znowu weekend no ale wkońcu jest.
Żona tylko odbierała coraz to nowe paczki ale nawet się już nie pytała co to jest. Nie chciała dążyć do kłótni, ja też
No i tak mam Blade MSRX, Xieda 9958 i Hubsana. I tak sobie latałem ale wkurzało mnie że ta apka taka jakaś nijaka, a widziałem że są takie fajne, z wyswietlaczem, z ustawieniami różnymi, nie to co moja. Szukałem czytałem i znalazłem Spektrum DX6i. Znowu kasa była potrzebna. Już sie przyzwyczaiłem do tego, że cały czas kasa szła na modelarstwo. Ale trochę mi się uzbierało wieć znalazłem najbliższy sklep modelarski na śląsku z tą apką i znowu wycieczka. Wolałem sam po nią jechać niż żeby żona znowu paczkę odbierać miała.
I tak kupiłem DX6i. No to do domu, do garażu, koc juz był przygotowany, jeszcze tylko owinąć i myk do domu. Nie zauważyła hehe
Ale jestem sprytny! dupeńka a nie niezauważyła. Za dwa dni przy najbliższej okazji gdy ją spytałem po co ci tyle torebek odpowiedziała - a po co ci tylr helikopterów, dronów i pilotów (aparatur). Uśmiechnąłem się i szybko zmieniłem temat. Nie drążyła, ja też. Chyba poprostu się z tym pogodziła. Jak znowu coś uzbieram to napewno jej to wynagrodzę.
Tak więc doszedłem do dzisiaj. I mam (narazie) to o czym marzyłem, fajny model, dobrą aparaturę, quadrokopter do kamerowania z lotu ptaka. Xieda 9958 wystawiłem do sprzedania, Blade mi wystarczy.
Podsumowująć, po ponad roku wzlotów i upadków doszedłem do dnia dzisiejszego, kiedy mogę juz cieszyć się w miarę płynnymi lotami moim Blade MSR X + Spektrum DX6I oraz Hubsanem X4 H107CHD którym mogę filmować z góry.
To by było na tyle. Pozdrawiam wszystkich którzy doczytali do końca. Mam tylko nadzieję że żona tego nie znajdzie.
Od roku interesuję się śmigłowcami RC ale do tej pory tylko czytałem, szukałem i uczyłem się z tego forum (z innych też). Przyszedł czas się przedstawić - chociaż nie z powodu tego że potrzebuję pomocy, bo do tej pory na wszystkie pytania, które się pojawiały udało mi się znaleźć odpowiedź albo doszedłem sam do rozwiązania problemu.
Mam na imię Krzysztof (33), jestem z Polski. Konkretnie ze śląska, z okolic Rybnika. Dokładnie to ze Świerklan.
Tak w skrócie: pilotowanie modeli RC bardzo mnie wciągnęło, chociaż był moment kiedy sie zniechęciłem. Jednak obok moich kilku innych hobby (gra na instrumentach, gra w piłkę nożną, jazda na motocyklu, naprawa i odnawianie starych motocykli, kibicowanie swojej drużynie piłkarskiej, ogrodnictwo - modelarstwo jest w czołówce. A zawsze mogę połączyc kilka hobby ze sobą np mogę na motocyklu jechac w jakieś świetne miejsce polatać helikiem.
W miom hangarze obecnie znajdują sie... tego narazie nie zdradzę, kto chce, to może przeczytać moją historię którą opisałem poniżej, a komu sie nie chce to może na samym dole przeczytać czym latam.
Poniżej opisałem swoją historię z modelarstwem od początku do dnia dzisiejszego, trochę długa ta historia ale się sporo działo. Kto nie chce nie musi czytać, ale ja lubię czytać historyjki innych, więć postanowiłem że opisze też swoją. Przy okazji trochę sobie powspominałem.
Moja przygoda zaczęła się gdzieś w listopadzie 2013r. Nic oryginalnego, z tego co czytałem to dużo osób tak zaczynało. Kupiłem dla dziecka na gwiazdkę zabawkowy śmigłowiec za 140zł w Tesco w metalowej walizce! Ale byłem dumny że był taki super, nie jakieś zabawki za 90 zł, nie! On kosztował 140zł! Musiałem tylko jakoś żonie tylko wytłumaczyć, że dla córki która ma 2,5 roku to już najwyższy czas żeby zacząć uczyć się latać śmigłowcami :/ Nie uwierzyła. Dobra, kupiłem go dla siebie

