SeKLeS pisze:
Jakie jest najniższe napięcie zasilania dla Reactora?
Sekles to jest jak sie okazuje bardzo dobre pytanie, bo po tym jak je zadales potanowilem to sprawdzic i:
- dla reaktora 250W zakres napiec jest od 10V do 18V czyli tak jak myslalem, ale...
- dla reaktora 300W zakres napiec jest od 10V do 28V, czyli... nie ma problemu big energy management - w razie W moge spokojnie odwrocic ladowarke i przepompowac pare Ah do aku samochodowego. A potem tylko w domu doladowac wydrenowane lipole.
To rozwiazuje czesc problemu, ale jest to czesc istotna, bo ladowanie lipoli przy zgaszonym silniku nie oznacza, ze jesli potem silnik mi nie odpali to umieram na polu :> A to oznacza, ze moge pokusic sie o eksperyment i sprawdzic czy moge czy nie moge naladowac tych pakietow (bo tak naprawde tego nie wiem).
omcKrecik pisze:Zrób jak radzi Bluuu - duży elektrolit, 10 000 uF może być za mało, raczej 47 000 uF/ 25V. I koniecznie dioda Schottky'ego mocy (20 albo 30 A) w szeregu, żeby odbiorniki prądu w aucie nie mogły szarpnąć energii z tego kondensatora.
O, widzisz... fajowo.
OK, zrobie tak jak mowisz, potestuje i to.
omcKrecik pisze:Myk polega na chwilowym spadku napięcia w instalacji auta, co wynika z opóżnienia reakcji reglera alternatora wynoszącej do kilkunastu milisekund - na taką długą jak dla Reaktora chwilę napięcie siada poniżej aktualnego zapotrzebowania i procek w nim wywala błąd - słusznie, dobra ładowarka

.
To jest nawet wiecej niz te kilkanascie milisekund, to jest dobrych kilkadziesiac albo i kilkaset milisekund. Normalnie sie tego nei odczuwa, bo elektronika samochodu jest do tego przystosowana, a zarowki nie przygasaja jakos mocno bo akumulator trzyma napiecie.
ALe jak mi kiedys przestawaly laczyc klemy na akumulatorze to bylo bardzo dobrze widac prace regulatora napiecia. Np na wlaczonych swiatlach, wlaczenie dmuchawy powodowalo ze swiatla przygasaly bardzo mocno na jakies 0,25 sekundy.
W kszczegolnym i krytycznym przypadku jesli szarpnalem mocno kierownica i prad szarpnelo wspomaganie (Fiat - wspomaganie elektryczne) to zanim zadzialal regulator - brakowalo pradu dla aparatu zaplonowego i silnik gasl.
I bylo zajebiscie, bo oczywiscie akumulator nie laczyl, wiec samochod byl MARTWY KOMPLETNIE! Nic nie robil, nie swiecily sie zadne swiatla, kontrolki, nie reagowal na kluczyk... nic.
Trzeba bylo wysiasc, otworzyc maske (na szczescie otwierana mechanicznie), walnac piescia w akumulator i samochod wracal z zaswiatow

Ale to juz nareperowane - dziala jak trzeba.
omcKrecik pisze:Edytka : a nie masz zbyt długich i/lub zbyt cienkich przewodów lub/i niezbyt dobrego styku gdzieś po drodze z auta do ładowarki, na czym tracisz może te cenne ułamki wolta, brakujące w krytycznej chwili ładowarce ?
To nie tak. Ladowarka dziala od 10V i jelsi przy takim napieciu wystartuje - ograniczy poprostu moc maksymalna i tyle.
Kable ma z metr... jest dosc gruby...
Nie mierzylem, ale 4V na tym kablu to na 100% nie trace.
Poprostu tak jak mowiles wczesniej - ona jest wrazliwa na spadki napiecia w czasie pracy.
omcKrecik pisze:Nie rozważałeś zaopatrzenia się w pakiet Li-ion o dużej pojemności do zasilania ładowarki w plenerze ?
Rozwazalem, ale to sie kloci z moimi zalozeniami ktore przyjalem... Troche rozwazan filozoficznych, ale w skrocie:
- Chodzi o to, zeby do helikoptera klasy 700 miec TYLKO JEDEN PAKIET (w sensie jeden komplet, czyli dwa pakiety). Pakiety sa na stale w modelu.
- LAduje je w domu i zabieram na pole.
- Na polu spedzam przewaznie przynajmniej godzine, co wystarczy zeby zrobic przynajmniej dwa loty duzym modelem (w miedzyczasie latam malymi) ladujac go na polu.
- Dzieki temu unikam tego co mi najbardizej przeszkadzalo w duzych modelach - dzwiganie duzej ilosci ciezkich pakietow.
- Trace nie wiele, bo praktyka pokazuje, ze duzym modelem i tak robie dwa, maks trzy loty, bo zeby latac wiecej klasa 600+ to trzeba miec albo duzo pakietow, ktorych nie chce, albo samobiezna elektrownie a'la Kruku na ktora mnie nie stac.
POwerBank z Lipoli - bedzie wazyl dokladnie tyle ile pakiety, ktorych nie chce nosic, a jako ze niestety nie widze opcji nienadzorowanego ladowania takiego powerbanka w samochodzie - ze wzgledow bezpieczenstwa - musialbym go nosic.
Rozwazalem tez opcje zelowki ladowanej w sposob nienadzorowany (wpietej w uproszczeniu na stale do instalacji samochodowej), ale pomysl porzucilem po oszacowaniu jaka wielka ta zelowka musialaby byc.
Wiec wymyslilem tak jak powyzej i to sie sprawdza. Jak narazie tylko ten jeden problem.
omcKrecik pisze: Paliwo kosztuje, silnik na jałowym nie lubi zbyt długo pracować - osady i takie tam...
Niech wypali litr na godzine (wypali tak naprawde mniej). PIec zlotych za ladowanie - duzo i nie duzo. Przezyje;)
A osady temu silnikowi moga tylko pomoc;) (uszczelnią go i przestanie chlac olej - oczywiscie zart, wiem ze tak sie nie stanie).
Inaczej mowiac - znam minusy mojego rozwiazania i je akceptuje.
Tak naprawde najbardziej mnie ucieszylo to ze moge przetoczyc prad z pakietow 6s z powrotem do akumulatora.
Byc moze okaze sie, ze wcale nie musze ladowac lipoli na odpalonym silniku.
Tak by bylo najfajniej.
Ewentualnie dopiero przy kolejnym ladowaniu odpalic silnik tylko na chwile, zeby sie podladowal i tyle.
@Wojtus, w tej sytuacji narazie wszelkie pomysly typu przetwornica - odpuszczam.
Dzieki wszystkim za pomoc.
Plan jest taki:
1. sprawdzic czy moge naladowac pakiety do helika i odpalic silnik.
2. Jesli nie - zrobic kondycjoner z diody i kondensatora (to prawdopodobnie zrobie tak czy siak - zeby bylo).
Jesli zadne z rozwiazan nie pomoze... to dopiero wtedy bede sie martwil.