Za dosłownie parę złotych można nabyć wyśmienite wzorce napięcia w postaci układu scalonego. Robi takie kilka "spitzenklasse" firm - Maxim, Analog Devices, National Semiconductor, Texas Instruments i inne. Dokładność napięcia np. 4,096V gwarantowana 0.1%, rzeczywista o pół rzędu wielkości lepsza. Z racji zasady działania takiego żródła napięcia odniesienia typu band-gap odchyłka po prostu nie może być jakaś duża.
Mając wykalibrowany woltomierz - a starsze multimetry mają wewnątrz taką możliwość PR-kiem (taki malutki potencjometr na płytce, opisany "VR" - variable resistor; to dla elektroników sprawnych inaczej
), zaopatrujemy się w dokładny rezystor. Dostępne są takie o tolerancji 0.1% w niedużej cenie - kilkanaście złotych za najwyższą półkę. Pomiar spadku napięcia na nim w obwodzie szeregowym z badanym / do wykalibrowania amperomierzem załatwia sprawę. Jeżeli weżmiemy rezystor np. 1R000 oma (jeden przecinek zero zero zero oma), to jeden amper przepływającego przezeń prądu odłoży na nim spadek napięcia 1,000 wolta. Oczywiście, musi to być rezystor sporej mocy - tak z 20W najmarniej, żeby nie grzał się zbytnio przy tych pomiarach. Do większych prądów, powyżej 1A lepszy jest 0.1 oma, czyli 100 miliomów albo jeszcze mniej.
Rozważałem kiedyś wykonanie dla kolegów i znajomych takiego małego pudełeczka do kalibracji multimetrów. Nawet nie trzeba w nich grzebać, wystarczy zapamiętać / zanotować błąd wskazań i brać poprawkę.
Albo kupić multimetr z wyższej półki - ale czy to jest konieczne ? Fluke lub Appa tez potrafi się rozjechać z czasem... No, chyba że Bruel&Kjaer - ale to parę tysi
. Dokładność kosztuje, ale w ostatnich 20-stu latach bardzo potaniała
A przydaje się do napiętnowania rynkowego chłamu...
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...