Po miesiącu 3ch zabawka (w końcu to do mnie doszło że to zabawka) zaczęła mi nie wystarczać. Nawet małej kamerki w breloku nie potrafił unieść. Sprzedałem za 65 zł kumplowi, trochę (400zł) dołożyłem i kupiłem 2.01.2014 (moje urodziny) honey bee v2. Wahałem się pomiędzy Big Lama a HB 2. Ale że jestem ambitny to nie będę znowu kupował dwuwirnikowca przecież.
Kupiłem i ... po rozkręceniu wirnika nie wiedziałem gdzie uciekać! Groźnie to dla mnie brzmiało. Przez 3 dni uczyłem się wisieć z podwoziem treningowym ale w końcu się w miarę udawało. W pierwszy bezwietrzny dzień wyszedłem na dwór. 3minuty wisiałem, po czym heli mi za bardzo do góry poszedł. Sam

Zaczęła się nauka składania i regulacji. W sumie nie było to trudne, raczej sobie radzę z takimi precyzyjnymi robótkami. Udało się, wisiał jeszcze lepiej niż nowy. Przy drugim locie ściana garażu niespodziewanie uderzyła w mojego heli! Znowu naprawa.
Gdy wszystko ładnie chodziło byłem już ostrożny. Po kilku tygodniach był opanowany. Znaczy zawis i... tyle. Próbowałem latać ale zawsze gdzieś mi go ściągało, za bardzo się też bałem. Na symulatorze robiłem co chciałem a w realu nie potrafiłem nic zrobić. W końcu się wkurzyłem i postanowiłem spróbować lecieć i zawrócić jak na symku. No to poleciałem. Łopaty pęknięte, kabina ułamana, snapy i inne pierdółki połamane. Grusza za bardzo nie ucierpiała, tylko lekkie nacięcie na korze. Sie zrośnie pomyślałem.
Nie, za duży przeskok, może Big Lama by była lepsza. Ale za droga. Wybrałem Lama Hunter. Najgorzej to było przenieść pudło z samochodu do domu żeby żona nie widziała. Owinąłem w koc i przeszło. Na drugi dzień się skapowała ale było juz za późno

T: co robisz?
J: a latam sobie.
T: ale na dachu gospodarczego nie wylądujesz chyba co?
Dach na wysokości był ok 6m.
J: co? jasne że wyląduję.
T: ??
No to zwrot w stronę dachu i.. chyba za szybki zwrot. Hunter z ok 10m poszedł lotem jednostajnie przyśpieszonym w swoją lewą stronę w kierunku ziemi. Ba, żeby tylko ziemi - prosto na auto ojca. Nie było czego zbierać. Poszedłem po szufelkę i miotełkę i zabrałem swój "model" do domu. Tata nie miał mi za złe, bo wiedział że mnie podpuscił, a auto miało już 19 lat. Tam taka mała ryska na masce.
Od tego czasu zaczął się okres sprzedawania pozostałych części na allegro. I tak od lutego do października nie miałem nic oprócz części. Ale cały czas w głowie miałem latanie. A na You Tube i forach czytałem codziennie o modelarstwie.
Przyszdedł październik 2014. Trochę lewej kasy wpadło więc pomyślałem: może jakiś mały model sobie kupię, prosty w sterowaniu. Jak spadnie to dużej szkody nie będzie.
Na drugi dzień wycieczka do Katowic. Kupiłem Taki mały dwuwirnikowy model za 209zł. E_Fly 189 Police. Do tego drugi pakiet. Żona nie nie powiedziała. Pomyslała tylko pewnie że jestem głupie dziecko. Fajnie to latało w domu, ale miałem nadzieję żeby czasami polatać na dworze. Czytałem czytałem i znalazłem fajny śmigłowiec, mały, jednowirnikowy z prętem xieda 9958 (e_fly 190). No i znowu to samo, do Katowic, do garażu, owinąć w koc i szybko prześlizgnąć się do domu.
Na pierwszy raz trudniejszy ale po kilku razach śmigał aż miło. W domu, na dworze gdy nie było wiatru. Świetny! Tylko trochę go pręt ograniczał, no i znowu kamerki w breloku nie uniósł. Bardzo chciałem kamerować z lotu.
Szukałem, czytałem i znalazłem odpowiedni dla siebie: Hubsan X4 H107CHD. No fajnie lata, ale jakoś dziwnie film wygląda. Napewno to nie było HD. Do pudełka i wycieczka do Katowic. Wymienili na miejscu - sam dronik. Tu muszę sie przyznać do czegoś. Oddałem dronka bez lipola a dostałem z włożonym lipolem. W domu cieszyłem się jak dziecko, ale wyrzuty sumienia były. No ale mam dwa lipolki

Tak więc w listopadzie 2014 byłem posiadaczem dwóch małych heli i małego quadrokoptera. Pomyślałem, biedne murzynki nie majo co jeść a ja mam dwa heli i quadrokopter. Dałem dwuwirnikowca bratu. Od razu sumienie lżejsze się zrobiło. I tak sobie latałem, w domu i na dworze, kręciłem filmy i byłem zadowolony. Między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem miałem wolne od pracy. A jak się człowiek nudzi to wymysla różne głupie rzeczy. Czytałem, szukałem, oglądałem You tube i tak znalazłem fajny helik, mały, zwinny, wytrzymały, bez pręta - no super! Nazywa się Blade MSR X. No to zacząłem kombinować jak go mieć. Trochę kasy było ale nie aż tyle. Znalazłem na allegro zestaw RTF za 439zł. I taka fajna opcja dla takich co kasy nie mają - raty payu. Czytałe, szukałem i 2 stycznia 2015 (znowu moje urodziny) kupiłem

Oczywiście za drugim razem, bo za pierwszym jak wypełniłem formularz zgodnie z prawdą to nie rpzyznali kredytu. Ale za drugim razem jak wypełniłem tak jak bank by sobie tego życzył (zarobek 4500, własny dom, 400zł opłaty, 1 osoba na utrzymaniu - przyznali od razu

Pech chciał że był to nowy rok, remamenty i wogóle. Czekałem 7 długich dni aż przyjedzie kurier. Jest! Wyjąłem z pudełka, naładowałem lipolka i ... o k****, ja p******* jak to zap*****la! Nie, no jak to opanować!? Ale jak się okazuje, trening czyni prawie mistrza. Super lata (wisi) reaguje na każdy najmniejszy ruch drążka. 1,23,... 6 ładowanie i... coś szarpnęło, ale lata. Znowu szarpnęło. Spadł. Ładuję lipo i chcę ruszyć a tu ledwo śmigła się kręca a helik nie chce latać. Czytam, szukam, chyba zepsuł się. Dzwonie do gościa gdzie go kupiłem. On: chyba się zepsuł. No dzięki. Wysyłam go. Na drugi dzień doszedł. Dzwonię do gościa a on: No coś z elektroniką, jutro go wyslę do naprawy. do 21 dni powinien być gotowy. Ja: yhy. Rozłączyłem się. Znowu to co lubię najbardziej, czytałem szukałem: nie no, przeciez musiała być jakaś wada. Musi mi go wymienić! Dzownię i mówię, że tam mam prawo wymiany, zgodnie z prawem konsumenta sratatata, gość się wkurzył ale po długich negocjacjach zgodził sie mi wysłać nowego. Jestem mu bardzo wdzięczny. Znowu czekałem 6 dni bo wysłał za 2 dni, potem znowu weekend no ale wkońcu jest.
Żona tylko odbierała coraz to nowe paczki ale nawet się już nie pytała co to jest. Nie chciała dążyć do kłótni, ja też

No i tak mam Blade MSRX, Xieda 9958 i Hubsana. I tak sobie latałem ale wkurzało mnie że ta apka taka jakaś nijaka, a widziałem że są takie fajne, z wyswietlaczem, z ustawieniami różnymi, nie to co moja. Szukałem czytałem i znalazłem Spektrum DX6i. Znowu kasa była potrzebna. Już sie przyzwyczaiłem do tego, że cały czas kasa szła na modelarstwo. Ale trochę mi się uzbierało wieć znalazłem najbliższy sklep modelarski na śląsku z tą apką i znowu wycieczka. Wolałem sam po nią jechać niż żeby żona znowu paczkę odbierać miała.
I tak kupiłem DX6i. No to do domu, do garażu, koc juz był przygotowany, jeszcze tylko owinąć i myk do domu. Nie zauważyła hehe

Tak więc doszedłem do dzisiaj. I mam (narazie) to o czym marzyłem, fajny model, dobrą aparaturę, quadrokopter do kamerowania z lotu ptaka. Xieda 9958 wystawiłem do sprzedania, Blade mi wystarczy.
Podsumowująć, po ponad roku wzlotów i upadków doszedłem do dnia dzisiejszego, kiedy mogę juz cieszyć się w miarę płynnymi lotami moim Blade MSR X + Spektrum DX6I oraz Hubsanem X4 H107CHD którym mogę filmować z góry.
To by było na tyle. Pozdrawiam wszystkich którzy doczytali do końca. Mam tylko nadzieję że żona tego nie znajdzie.